II

764 48 94
                                    

Pierwsze zajęcia z panem Hwangiem były zaskakująco interesujące. Nauczyciel przy całej klasie zadawał mi jakieś pytania. Na każde z nich odpowiadałem bezbłędnie. Dodatkowo chwalił mnie bardziej niż kogokolwiek innego, tak przynajmniej powiedział Han. Uważam, że był to dobry wstęp dla mojego planu.

W czasie długiej przerwy, gdzie można było wychodzić na zewnątrz, Jisung powiedział, że idzie do pana Chana, szkolnego wuefisty.

Był to chyba ulubiony nauczyciel chłopaka. Rzadko widziałem jak rozmawiali, ale napewno uczeń był wyróżniany na jego zajęciach.

Pan Chan przyjaźnił się z profesorem Hwangiem. We dwóch na każdej przerwie siedzieli na jednej ławce przy boisku. W przyjemnie rażącym słońcu razem rozmawiali.

— No chodź ze mną! — ciągnął mnie za rękę Han na szkolnym korytarzu — Napewno siedzi z nim pan Hwang, znów możesz mu zaimponować.

Wzmianka o nauczycielu zapaliła mi lampkę w głowie. Widząc maślane oczy mojego przyjaciela, zgodziłem się. Nie mogło mi to zaszkodzić. Z resztą w kwietniu była już przyjemna pogoda na takie wyjście.

W przeciągu dwóch minut znaleźliśmy się na ogromnym boisku szkolnym. Była tam tylko jedna ławka, a na niej dwóch nauczycieli.
Gdy tylko nas spostrzegli, Jisung zaczął machać do swojego wuefisty, a ja szedłem systematycznie, trzymając wzrok na butach, a moje ręce ściskały szelki mojego plecaka.

— Kto nas znowu zawitał — zaśmiał się pan Chan — Hannie, o czym chcesz porozmawiać?

Nie słuchając słów drugiego ucznia, spojrzałem na swojego nauczyciela, Hwanga. Kiwnąłem głową w jego stronę w ramach kultuty, a ten przycisnął do twarzy swoje okulary przeciwsłoneczne.
Zacząłem myśleć o guście profesora. Okulary były idealnie dopasowane do reszty jego garderoby, co mocno przykuło moją uwagę.
Nauczyciel znał się na wszystkim.

— Mają panowie jakieś plany na wakacje? Jakiś wyjazd? — zapytał Jisung przechylając głowę w bok. Nie rozumiałem jak działały jego relacje z nauczycielami...

— No wiesz, Sungie, ja chyba wyjeżdżam do Europy z żoną. Nic ciekawego. — powiedział pan Hwang. Okazuje się, że miał żonę. Nie dziwiłem się, profesor był naprawdę przystojny.

— A pan, panie Chan? — Han skierował się głupio do drugiego nauczyciela. Miałem ochotę ich tam zostawić.

— U mnie zero planów. Zapewne będę prowadził jakieś obozy sportowe. Zawsze możecie się na nie zapisać. — zasugerował wuefista z lekkim uśmiechem. Do końca ich nie słuchałem, wolałem się nie wtrącać w tą konwersacje bez dna.

— Jasne! Oczywiście, ja z Felixem jesteśmy pierwsi w kolejce do obozu! — wykrzyczał Sung, żartobliwie mnie popychając.

— Ja? Nie, no coś ty... — powiedziałem cicho, mając nadzieję, że zrozumieją moją niechęć do tego obozu.

— Swoją drogą, Felix. — zaczął pan Hwang, zsuwając ze swojego nosa ciemne okulary. Odrazu się wyprostowałem. — Dlaczego nie zapisałeś się na moje zajęcia wcześniej? Jeżeli twoje wypracowania są tak dobre jak opisuje je twój przyjaciel, musi być w tobie coś ponad innych uczniów.

Nie było odpowiedzi na to pytanie. Mimo mojej pustki w głowie, chciałem zaimponować profesorowi. Może rzeczywiście zaczynał dostrzegać mój talent.

— Wcześniej myślałem, że moja pasja sama się rozwinie, więc próbowałem pisać sam. Później dopiero Han zaproponował mi lekcje u pana. Chyba pana zajęcia bardzo mi się przydadzą. — skomplementowałem jego lekcje, ciągle się prostując. Próbowałem brzmieć poważniej. Z resztą, chyba zawsze tak brzmiałem.

— Czyli pisanie to twoja pasja? Hah, mam nadzieję, że swoimi pracami miło mnie zaskoczysz. — odpowiedział swoim doroślejszym głosem, pan Hwang, a ja się tylko uśmiechnąłem.

Nagle Jisung się obrócił. Z ciekawości zrobiłem to samo. Z drugiego końca boiska, gdzie był las, szła nasza znajoma z klasy. Kim Minnie. Wiadome było, że nie chciała rozmawiać z nami, tylko z wuefistą.

Szybko się przywitała i pewnie usiadła obok nauczyciela w-f. Pan Chan odrazu spojrzał jej prosto w oczy.

— Czego chce ode mnie tym razem pani Yontararak. Masz następne zwolnienie na moją lekcje? — zapytał żartobliwie, co rozśmieszyło też mojego ulubionego nauczyciela.

— A jak pan myśli? — odpowiedziała dziewczyna cichszym głosem. — Nie mogę już porozmawiać ze swoim ulubionym trenerem?

Wszyscy wiedzieli, że po prostu potrzebowała wyższej oceny...

MR. HWANG || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz