Kontynuacja Rozdział 7

105 3 4
                                    

Wracam na imprezę na której spędzam jeszcze godzinę dochodzi druga w nocy więc pora się trochę zabawić, narzucam kurtkę na plecy i nakładam kask zasiadając na motor. Zamierzam udać się do rodzinnego domu a tam oczywiście trochę poznęcać się nad małolata, jej strach przynosi mi nie lada rozrywkę, może gdy zobaczy że lepiej się trzymać z daleka od mojego brata da mu w końcu spokój bo nie mogę sobie wyobrazić żeby nie daj Boże byli razem, ta laska nadaje się tylko do wyruchania tak jak każda z resztą.



...

Parkuje motor przed kamienicą nie byłem w domu od tej cholernej imprezy w której ta idiotka wlazła do mojego pokoju i przeczytała o wyścigu, jestem pewnie ze głównie dlatego na nim była dzisiaj tak to wątpię że mój brat by jej o nim powiedział czy nawet ją zabrał z własnej woli.

Wchodzę po schodach kierując się do drzwi, nienawidzę tutaj przyjeżdżać ale cóż to dzisiaj mam chociaż ciekawy cel, otwieram kluczem drzwi po czym po cichu wchodzę i kieruje się w stronę kuchni na której widzę resztki pizzy i dwa puste kieliszki po winie, ależ kurwa romantycznie. Siadam przy wyspie kuchennej nie zamierzam zapalać światła, blask latarni wpadający przez okno robi idealnie straszny klimat żeby cwaniara zeszła na zawał, cóż tylko teraz jakby ją wyciągnąć z pokoju mojego brata ciekawe czy może się pieprzą czy jednak jej aureola świętoszki jej na to nie pozwala.

I jak na zawołanie słyszę że ktoś schodzi po schodach z góry no i mała owieczka sama pcha się w moje sidła wchodząc do kuchni i otwierając lodówkę z której wyciąga wodę, przyglądam jej się ma na sobie tylko dużą koszulkę Dawid która lekko zakrywa jej pupę, gdybym nie czuł do niej takiego obrzydzenia to pewnie mógłbym ją wziąć na tym blacie w kuchni ale wiedząc że ona to ona na samą myśl o tym robi mi się niedobrze, takie jak ona powinny siedzieć w domu w książkach a nie szlajać się na moje wyścigi czy nocować tutaj.

Obraca się powoli i dostrzegając mnie wypada jej woda z ręki na ziemię w sekundę widzę jak na jej twarzy budzi się strach, ręce zaczynają jej drzeć ale próbuje to ukryć mocno ściskając je w pięści, ależ ja się kocham kurwa karmić jej strachem. Spoglądam na jej twarz, lekko poczochrane blond włosy, zielone zalane strachem oczy i lekko zaróżowione policzki.

-kurwa co ty tu robić-krzyczy na co szybko ścisza swój głos jakby nie chciała żeby kto kolwiek coś tu usłyszał

-siedzę w swoim domu w swojej kuchni-mówię a dziewczyna lustruję mnie wzrokiem nie ruszając się z miejsca

-z tego co wiem to już tutaj nie mieszkasz więc po cholerę tu jesteś- cedzi przez zaciśnięte zęby, stara się udawać że wszystko jest dobrze ale widzę że jest na granicy płaczu, a ja nie zamierzam tego nie wykorzystać.

Powoli wstaje zbliżając się do niej na co ona odsuwa się do tyłu aż w końcu wpada na lodówkę, widzę jak jej klatka z nerwów unosi się i opada w zawrotnym tempie, gdy podchodzę już blisko kładę jedną rękę obok jej głowy i nachylam się tak że słyszę jak przestaje oddychać i jak szybko wali jej serce.

-nie wydaje mi się żebyś była kimś kto może decydować czy tu mieszkam czy nie- chrypie a każde moje słowo owija jej twarz

-przyjechałem zobaczyć czy mój brat już cię wyruchał i mu się znudziłaś-bez żadnych emocji mówię to widząc jak jej strach zaczyna mieszać się ze złością

-twój brat chociaż umie to robić nie to co ty, więc spierdalaj Devil -wypala po czym obiema rękami odpycha mnie od siebie i stara się jak najszybciej wyjść z kuchni ale otóż nie tym razem łapie ją za nadgarstek i z powrotem przyciskam do lodówki napierając na nią ciałem przez co nawet gdy próbuje się wyrwać jest bez radna.

Jej strach się pogłębia widzę to że boi się bo nie wie czego może się spodziewać, do czego jestem zdolny. A zdolny jestem do naprawdę popierdolonych rzeczy.

-uważaj na słowa- przyciskam ją jeszcze mocniej trzymając jej oba nadgarstki w potrzasku, będzie miała siniaki jutro ale chuj mnie to obchodzi tak właściwie.

-Jakbym to ja cię wyruchał zamiast moje brata to teraz nie dałabyś rady tutaj stać-chrypie

-ale nie musisz się martwić przez szmatę bym cię nie dotknął- mówię dalej i widzę łzę spływającą po jej policzku, od zawsze była taka słaba jak dziecko.

-a następnym razem jak zechcesz tak się do mnie odzywać zastanów się dwa razy czy ci się to opłaci malutka- mówię po czym puszczam ja i odsuwam się na co ona bez słowa wybiega z kuchni.

Może się poskarży mojemu bratu będzie ciekawie jak się wszystkiego wyprę i powiem że byłem wtedy z jedną z tych lasek z imprezy a ta idiotka sobie coś uroiła. Ależ bym miał satysfakcję patrząc na to jak mój brat mi wierzy a ona zostaje jakaś psychopatką cóż to by był za piękny widok ale koniec marzeń kieruje się z powrotem do wyjściowych drzwi muszę w końcu jechać odpocząć po tym wyścigu. Mam nadzieję że ta dziecinka w końcu zda sobie sprawę że lepiej żeby się nie kręciła w bliskim mi towarzystwie bo może się to źle dla niej skończyć. Cholera zapomniałem się zapytać jak podobał jej się prezent który zostawiłem w jej pokoju, jestem pewnie ze była przerażona jak nigdy gdy go zobaczyła. Nie mogę tam wejść i się zapytać więc doleje oliwy do ognia inaczej. Wyciągam komórkę i wchodzę w jej numer pisząc sms:

Oliver: Tak szybko uciekałaś że nie zdążyłem zapytać, jak podobał się prezent pod łóżkiem?

Nie muszę czekać nawet chwili bo dostaje od razu odpowiedź

Maddy: Jeszcze raz wejdziesz do mojego pokoju a powiem o wszystkim rodzicom.

Na tą wiadomość parskam sam do sobie, jak zwykle takie córeczki jak ona potrafią jedynie bronić się rodzicami.

Oliver: Mów żmijo. ;)



Jedyny plus jej istnienia jest taki że można zapewnić sobie dobrą rozrywkę z straszenia jej bo innego pożytku w niej nie widzę.

POKUSA 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz