Rozdział 2 STRACH

137 6 6
                                    

    Była niedziela wieczór.

Cały weekend przesiedziałam w domu pod kocem oglądając seriale, chciałam zapomnieć o wszystkim co wydarzyło się w piątek który był moim najgorszym dniem życia miałam dość.

   Daniela i Lucas próbowali się do mnie dobijać dzwonili, pisali, proponowali wyjście na plażę, ani jedno ani drugie nie wiedziało co się wydarzyło między mną a tym pieprzonym Oliverem nie zamierzałam im mówić bo to był ich przyjaciel i wiedziałam że by nie zrozumieli tego że go nienawidzę, zastanawiałam się czy nie powiedzieć o wszystkim rodzicom ale ce sumie nic złego się nie wydarzyło więc co mogli by zrobić? Z moich przemyśleń wyrwał mnie stukot do drzwi pokoju

-kochanie jak się czujesz, może wezwać lekarza- powiedziała to moja mama wchodząc do mojego pokoju, ojca oczywiście nie było bo nawet w niedzielę wolał pracować niż siedzieć z rodziną ale cóż nic nowego.

-nie mam wszystko jest w porządku- rzuciłam wiedząc że okłamuje sama siebie.

-jakoś blado wyglądasz i do tego od wczoraj nie wyszłaś ani razu z łóżka- mruknęła z poważną miną.

Wiedziałam że nie mogę ciągać tej rozmowy bo nie potrafię jej okłamywać a nie chce się przy niej rozkleić z powodu jakiegoś dupka.

-wszystko jest okej położę się odpocząć i będzie jeszcze lepiej- powiedziałam kładąc się do niej tyłem

Izabela wyczuła że jest coś nie tak ale nie drążyła po prostu wyszła z mojego pokoju.

Miałam iść wsiąść długą kąpiel gdy nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu, dzwoniła Daniela więc postanowiłam że odbiorę:

- co ty się nie odzywasz cały weekend ? Wszystko okej ?- powiedziała dziewczyna

-wszystko super po prostu chyba się przeziębiłam.-odparłam cicho

-nie gadaj głupot tylko dawaj na plażę do nas, rozpalamy ognisko- rzuciła nakazującym tonem

-dzięki za zaproszenie ale naprawdę źle się czuję- chciałam ją po prostu miło spławić

-Jak chcesz, zastanów się może zmienisz zdanie-dodała miłym głosem

-raczej nie, buziaki- powiedziałam po czym się rozłączyłam

Nie zamierzałam iść do nich na plażę tym bardziej że zapewne byli tam wszyscy, nawet on.

No i oczywiście wywołam wilka z lasu bo w tym samym momencie przyszedł mi sms na telefon:

Nieznany: Boisz się przyjść bo ja tutaj jestem? Przecież nic ci nie zrobię

Gdy przeczytałam tą wiadomość od razu zrozumiałam od kogo jest od chłopaka którego ego jest wyjebane w kosmos, od chłopaka który gardzi wszystkim i wszystkimi, od dupka imieniem Oliver Devil.

Skąd w ogóle miał mój numer???

Oblała mnie taka złość niewyobrażalna jak on śmiał myśleć że boję się tam przyjść bo on jest. No dobra może i tak jest ale nie zmienia to fakt że nie ma prawa tak myśleć.

Walczyłam z myślami czy schować się pod kołdrę że strachu czy jednak odważyć się wyjść i pokazać temu dupkowi że wcale się nie boję MIMO ŻE SIĘ BOJĘ BARDZO. No i mój charakter nie pozwolił na to żeby być tchórzem, pod wpływem emocji załapałam za telefon i napisałam sms do Scott:

Maddy: Za chwilę wyjeżdżam, podaj adres gdzie jesteście?

I już żałowałam tego co zrobiłam. Pchałam się w paszczę lwa z niewiadomych mi powodów coś pchało mnie do tego żeby coś mu udowodnić.

Nie wiele myśląc wyskoczyłam z łóżka przebrałam się w szary łóżku komplet dresów bo wieczory w Malibu były takie w sam raz na dres. Zeszłam na dół gdzie w kuchni Izabela czytała książkę i piła herbatę

-wychodzę za niedługo wrócę- rzuciłam szybko

-przecież się źle czułaś- powiedziała z podejrzliwą miną

-ale już mi lepiej- nie czekając na jej odpowiedzi nałożyłam czarne trampki u ważyłam z domu, zamierzałam jechać swoim autem żeby nie być uzależnionym od nikogo z powrotem i móc też wrócić kiedy będę chciała.

POKUSA 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz