*Krótkie info! Jeśli jesteś tu z powrotem, bo wyskoczyło Ci powiadomienie o aktualizacji rozdziału, to spokojnie nic nie zmieniałam, tylko przeprowadzałam korektę <3
* Jeśli jeszcze nie zagłosowaliście na moje rozdziały, a jednak Wam się spodobały, to teraz macie okazję! Będę bardzo wdzięczna za każdą kolejną gwiazdeczkę, bo na pewno pomoże to mojej historii się wybić <3
Wystraszona poszłam do salonu. Choinka obok kominka, przy którym było prowizoryczne stanowisko didżeja, o dziwo nadal stała w tym samym miejscu, bez większych szkód. Świąteczne lampki zapętlone wokół antresoli dodawały uroku do panującego tam klimatu. Kolorowe światła odbijały się na suficie, a tłum tańczących i śpiewających ludzi wypełniał większość pomieszczenia.
Gdzieniegdzie na kanapach i pod ścianami odbywały się prywatne konwersacje małych grup ludzi, przeplatywane oczywiście z obściskującymi się parami, które nic nie robiły sobie z tego, że są w polu widzenia innych kilkudziesięciu osób.
Odnalazłam swoje przyjaciółki w tłumie, które bawiły się w najlepsze, nie będąc kompletnie świadome kto właśnie zawitał na naszym sylwestrze. Podeszłam do nich i chwyciłam za ramię Olive, jednocześnie zauważając, jak Aaron z nowo przybyłymi gośćmi udaje się do wyjścia przez drzwi tarasowe.
Zwróciłam ponownie uwagę na chłopaka, który dorównywał wzrostem Mulamowi, miał gęste, czarne włosy, które układały się w finezyjne fale na czubku jego głowy, jednak mierząc niżej były coraz krótsze.
Czarna, satynowa koszula odsłaniała rąbek jakiegoś tatuażu na szyi. Zobaczyłam jego profil dokładniej, gdy przekręcił głowę i lustrował wzrokiem Aarona. Coś mi nie pasowało w sposobie, w jaki ten chłopak patrzył na brata mojej najlepszej przyjaciółki. Tak, jakby nie miał dobrych zamiarów.
– Halo? Co jest?! – Głosy moich przyjaciółek przedzierające się przez dudniącą muzykę w końcu do mnie dotarły. Pokręciłam głową, posyłając im wystraszone spojrzenie.
Stanęłam na palcach, aby móc zobaczyć coś więcej. Grupa ludzi opuściła pomieszczenie wychodząc na zewnątrz. Zaschło mi w gardle, przez co zmarszczyłam brwi, bo to było dosyć niespodziewane. Zaczęłam gorączkowo kaszleć, więc szybko wróciłam do kuchni, czując że dziewczyny podążają za mną.
Elak cały czas siedział na wyspie i męczył tą samą butelkę wody. Ramiona mu bezwładnie opadły i chyba zaczął powoli odpływać. Ja za to miałam wrażenie, że się zaraz uduszę, więc szybko wyrwałam mu plastik z ręki i zaczęłam chaotycznie pić ten przezroczysty napój, który miał za zadanie mnie uratować.
Gardło mnie piekło, bo ścianki zostały podrażnione przez tak gwałtowne kasłanie. Mój brat cioteczny w końcu się ocucił i gdy się już uspokoiłam, a najgorsza fala przeszła, ten zdał sobie sprawę z tego co się działo. Wziął zamach i z pijackim uśmiechem wymierzył cios w moje plecy. Gwałtownie zaczerpnęłam powietrza, gdy poczułam pieczenie w miejscu uderzenia.
– Ty idioto! Klepanie po plecach wykonuje się w trakcie napadu, a nie jak ktoś się od niego uwolni!
Złapałam się za głowę zażenowana i rozejrzałam się dookoła nie dowierzając w zdolności mojego przyjaciela. Napotkałam zdezorientowane miny dziewczyn.
Nie wiedziałam co się dzieje, w głowie panował mi istny chaos, a przecież miałam jasny cel, aby szybko poinformować je o zaistniałej sytuacji. Moje przyjaciółki patrzyły na mnie z wyraźnym niezrozumieniem i chyba musiały się dziwić moim zachowaniem, nad którym nie panowałam.
Wszystko działo się za szybko.
– Co jest? – Olive zapytała, podchodząc do mnie bliżej.
Rozejrzałam się gorączkowo wokół. Czułam się, jak spłoszone zwierzę i nie wiedziałam w którą stronę powinnam uciekać, aby w końcu poczuć się lepiej
![](https://img.wattpad.com/cover/370219034-288-k565712.jpg)
CZYTASZ
( Ride / Racing ) Immerse Into Danger
Fiksi Remaja(18+)Historia wody i ognia... Które z nich zostanie strawione przez żywioł drugiego? Pod osłoną nocy w licznych zakątkach miasta organizowane są zloty i nielegalne wyścigi samochodowe... Nadia Walker, wraz z przyjaciółmi, nie omieszka uczęszczać w...