Rozdział 16 Punkt widzenia Olivera

165 5 25
                                    


Uwaga! Poniższa część zawiera treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Przypominam że książka jest 18+.
Miłego czytania 😊😉

-Kurwa, Kurwa, Kurwa!- klnę siarczyście, uderzając ręką o dach samochodu.

-To wszystko wymyka ci się spod kontroli- słyszę twardy głos Noach za moimi plecami przez co moje wkurwienie potęguje.

Obracam się do niego gdy stoi z założonymi rękami jak rodzic który daje bure dziecku.

-Nic mi się nie wymyka spod kontroli- mówię pewnie. Bo tak właśnie jest, to co się wydarzyło to tylko wypadek przy pracy.

-A jak to wyjaśnisz stary?- mówi machając mi ręką na miejsce w którym odbył się cały ten cyrk.

-Wiesz że kurwa nie możesz robić takich rzeczy. Najlepiej jakbyś wogole trzymał się z daleka od Wilson- w jego głosie słychać nutkę irytacji. Ale ja nie potrzebuje żeby prawił mi morały. Wiem dobrze że powinienem się trzymać od niej z daleka bo wszystko cały czas się przez to komplikuje. Ale kurwa jak zobaczyłem tego gościa w moim klubie. Jego ręce na jej biodrach, przysięgam że miałem ochotę go zajebać. Na samą myśl o tym już robię się wkurwiony. I to wcale nie tak że jestem zazdrosny, po prostu kurwa ona ma 17 lat a on mógłby być jej bratem a nie gościem do pieprzenia się.

I to gówno prawda że ten facet dosypuje coś kobietom, musiałem coś wymyślić na szybko żeby ta mała żmija nie robiła jeszcze większej afery.

Na samo jej wspomnienie zerkam na maskę samochodu gdzie czerwona szminka wiedzie niedokończony napis „Kuta...".

-Mała żmija- mówię  pod nosem sam do siebie.

-Słuchasz mnie kurwa!- krzyczy mi nad uchem Smitch. Całkiem zapomniałem że jeszcze tutaj stoi i prawi swoje morały.

-Masz przestać się z nią widywać!- na jego słowa moje wkurwienie znowu narasta.

-Nie zapędziłeś się? Nie będziesz mi mówi co mogę a co nie. Mam wszystko pod kontrolą.- zaciskam zęby zirytowany.

-Kurwa, módl się żeby się nie dowiedział.- wzdycha dobrze wiedząc że jego gadanie nic nie zmieni. Wiem ile mam do stracenia i czego nie mogę robić.

-Nie dowie się. Koniec tego tematu wracajmy do klubu- wymijam go ostatni raz spoglądając na maskę. Muszę to zmyć z mojego autka.



Gdy weszliśmy do klubu z powrotem, Noach poszedł po piwo do baru a ja skierowałem się do swojego biura. Po tym całym incydencie nie mam ochoty bawić się w loży.

Wchodząc od razu zauważam siedzącą na moim fotelu Ashley. Jeszcze jej tu kurwa znowu brakowało.

-Znowu mnie zostawiłeś.-mówi przeciągając niepotrzebnie każde słowo.

Lustruje ją wzrokiem, jej obcisła króciutka lateksowa spódnica aż prosi się żeby z niej to zerwać. Uwydatnione piersi w ciasnym gorsecie rzucają się w oczy. Oblizuje powolutku usta.

-Gdzie byłeś?- przerwa tą krótką ciszę.

-Nie przypominam sobie żebym musiał ci się spowiadać.- warczę po czym jednym ruchem spycham ją z fotela na którym teraz siadam, a ona opiera się tyłkiem o biurko.

-Znowu zostawiłeś mnie dla tej dziecinki- od razu wiem że chodzi jej o Wilson.

-Z tego co wiem to jesteście w tym samym wieku.- unoszę jedną brew do góry a ona parska na moje słowa.

-To pojęcie względne. Ja jestem bardziej dojrzała.- uśmiecha się przebiegle. Jej piegi widać mimo że jest tutaj półmrok. Ashley to naprawdę ładna dziewczyna ale to tyle. Jest zawsze dostępna i zawsze chętna. Więc mi to pasuje. Tym bardziej że jest wierna i nie sypia z żadnymi innymi gościami. Ja nie lubię się dzielić ale nie mogę powiedzieć że ja względem jej jestem wierny i ona dobrze o tym wie.

POKUSA 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz