Właśnie jadę na zakończenie roku ostatniej klasy. Czyli wakacje do póki nie znajdę dobrze opłacalnej pracy. Bo jak na razie to rachunek opłacał mi tata.
Nie mam zamiaru iść do Collegu. Wolałabym coś robić niż siedzieć w książkach. W sensie zależy jakich.
Wczoraj Maddie wróciła do Logana i Andy'ego. Często mi ich brakuje, ale co zrobię.
Ostatnio Samatha zaczęła spotykać się z Ethanem, z ekipy Aarona. Wydają się być zgraną parą. Są już razem od trzech tygodni. Słodko razem wyglądają, pasują do siebie.
Podjeżdżając na dziedziniec szkolny, od razu zauważyłam Aarona stojącego przy swoim motorze w towarzystwie przyjaciół. Patrzył prosto na mnie z uśmiechem na twarzy.
Zaparkowałam samochód prawie obok niego i poszłam w jego stronę, co w moich butach było nie lada wyzwaniem. Co mnie podkusiło by wziąć ośmiocentymetrowe botki. To jak podpisać pakt z diabłem.
- Cześć Sarah - przywitał się Aaron, dając mi krótki pocałunek w czoło. - Wyglądasz ślicznie. Co ty na to bym cię dziś wieczorem o osiemnastej zabrał na małe ran de wu? - zaśmiałam się na jego słowa.
- Nie mam nic przeciwko, jaśnie Panie. A gdzie mnie zabierzesz? Albo nie, inaczej. Jak mam się ubrać? Bo jak powiesz gdzie pójdziemy to i tak bym nie wiedziała w czym iść.
- Luźno, jakieś jeansy i koszulkę. Nie idziemy do restauracji czy gdzieś, ale już wiem gdzie pójdziemy. Znasz to miejsce.
W takim stroju to ja mogę na randki mogę chodzić. Co prawda nigdy nie byłam na żadnej, ale jeden chuj.
Zauważyłam pod okiem Aarona już prawie znikome, ale widoczne limo. Tydzień temu tego nie miał, więc musiał coś odjebać niedawno.
Chłopak chyba widział na co się patrzyłam, bo popatrzył się na mnie wzrokiem, który mówił "wytłumaczę ci później".
- Zapraszam młodzież do hali, już rozpoczął się apel - podeszła do nas pani od angielskiego.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Na ekranie godzina pokazywała kilka minut po dziewiątej, więc byliśmy
Posłusznie wszyscy poszliśmy w stronę szkoły, by następnie wejść do sali gimnastycznej i wysłuchać półgodzinnego pieprzenia dyrektora. W imię Ojca i Syna.
Usiadłam na krześle tuż obok Aarona wsłuchując się w słowa mężczyzny.
- Po skończeniu apelu chciałbym poprosić wszystkie klasy czwarte o podejście po dyplomy i wspólne zdjęcie - na resztę słów nie zwracałam uwagi, gdy poczułam dłoń Aarona na swoim udzie, która powoli przemieszczała się coraz wyżej.
Poczułam oddech na szyi i prawie nie wyczuwalnie pocałunki.
- Musisz być cicho - wyszeptał mi do ucha, po czym wyczułam jak jego ręka wchodzi w moją bieliznę, a jego dwa palce masowały moją łechtaczkę.
Poczułam nagle przypływ gorąca, a mój oddech stał się ciężki. Bierz te łapy zboczeńcu. Chociaż nie.
Gdy Aaron wszedł we mnie jednym palcem, musiałam przymknąć sobie buzię dłonią by nie wydać z siebie jęku. Czułam jak zaczyna się poruszać, a ja próbowałam nie wydobyć żadnego dźwięku.
Zacisnęłam się na jego palcu, dając mu do zrozumienia by przyspieszył. Tak też zrobił. Mój oddech jeszcze bardziej przyspieszył, a gdy dołożył drugiego środkowego, myślałam że wybuchnę.
Drugą ręką wbijałam mu się w nadgarstek prawie dochodząc. Wiedziałam, że uśmiechał się jak mucha do gówna. Albo jak głupi do sera? Cokolwiek.
Po chwili poczułam euforie, która wstrząsnęła całe moje ciało. Opadłam na oparcie krzesła, dysząc cicho. Chłopak wyciągnął dłoń z mojej bielizny, prowokująco oblizując dwa palce
Zerknęłam wkurzona na Aarona. Nie zdziwię się jak się okaże, że nasi znajomi to widzieli.
- Jesteś głupi - szepnęłam w jego stronę. - Mama cię nie nauczyła, że w miejscu publicznym trzeba się umieć zachować?
- A uczyła, ale nie zbyt umiem się skupić na takich pierdołach.
Spojrzałam na niego spod byka, unosząc brew.
- Sam jesteś pierdoła - dogryzłam mu.
Aaron tylko się zaśmiał.
Ostatnio tak sobie myślałam, czy jak bym powiedziała młodszym nam, że skończymy razem to by nam uwierzyli. Pewnie nie, mnie samej jest się ciężko przyzwyczaić, pomimo że jesteśmy razem już prawie dwa miesiące. Ale jestem z tego powodu szczęśliwa. Z nim.
- Zapraszam wszystkie klasy czwarte o podejście do mnie po dyplomy za ukończenie szkoły, zdjęcie, a później rozejdziecie się do domów czy gdzie tam.
Wstałam z krzesła razem z rówieśnikami i grupą ruszyliśmy w stronę dyrektora.
Przystanęłam na chwilę, odwracając się w stronę Aarona.
- Dobrze wyglądam? Makijaż i strój - zapytałam.
Chłopak złapał moje policzki w swoje duże dłonie. Przyjrzał mi się uważnie, a następnie się lekko uśmiechnął.
- Ślicznie wyglądasz, Królewno. Nawet jakbyś przyszła w dresie, bez makijażu i ze śliną spływającą ci z kącika tych ślicznych ust - powiedział, składając na moim nosie pocałunek.
Trzeba przyznać, że się zarumieniłam. Chłop wie jak oczarować dziewczynę.
- Przestań mi słodzić i chodź do tego zdjęcia - złapałam jego dłoń i zaczęłam go ciągnąć w stronę grupki osób, którzy czekali tylko na nas.
Po rozdaniu dyplomów i zrobieniu tej fotki, rozeszliśmy się wszyscy do swoich aut i innych pierdzików.
Gadałam o różnych pierdołach z Sam i Joshem przy motorze Aarona, podczas gdy on palił papierosa przysłuchując się naszej rozmowie.
- Ej co wy na to by pojechać na plaże Santa Monica. Tak na przykład za dwa tygodnie - zaproponowała Samatha. - Możemy pożyczyć kampery od mojego ojca. Ja wezmę Ethana, ty - wskazała na Josha - Alana, a wy pojedziecie trzecim - pokazała na mnie i chłopaka.
Wszyscy zgodziliśmy się na jej wyjątkowo nie głupi pomysł. Do tej plaży mamy lekko ponad godzinę drogi, więc moglibyśmy tam zostać na jakiś tydzień.
- Dobra muszę się zbierać, bo miałam jeszcze skoczyć do sklepu na zakupy - oznajmiłam.
- Czyli widzimy się dziś wieczorem? - Podszedł do mnie Aaron, łapiąc mnie w talii i przyciągając do siebie.
Dalej wkurza mnie fakt, że jestem od niego niższa o ponad głowę. Życie jest niesprawiedliwe.
- Jasne, do zobaczenia - pocałowałam go w usta i odeszłam, idąc w stronę w stronę mojego samochodu.
Wyjeżdżając z dziedzińca, myślałam o jakie miejsce może mu chodzić. Mam nadzieje, że mnie nigdzie nie wywiezie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Weny dostałam, dlatego rozdział jest tak szybko.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Pamiętacie o gwiazdkach i kometarzach.
Buźki i do następnego. 😘
CZYTASZ
You Look Perfect Tonight
Romance17 letnia Sarah Johnson mieszka wraz z bratem bliźniakiem Nick'em w niedużym domu w Los Angeles. Rodzice bliźniaków umarli w zeszłym roku podczas wypadku samochodowego i od tamtego czasu rodzeństwo daje sobie radę samemu. Sarah ma przyjaciółkę Samat...