XIV

599 42 38
                                    

Ta sobota była przenudzona. Moją jedyną czynnością tego dnia było tylko zrobienie sobie śniadania i lekkie ogarnięcie domu i siebie. Nie pomyślałem o spotkaniu się ze znajomymi, jednak nawet na to nie miałem ochoty.
Po prostu przesiadywałem na sofie, w ciszy gapiąc się na sufit, co jakiś czas tylko wyciągałem swoją paczkę fajek.

Nie zwracałem uwagi na samochody przejeżdżające przed moim domem, byłem zbytnio znudzony. Aż w końcu ktoś zadzwonił do moich drzwi.

Niechętnie podszedłem pod okno z nadzieją, że to ktoś z moich znajomych przyszedł mnie odwiedzić. Jednak pod moją bramą stało jedno czarne auto. Zdawało się, że widziałem je już wcześniej. Rejestracja też wyglądała znajomo.

Stanąłem przed drzwiami i zanim zdąrzyłem zajrzeć przez wizjer, usłyszałem bardzo znany mi głos. Odrazu się uśmiechnąłem.
— Felix, wczoraj zostawiłeś swój telefon w sali. Oddaję ci go.

Wyglądnąłem przez otwór w drzwiach dla pewności. Stał tam mój ulubiony nauczyciel. Jeszcze zakłopotany sprawdziłem swoje kieszenie. Rzeczywiście nie miałem swojej komórki. Nawet tego nie zauważyłem.
Odrazu pociągnąłem za klamkę.

— Hej! Ciągle wiedziałem, że czegoś zapomniałem... — podrapałem się po głowie, a Hwang oddał mi moją własność.

— Nie chcesz wejść? Jest zimno po deszczu... — zaproponowałem, a starszy spojrzał na mnie krzywo.

— Jak pani dyrektor się dowie, obaj będziemy mieć problem. — odrzekł.
Przechyliłem głowę w bok patrząc na niego maślanymi oczami. W końcu się zgodził i wszedł do mojego domu.  

Pewnym krokiem poprowadziłem go prosto do mojego salonu, w którym miałem spędzić resztę dnia. Hwang uważnie się rozglądał po moim mieszkaniu. Z resztą wnętrza naszych domów były dosyć podobne.

— Kawy, herbaty? — zapytałem otwierając swoją szafkę z kubkami.

— Kawę, dzięki, Felix — podziękował i rozsiadł się na moim fotelu.

Po chwili przyniosłem mu obiecany napój i usiadłem na przeciw niego na sofie. Ktoś nieustannie mi spamił. Wziąłem telefon w dłonie, okazał się to Jisung.

— Kto taki niecierpliwy, co? — zaśmiał się Hyunjin spoglądając jak odpisuję przyjacielowi.

— Han Jisung, nie wiem czego on ode mnie chce...

— No jak on ci zacznie spamić to nigdy nie skończy. Obaj go znamy.

„Co robisz????"
To były wszystkie wiadomości od chłopaka. Gdybym mu odpisał, że Hwang jest u mnie, nie dałby mi spokoju. Odrazu by zaczął z tymi swoimi teoriami... Powiadomiłem go o tym, że siedzę w domu by jak najszybciej odłożyć telefon.

— Wysłałem twoje wypracowanie na ten konkurs. Sam przeczytałem obie strony. Genialne — chwalił mnie profesor.

— Dzięki, mam nadzieję, że będę laureatem... W końcu jestem twoim uczniem. Czy kogoś jeszcze przygotowywał tak znany autor? — odwzajemniłem komplement.
Rozmawialiśmy tak jeszcze przez piętnaście minut. Raz nawet oprowadziłem go po domu i pokazałem moją szufladę z opowiadaniami...

Nagle ktoś zapukał do drzwi.
Tylko jedna osoba, którą znałem tak mocno w nie uderzała...

— Han, co tu robisz? — zapytał mój nauczyciel, gdy otworzyłem drzwi wejściowe. We trójkę staliśmy bez słowa, a Jisung tylko krzywo się na nas patrzył.

— Hwang? A ty co tu robisz — zdziwił się chłopak po czym zatrzasnął za sobą drzwi i rozgościł się w moim domu.
Czy ten idiota musiał do mnie przyjść..?

MR. HWANG || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz