Strachy w głębiach świadomości,
nikt was nie zapraszał w gości...
Wprowadziłyście się tutaj same,
reprezentując każdą duszy ranę
a choć pewne, jak podatki i śmierć
nie narzekał by nikt wcale gdybyście poszły precz
i zniknęły z naszych żyć.
Łatwiej byłoby nam być
ze sobą wspólnie w zgodzie,
niżli od nowa na co dzień
walczyć, żeby zachować twarz,
lecz taki niestety przykry los nasz,
że z wami przyszło żyć nam,
tak, by uniknąć kolejnych ran...