XIII

1.1K 64 120
                                        

Tego dnia zaczynaliśmy lekcją w-f z panem Bangiem. Nie należałem co tych, którzy wielbili ten przedmiot, jednak sam fakt, że nie musiałem tam siedzieć w ławce mnie zadowalał.

— Ile jeszcze tych okrążeń?! — darł się Han biegnący przede mną na rozgrzewce. Robiliśmy już ósme kółko wokół hali. Gdy lekko spojrzałem na wuefistę, ten zaczął się śmiać stojąc przy drabinkach.

W końcu usłyszeliśmy gwizdek i rozgrzewka się skończyła. Razem z Jisungiem usiadłem na ławce obok drzwi wyjściowych.
Nie słuchałem chłopaka, byłem zagapiony na Pana Chana, który do nas powoli podchodził.

Jednak szybciej niż on, ktoś otworzył wejście, przy którym siedzieliśmy. Widziałem tylko buty tej osoby, które już dobrze znałem.

— Chan, zabieram ci Lee Felixa. Zwolnij go i usprawiedliw — powiedział mężczyzna i po chwili dotknął mnie w ramię. Hwang.

Wyszedłem z nim na korytarz kierując się w stronę drugiej części szkoły.
— Co tym razem? — zapytałem szeroko się uśmiechając patrząc w górę na jego twarz. Cieszyłem się, że nie musiałem siedzieć na tej hali z Hanem.

— Mamy sprawę... — zaczął profesor drapiąc się po szyji. Wyglądał na zakłopotanego.

— Sprawę? Jaką... — odpowiedziałem martwiąc się, że będzie to coś grubego.

— Właśnie kurier przywiózł mi nowe biurko do sali, które zamawiałem. Pomożesz mi je poskładać.

— Zwolniłeś mnie tylko i wyłącznie dla głupiego biurka..? — zdziwiłem się.
Wszyscy tu to debile...

Na korytarzach była cisza, wszyscy uczniowie siedzieli w swoich salach. Razem z Hwangiem zamknęliśmy się w jego klasie.
Zastałem ogromny, nieodpakowany karton.

Hyunjin stanął przed nim pewnie z dłońmi na swoich biodrach, aż w końcu spojrzał na mnie. Podciągnąłem rękawy przygotowując się do pracy i westchnąłem... Wolałem siedzieć na w-f niż tam.

Nauczyciel wziął w ręce jakieś dwie metalowe belki, a ja podniosłem wielki kawał deski. Patrzyliśmy się na siebie, a najlepsze było to, że nikt nie wiedział co było dalej.

— Dobra... Może weź tamte śrubki i wkręć je śrubokrętem razem z tą belką — kierował Hyunjin. Nienawidziłem takich rzeczy.
Zawsze jak coś zamawiałem, robiłem to wybierając gotowe meble.

Uklękłem przed deską i nachyliłem się nad jednym z otworów na śrubki. Żaden wkręt nie wchodził w dziurę.
— Pomóż mi, to się tu nie mieści... — powiedziałem do profesora stojącego nade mną razem z instrukcją.

— Ah, daj to... — Hwang wyrzucił papier na parapet i przykląkł za moimi plecami.

Profesor złapał od tyłu moją rękę po czym wyciągnął z niej śrubokręt. Wręcz kładł się na moich plecach usiłując skręcić biurko za mnie. Drażniła mnie ta czysta cisza, w której się znajdowaliśmy. A nasza pozycja dodawała więcej niezręczności. Gdyby to Jisung na mnie „leżał", odrazu bym go zepchnął, jednak był to mój nauczyciel. Należało mu ufać i nie zwracać uwagi na takie drobnostki...

— Gotowe, zostaje nam tylko zmontowanie półki i jesteś wolny — zaśmiał się Hwang już stojąc na nogach. Gdzie ta wolność...

Wspólnie wymienialiśmy się jakimiś tematami, byleby czas minął szybciej. Po paru minutach nowe biurko było gotowe. Dobrze prezentowało się w sali Hyunjina, a jeszcze lepsza była myśl, że złożyłem je razem z nim.

MR. HWANG || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz