Kontynuacja Rozdział 8

85 4 1
                                    

Po chwili wyciąga nas znowu na powietrze a jego ręce dalej trzymają mnie w tali, jesteśmy dosłownie centymetry od siebie  a mnie mimo że woda jest lodowata, przez ciało przechodzi gorący dreszcz, co się ze mną dzieje?

-przywalę ci jak jeszcze raz zanurzysz mnie w wodzie!- mówię

-to było cholernie nie odpowiedzialne!- teraz już krzyczę a moje ciało drży od zimna

-za dużo gadasz tą jadaczką- mówi ściskając i przysuwając mnie do siebie bliżej, a ja nie widzę już nic poza jego ciemnymi jak noc oczami w których odbija się lekka zieleń.

Jego oczy są tak hipnotyzujące że zapominam oddychać.

-to może mi ją zamknij- szepcze zanim pomyślę nad tym co właśnie opuściło moje usta, w głowie mi szumi a ja już nie potrafię się powstrzymać, wszystko we mnie krzyczy żebym zatopiła swoje wargi w jego pełnych fioletowych ustach.

Zbliżam się i gdy już prawie stykam swoje usta z jego, chłopak odpycha mnie od siebie przez co zataczam się lekko w wodzie ale nie tracę równowagi.

-nie próbuj tego kurwa robić  nigdy więcej- cedzi a jago żuchwa jest teraz zaciśnięta a oczy płoną żywą nienawiścią. To on do cholery sam się zbliżył.

Nie nadążam nawet odpowiedzieć gdy wychodzi i kieruje się w stronę samochodu.

Co się właśnie wydarzyło? Czy mi już całkiem odebrało rozum że naprawdę przez chwilę chciałam go pocałować. Na samą myśl podchodzi mi żółć do gardła.

Podążam za nim gdy widzę jak otwiera bagażnik i szuka czegoś w nim, wyjmuje bluzę i krótkie spodenki po czym rzuca je w moją stronę

-masz, przebierz się w to- zimny ton jego głosu sprawia że czuję się jakbym dalej była w lodowatej wodzie

Staje przy bagażniku po czym zadzieram głowę żeby spojrzeć w jego oczy.

-odwróć się jak mam się przebrać- mówię na co on przewraca oczami i odwraca się dzięki czemu mogę zrzucić z siebie te mokre ciuchy.

Ściągam przemoczoną spódnicę a później koronkowe body, przez co stoję za nim teraz tylko w samej czarnej bieliźnie. Gdyby ktoś teraz nadjechał i to zobaczył spaliła bym się ze wstydu.

Wkładam jego za duże spodnie i bluzę w której mogłabym pływać. W nozdrza uderza mnie zapach jego wody kolońskiej zmieszany z papierosami.

-już- mówię a Oliver odwraca się w moją stronę, gdy nasze spojrzenia się spotykają jego wzrok zjeżdża na ubrania które mam na sobie i na sekundę zamiera. Potrafię to wychwycić ale bardzo szybko się otrząsa.

-wsiądź do auta ja się przebiorę i odwiozę cię- mówiąc to już nie patrzy na mnie więc nie silę się na jakąkolwiek odpowiedź tylko zajmuje miejsce pasażera. Nie wyobrażalne uczucie ciepła rozlewa moje ciało gdy mogę siedzieć w cieplutkim samochodzie.

Gdy chłopak się przebiera mnie zalewa fala myśli.

Po co mnie tu przywiózł skoro tak mnie nienawidzi? I dlaczego przez krótką chwilę był miły?

Po jaką cholerę chciałam go pocałować, te jego oczy na chwilę mnie ogłupiły, muszę się ogarnąć bo wstyd mi za samą siebie.  Oby on nie powiedział nic Dawidowi, a właśnie jeszcze Dawid, sama nie wiem już czy coś będzie między nami poważnego, to naprawdę przesympatyczny chłopak ale czuję że to nie jest to.

Pogrążona w myślach nie zauważam nawet że Devil siedzi już na miejscu kierowcy i wyjeżdża z plaży.

Zastanawiam się czy zacząć rozmowę i powiedzieć mu że po prostu jestem pijana i że ten prawie pocałunek to była moja głupota. Dobrze że mnie odepchnął bo jeśli by doszło do tego pocałunku, później nie mogłabym spojrzeć na siebie w lustrze.

Ostatecznie całą drogę nie mówię nic bo za bardzo się boję jego reakcji. Może jak to przemilczę to udamy że to się nigdy nie wydarzyło.

Podjeżdżamy już pod mój dom ale chłopak nie staje pod bramą tylko dwa domy dalej za co jestem mu dozgonnie wdzięczna bo może i rodzice już śpią ale jeśli jakimś cudem nie to nie chciałbym żeby zobaczyli że wróciłam innym samochodem bo zaraz by wszczęli dochodzenie, z kim wróciłam a ja nie mam siły na tłumaczenia.

Nie wiem czy powinnam się pożegnać czy coś powiedzieć, po prostu łapie torebkę i mokre cichy po czym otwieram drzwi pasażera i wysiadam.

Zatrzymuje się przed zamknięciem ich i nachylam się na wysokość chłopaka.

-cześć dupku- mówię bo kultura wymaga pożegnania, może to nie było miłe i kulturalne ale w końcu ja się pożegnałam, tak ?

Nie czekam na odpowiedź tylko zatrzaskuję drzwi i kieruje się boso w stronę  domu. Kurwa zostawiłam w jego aucie obcasy. O Boże chyba że ich nie wziął i zostały tam na plaży. Ale jeśli już je zabrał to trudno może je  spalić nie chce ich z powrotem jeśli to by oznaczało że  miałabym się z nim widzieć żeby je odebrać.

Przekraczam próg bramy i słyszę odjeżdżający samochód, odwracam się,  jest to Oliver. Czekał aż wejdę za bramę? Ciekawe.

Podchodzę do drzwi i przekręcam kluczami zamek w drzwiach, po cichu zamykam je za sobą, w lustrze na wprost widzę swoje odbicie.

Wyglądam jak brzydkie kaczątko, w za dużych ciuchach, włosy mam całe po mielone, mokre cichu w ręce, wow ze jakimś cudem mój makijaż wcale nie spłynął mocno i nie wyglądam jak czarownica na twarzy.

Z przyglądania się w lustrze wyrywa mnie głos mamy dochodzący z kuchni. Co ona jeszcze nie śpi?

Na palcach podchodzę do ściany salonowej której za zakrętem jest od razu kuchnia.

-Nie zamierzam się znowu wyprowadzać do jasnej cholery- jej głos nie przypomina delikatnego tonu którym zazwyczaj jest, teraz jest oschły i tak bardzo twardy aż ciężko mi uwierzyć że należy do Izabelli.

-Nie będziemy się nigdzie wyprowadzać jakoś wszystko ogarnę- słyszę teraz poważny głos mojego ojca. Czyżbym trafiła na kłótnie z powodu której od paru dni ze soba nie gadają?

Jaka kolejna wyprowadzka? I co ogarnie Henryk?

-Już to słyszałam, Maddy nie wybaczy ci tego jak się dowie- mówi moja matka o wiele słabszym tonem głosu niż wcześniej.

Czego nie wybaczę? Mój mózg gotuje się od tego co słyszę.

-Nie będzie miała czego wybaczać bo o niczym się nie dowie. Koniec tej dyskusji idę się położyć bo jestem zmęczony- Słyszę kroki ojca więc jak poparzona odskakuje od ściany i szybkim lecz jak najcichszym krokiem wbiegam po schodach kierując się prosto do pokoju.

Rzucam w kont mokre ubrania i torebkę po czym opadam na łóżko, wszystko mnie boli, głowa mi pulsuje i nie mam nawet siły przebrać się z ciuchów Olivera.

Zawijam się pod cieplutką białą pościel i staram się złożyć wszystko co usłyszałam na dole.

Czy będziemy znowu się wyprowadzać?

I czego nie mówią mi moi rodzice?

Musi to być naprawdę coś poważnego skoro kłócą się o to w środku nocy. Muszę się tego dowiedzieć ale nie zamierzam ich pytać bo i tak pewnie niczego się nie dowiem.

Muszę wymyślać jakiś sensowny plan żeby dojść do powodu o którym nie chcą mi powiedzieć.

Ale tym zajmę się jutro bo oczy ze zmęczenia same mi się zamykają a przyjemny zapach wody kolońskiej zmieszany z papierosami otula mnie gdy już jestem prawie na jawie.

Od dawna nie spało mi się tak dobrze jak tej nocy.

POKUSA 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz