IV

646 43 53
                                    

— A jakbym napisał, że John złamał nogę, a jego matka zmarła to by mi zaliczyli? — zapytał bezmyślnie Jisung. Była długa przerwa, a ja stałem przy szafkach prowadząc bezsensowną rozmowę z Hanem, Nichą i Yuqi.
Wszyscy przygotowywali się do klasowego projektu.

— Zapytaj Felixa, napewno wie — westchnęła Song z zazdrością. Ja mogłem tylko z irytacją wywinąć oczami.

— Zaraz wracam — powiedziałem szybko i wkładając dłonie do kieszeni, zmierzyłem w stronę wyjścia na szkolne podwrórko.

Przejeżdżając rękami po swoich schowkach w plecaku, znalazłem jedynie paczkę papierosów. Zapalniczki brak.

Poszeptałem sam do siebie jakieś obraźliwe słowa i chodząc po chodniku szkolnym, szukałem kogoś kto mógłby posiadać ogień.

W oczy rzuciła mi się jedna osoba.
Pan Hwang Hyunjin stał w rogu budynku i patrząc w niebo, zaciągał się dymem.

Czy wypadało prosić nauczyciela o zapalniczkę?

Uciekając od kontaktu wzrokowego z profesorem, powolnym krokiem zbliżyłem się do murku, przy którym stał.
Z głową w dół złapałem swojego szluga w dwóch palcach i przysunąłem się do mężczyzny.

Nie patrząc do góry, zauważyłem jego dłoń podstawiającą mi zapalniczkę. Bez problemu mnie zrozumiał.
Kiwnąłem szybko głową, użyłem ognia i zwróciłem przedmiot.

Nie czułem potrzeby odchodzenia stamtąd.
Identycznie jak profesor, stanąłem i spoglądając w czyste niebo, zaciągnąłem się dymem.

— Zawsze przychodzisz na moje zajęcia o godzinę wcześniej. Mieszkasz blisko? — zaczął pan Hwang.
Spojrzałem na niego wypuszczając powietrze.

— Wystarczająco daleko by móc przyjść punktualnie. — odparłem niższym głosem niż zwykle, na co nauczyciel się zaśmiał.

— Mieszkasz sam? — zapytał.

— Tak, od dłuższego czasu. Nie chciałem wyjeżdżać z rodzicami do Stanów.

Starszy kiwnął głową, po czym wyrzucił swojego papierosa, przydeptał go butem i zostawił mnie samego.

MR. HWANG || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz