15. Straciłem ją...

61 6 7
                                    

*Aaron*

Jadąc autem rozmyślam jak porozmawiać z Sarą i Nicolasem. Co mam im powiedzieć? Że zakładając się o nią byłem pijany i zrobiłem to w sumie lekko nieświadomie? To ich nie przekona, nic mnie przecież nie wytłumaczy, nawet jebany alkohol.

Jestem głupi myśląc, że kiedykolwiek mi wybaczy. To co zrobiłem jest okropne i będę miał wyrzuty sumienia do końca mojego marnego życia. Mordo użalasz się nad sobą

Wjeżdżając na parking szkolny motorem zauważam moją grupkę znajomych, w której znajdował się Nick, więc może nawet nie będę podchodził, bo mi jeszcze wpierdoli.

Zszedłem z pojazdu, a obok mnie od razu pojawiła się Sofia. Jest to tak zwana "szkolna dziwka". Ona w swojej buzi miała więcej kutasów niż jest populacji w całym LA. Że jeszcze nie nabawiła się jakiejś choroby wenerycznej.

Ma platynowe włosy do pasa, błękitne oczy i usta jak glonojad, a o cyckach to nawet nie wspomnę. Dwa wypchane sylikonem balony. Jakby co najmniej zamieniła sobie piersi z tyłkiem. Jak ona mnie piekielnie wkurwia

I jak zwykle ubrana jakby po szkole miała iść do pracy w klubie. Top który więcej odkrywał niż zakrywał i spódnica, która zaczynała się lekko pod jej pośladkami.

Pewnie jak zwykle będzie się podlizywać. Boże weź ją ode mnie. Najwyraźniej moje modlitwy nie zostały wysłuchane, bo od razu otworzyła usta by coś zacząć pierdolić:

- Cześć Aaronku, co ty dzisiaj taki nie w sosie?

Popatrzyłem się znowu na nią i lekko się skrzywiłem. Typiara myśli, że chłopy lecą na tonę pudru i wypchane cycki.

- Sofia, nie mam dziś humoru, więc jakbyś mogła to grzecznie stąd wypierdalaj. Tylko uważaj by ci sylikon nie wyleciał.

- Dupek z ciebie - oburzyła się.

- Powtarzasz się. W dodatku to ty zawsze później przychodzisz na szybki numerek - zauważyłem Sarę w towarzystwie tego Louisa czy jak mu tam było. Trzeba przyznać, że chłop się zmienił. 

Nie ma już metr czterdziestu i aparatu na zębach, tylko pewnie lekko ponad sto osiemdziesiąt. Ale ryj dalej tak samo krzywy.

- Sarah, czekaj - zacząłem biec w ich stronę.

Dziewczyna się do mnie odwróciła i spojrzała na mnie ze znużeniem i nienawiścią. Mogłem się tego spodziewać.

- Czego chcesz, Aaron? - jakby to powiedziała jej siostra chuja psiego.

- Sarah, daj mi to wytłumaczyć - złapałem ją za nadgarstek, lecz ona wyrwała swoją rękę z uścisku.

- Nie masz mi czego wytłumaczać. Louis, spotkamy się pod klasą - pożegnała się ze znajomym i powróciła do mnie wzrokiem.

- To nie tak jak myślisz - próbowałem jeszcze raz użyć tego tekstu. 

- A jak? Aaron wykorzystałeś mnie do swoich potrzeb, w dodatku za pieniądze. Wiem że się powtarzam, ale byłam tylko głupim pionkiem w twojej zasranej grze. Jaka ja byłam naiwna, myślałam że się zmieniłeś, ale dalej jesteś egoistycznym chujem - miała w oczach łzy. Proszę Sarah, nie płacz, nienawidzę jak płaczesz.

- Przepraszam królewno, chciałem skończyć ten zakład, ale akurat weszłaś do pokoju i wszystko usłyszałaś - czułem że sam zaraz się popłacze.

- Nie wierzę ci. Słyszałam twoje słowa. Ona za moim kiwnięciem palca zrobi wszystko o co po proszę - zacytowała.

Odwróciła się z zamiarem odejścia, ale jeszcze szybko dodała :

- I nie nazywaj mnie więcej królewną. Nie masz prawa już tego robić - szybko pobiegła w stronę wejścia do szkoły.

Pierwsza łza wydostała się z moich oczu.  A potem następne. Miałem w dupie, że wszyscy się na mnie patrzą.

Straciłem ją...

Na zawsze...

Co ja narobiłem

Teraz nie mam ochoty iść na lekcję, więc postanowiłem że pojadę w moje ulubione miejsce, do którego zwykle jadę by się wyciszyć i wyżyć.

Podszedłem do mojego motoru, przekręciłem kluczyk w stacyjce i pojechałem na klif po drugiej stronie miasta.

Odkryłem to miejsce jakieś dwa lata temu, kiedy razem ze znajomymi pojechaliśmy nad jezioro, które jest jakieś trzysta metrów dalej.

Oczywiście nikt o nim nie wie oprócz Sary, która dowiedziała się przez przypadek, i w sumie dobrze że się dowiedziała, bo inaczej pewnie by mnie tu nie było.

W tamtym okresie miałem dużo myśli samobójczych, i gdy postanowiliśmy pojechać nad to jezioro poszedłem przejść się i trochę pomyśleć.

Przypadkowo natrafiłem na to miejsce. Jest ono ślicznie, widać z niej niewielką część oceanu.

Aż mi się przypomniał ten moment jak mnie znalazła.

Siedziałem na klifie tak, że nogi mi zwisały. Myślałem nad tym czy lepiej nie będzie jak zostawię wszystkich i nie skończę tu swojego żywotu.

Nie, nie zrobię tego. Nie mogę zostawić rodziców, a przede wszystkim mojej stokrotki.

- Aaron? - nie musiałem się nawet odwracać by wiedzieć do kogo ten głos należy.

- Sarah, daruj sobie, idź stąd.

- Debilu, szukamy Cię od dwóch godzin, a ty mi teraz mówisz żebym stąd poszła. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - powiedziała już lekko zirytowana.

- Sarah, mam tego dość - powiedziałem dalej na nią nie patrząc.

Dziewczyna podeszła do mnie i usiadła obok.

- Masz dość czego? - zapytała njie rozumiejąc o co mi chodzi.

- Życia kurwa. Rodzice się na mnie wkurwiają, że się cały czas buntuje, w szkole mi idzie tak, że ledwo zdaję, a wy - w końcu na nią popatrzyłem. - bez urazy, ale mam wrażenie że przyjaźnicie się ze mną z przyzwyczajenia.

- Po pierwsze, nie zaliczaj mnie do swoich przyjaciół - zaśmiała się. - A po drugie nawet nie myśl, że te przygłupy gadają z tobą jak ty to powiedziałeś "z przyzwyczajenia". Oni Cię na prawdę lubią, a nawet kochają jak przyjaciela, kumpla, przybranego brata czy chuj wie tam kogo. Wkurwiasz mnie na prawdę, ale nigdy bym nie powiedziała, że jesteś dla mnie nikim. Wychowaliśmy się razem od przedszkola, więc w jakiś maleńkim stopniu jesteś dla mnie kimś - jej kącik ust poszedł lekko do góry, tak samo jak w sumie mój.

Miło usłyszeć od kogoś takie słowa, ale dziwnie że są wypowiedziane z ust mojego wroga.

- Dzięki, Sarah

- Spoko. Chodź, bo wszyscy się o Ciebie martwią.

Miłe wspomnienie. Wtedy chyba po raz pierwszy gadaliśmy normalnie. Mam nadzieję, że mi wybaczy.

~~~~~~~~~~~~~

I jak wrażenia po tym rozdziale?
Bardzo ale to bardzo was przepraszam że nie było tak dawno rozdziału ale niestety szkoła i brak czasu dał w kość

Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach.

Buźki i do następnego 😘

You Look Perfect TonightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz