Rozdział 4 cz. 1

326 17 8
                                    

*Krótkie info! Jeśli jesteś tu z powrotem, bo wyskoczyło Ci powiadomienie o aktualizacji rozdziału, to spokojnie nic nie zmieniałam, tylko przeprowadzałam korektę <3

* Jeśli jeszcze nie zagłosowaliście na moje rozdziały, a jednak Wam się spodobały, to teraz macie okazję! Będę bardzo wdzięczna za każdą kolejną gwiazdeczkę, bo na pewno pomoże to mojej historii się wybić <3

 Święta minęły w ekspresowym tempie. Przytyłam pewnie z kilka kilogramów przez to, ile jedzenia było za każdym razem na stole, a na własne nieszczęście jestem typem osoby, która nienawidzi nic marnować. 

Wszystko zawsze dojadam do końca, bo mi najzwyczajniej szkoda. Myślę wtedy o tym ile pieniędzy i trudu było w to wszystko włożone i ciężko mi odmówić komukolwiek. Wszyscy zawsze nalegają, aby spróbować każdej potrawy, walcząc między sobą w niemej rywalizacji, aby przypadkiem nikt nie został pominięty.

 A ja za każdym razem daje się w to wciągnąć, jak głupia i naiwna owca.

Chciałabym mieć takie wewnętrzne poczucie, że mogę wybierać to, co najbardziej mi odpowiada i w jakich ilościach, nie mówiąc tylko o jedzeniu, ale o wszelkich rzeczach kupowanych. Ja staram się na wszystkim oszczędzać, zaczynając od jedzenia, przez kosmetyki, aż do ubrań kupowanych tylko w second handach, albo przyjętych od starszych dalekich kuzynek. Z kolei, gdy coś zostaje mi podarowane, to ciężko mi odmówić, nawet jeśli dana rzecz mi się nie podoba.

Boże, tak bardzo chciałabym być bogata i móc pozwolić sobie na wszystko w granicach przyzwoitości.

Dzwonek telefonu wyrwał mnie z letargu. Odłożyłam pędzelek do brwi na blat i po sekundowym zawieszeniu sięgnęłam po iphona. Odebrałam połączenie od Elaka i ustawiłam na głośnomówiący.

– Siema, suko! Gotowa na najlepszą imprezę w tym roku?! – wydarł się entuzjastycznie.

– Już prawie... – przeciągnęłam odpowiedź i skupiłam się na końcówce makijażu. 

Obrysowałam idealnie usta, po czym wypełniłam je krwistoczerwonym kolorem. Miałam na sobie czarną sukienkę do połowy uda, która mieniła się w świetle od masywnej ilości brokatu. Niby był to element tej kreacji, ale drobinki sypały się z niej niesamowicie, co było niezmiernie irytujące. Naciągnęłam na nowo cienkie ramiączko, które zdążyło się już dzisiaj zsunąć z mojego lewego ramienia kilkukrotnie.

– Dzisiaj balet do białego rana i nie chce nawet słyszeć, że nie masz zamiaru się upić! – Elak oznajmił mocno pewnym siebie tonem, na co się zaśmiałam.

– Podzielam twoją koncepcje na zakończenie tego roku. – Odetchnęłam z ulgą, gdy skończyłam swoje przygotowania. 

Oczy miałam podkreślone ciemniejszym cieniem w formie rozpływającej się kreski z czerni w brąz, policzki były ładnie wykonturowane, a czerwone usta sukcesywnie dodawały kokieterii do całej stylizacji. Zabrałam telefon z blatu i wyszłam z łazienki do swojego pokoju.

Lampki świąteczne, które wisiały w pionowych słupach na ścianie nad moim łóżkiem, powolnie migotały. Zapach świątecznych świeczek unosił się w pomieszczeniu, co wprawiało mnie w poczucie komfortu. Ubrałam na siebie długi, czarny płaszcz i zgasiłam wszystkie światła w pomieszczeniu, aby udać się schodami w górę, na parter.

Zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam przy orzechowej balustradzie pnącej się wzwyż na piętro budynku, gdzie znajdował się pokój Romiego, sypialnia rodziców i druga łazienka. W domu było cicho i ciemno. Żadne światła się nie paliły, oprócz tych na choince. Przeszłam do wejścia głównego i nałożyłam skórzane botki. Ubrałam szalik i narzuciłam jego część na głowę tak, aby imitował kaptur i uchronił moje loki przed rozprostowaniem.

( Ride / Racing ) Immerse Into DangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz