Rozdział 10 Kontynuacja

77 3 2
                                    

Odgarnia mi włosy do tyłu przez co opuszkami palców muska moją szyję a mnie przechodzi dreszcz.

-Włożę  ci kask żebyś przypadkiem nie roztrzaskała sobie tej ładnej buźki- mówiąc to uśmiecha się idiotycznie, a ja wpadam w lekką panikę i łapię go za nadgarstek zatrzymując  przed nałożeniem mi tego na głowę.

-Jak to roztrzaskać? Mówiłeś że nic mi się nie stanie- mój głos znowu drży.

-Żartuję przecież, jezu od kiedy jesteś taka łatwowierna, co?- och, ale mam ochotę zmazać ten jego opryskliwy uśmiech z twarzy, ale w tym samym momencie uświadamiam sobie co wcześniej powiedział.

-Uważasz  że mam ładną buźkę?- unoszę jedną brew robiąc prowokującą minę.

-Przesłyszało ci się- odpowiada szybko wciskając mi na głowę czarny kask i zapina go od dołu. Po czym ubiera swoją skórzaną kurtkę i narzuca na głowę drugi kask.

Gdyby nie to że wiem że to on mogłabym teraz tutaj przed nim uklęknąć, wygląda tak cholernie gorąco w tym stroju i z kaskiem na głowie, a gdy zasiada na ten przeklęty motor nogi mi miękną.

-Napatrzyłaś się? Czy chcesz zdjęcie- jego głos jest dla mnie jak kubeł zimnej wody. Dobrze że nie widzi teraz moich czerwonych policzków.

-wsiadaj- mówi klepiąc miejsce za sobą. Mimo całej swojej niechęci i strachu wdrapuje się na to miejsce od razu oplatając chłopaka ciasno w pasie. Czuję jak na mój  gest się mocno spina.

-Nie wiedziałem że lubisz się tak przytulać- mówi a ja nie muszę nawet na niego zerkać żeby wiedzieć że ma teraz do twarzy przylepiony ten swój idiotyczny uśmiech.

-zamknij się idioto i jedź- Staram się brzmieć jak najbardziej miło mimo że użyłam takich a nie innych słów. Ale jednak mam jakieś resztki rozsądku i zdaje sobie sprawę że to on kieruje tym motorem.

Już mi nie odpowiada tylko odpala maszynę i wyjeżdża z garażu a ja jeszcze bardziej przyciskam się do jego pleców.

Całą droga do mojego domu  mija mi zatrważająco szybko mimo że wcale nie jechaliśmy z jakąś zawrotną prędkością.

Oliver zatrzymuje motor dwa domy dalej od mojego, niczym poparzona zeskakuje z motoru, dziękując sobie w duszy że już stoję na ziemi, bo mimo że wcale nie było tak źle to i tak zdecydowanie wolę jeździec samochodem.

-Trzymaj- mówię zdejmując kask z głowy i podając mu go. Chłopak zsuwa od razu z głowy swój.

-I co, wcale nie było tak źle- śmieje mi się prosto w twarz na co przewracam oczami.

-Już sobie tak nie dopowiadaj Oliver- zerkam w oczy chłopaka które teraz wiercą dziurę w mojej głowie.

-Moje imię w twoich ustach brzmi cholernie podniecająco- jego wyznanie budzi we mnie zdezorientowanie ale mimo wolnie zasycha mi w ustach. Przyglądam mu się czekając aż się zaśmieje i powie że to żart ale nic takiego się nie dzieje przez co czuję się jeszcze bardziej niekomfortowo.

Chłopak nachyla się do mojego ucha  a ja mimo że powinnam się cofnąć nie jestem w stanie zrobić ani jednego kroku. Zamykam oczy i nie wypuszczam nawet powietrza.

-Co jeszcze umiesz robić tymi ustami? -jego słowa od razu mnie otrzeźwią.

-Mogę ci pokazać co umiem zrobić ręką, jak cię walnę w tą śliczną buźkę- uśmiecham się sztucznie.

-Hmm, uważasz że mam śliczną buźkę?- pyta głupio Devil.

To jedyne mogłabym mu przyznać że jest cholernie przystojny, ale co z tego jak ma zepsute wnętrze, takich pięknych chłopców jak on jest na pęczki, gorzej już znaleźć jakiegoś dobrego i miłego chłopaka.

POKUSA 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz