Rozdział 14 Kontynuacja

103 3 7
                                    



Jadąc z Dawidem samochodem do przyjaciół nie mogę skupić się na niczym innym niż słowa które wypowiedziała do mnie Melisa. Czy dla Olivera naprawdę byłam kiedyś tak ważna, jak to możliwe że tego nie wiedziałam. Przyjaźniliśmy się ale nie sądziłam że aż tak bardzo. Byłam tylko gówniara która zaczynała swoje życie towarzyskie. Boże gdybym mogła cofnąć czas, wszystko teraz wyglądało by inaczej, nasza relacja wyglądała by inaczej. Już teraz rozumiem dlaczego tak mnie nienawidzi, pewnie miałabym tak samo gdybym była na jego miejscu. Może naprawdę byłoby lepiej jakbyśmy się więcej nie widywali. Ale przez wspólnych znajomych może okazać się to nie możliwe.

-Strasznie ucichłaś- głos Dawida wyrywa mnie z pogrążenia.

-Co?- spoglądam na jego prawy profil gdy prowadzi.

-Od wyjścia odemnie nic nie mówisz- precyzuje chłopak. Tak się zamyśliłam że zapomniałam że on siedzi obok.

-Ach, zamyśliłam się- mówię zgodnie z prawdą.

-Kto jest u Lucasa?- zmieniam temat nim chłopak zacznie drążyć.

-Daniela, Logan, Harry i Lura- oddycham z ulgą na to że nie ma tam Olivera, nie wiem czy mogłabym tak po prostu spojrzeć mu w oczy po słowach jego matki.

-Super- to jedyna odpowiedź na jaką się silę.

Przez resztę drogi staram się nie odpływać daleko myślami żeby Dawid nie zadawał pytań, dzięki czemu nie całe dziesięć minut później jesteśmy pod domem Lucasa.

Ukazuje nam się ładny biały domek średniej wielkości.

Kierujemy się do wejściowych drzwi i Dawid do nich puka a chwilę później otwiera nam Daniela.

-Jesteście!- uśmiecha się i przytula nas mocno na przywitanie co odwzajemniam.

-Wchodźcie na górę- mówi prowadząc nas od razu po schodach do pokoju Lucasa.

Gdy wychodzimy moim oczom ukazuje się idealnie pasujący wystrój do właściciela. Pomalowane grafiti na ścianach, parę mebli i wielkie łóżko na którym właśnie leży Lucas i Laura. A na ziemi siedzi Logan, każdy z nich pije piwo.

-Cześć wszystkim- Odzywa się Dawid i każdy spogląda w naszą stronę. Nie widzę jedynie Harrego.

-W końcu jesteście. Jak randka- żartuje Mollier, mimo że wie po co spotkałam się z Dawidem.

-To nie randka- od razu tłumaczę.

-Byliśmy u mnie.- wtrąca Dawid nie zwracając uwagi na moją odpowiedź.

Siadam na ziemi obok Logana i wyjmuję z torby piwo.

-Co tam?- trąca mnie w bok łokciem a ja zerkam na niego. Ma na sobie jasne jeansy i szara bluzę. Równo ścięte brązowe włosy a do twarzy przyklejony miły wyraz twarzy. Lubie go, mam wrażenie że przy nim nie muszę udawać niczego.

-Teraz czy w życiu?- pytam ironicznie.

-Tu i tu.- śmieje się cicho chłopak.

-Do dupy- kwituje i upijam duży łyk piwa.

-Czemu mi nie powiedziałaś że to klub twojego ojca?- wiedziałam że w końcu zacznie ten temat. Na szczęście reszta jest zajęta sobą więc nikt tego nie słucha.

-Przepraszam, po prostu to bardziej skomplikowane niż myślisz.- wzdycham ciężko.

-Rozumiem, nie będę naciskał- i to właśnie w nim lubię. Nie próbuje wyciągać ze mnie rzeczy na siłę. Bo naprawdę nie mam ochoty tłumaczyć mu co się dzieje u mnie w domu i że ojciec nie jest tym za kogo go mają. Z resztą on sam wie bo mnie ostrzegał przed nim.

POKUSA 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz