Zaczynamy... Dajcie znać, co sądzicie o tym początku :)
***Teraz.
Stukałam paznokciami pomalowanymi na czarno o blat biurka terapuetki, która właśnie kończyła spisywać ostatni raport na temat wszystkiego, co jej powiedziałam. Uważałam to trochę za niesprawiedliwe, że otwierałam się przed nią, a ona dzieliła się tym wszystkim z innym lekarzem, który monitorował mój stan zdrowia psychicznego w tym zakichanym ośrodku. Cieszyłam się bardziej niż powinnam, że były to moje ostatnie chwili spędzone w zamknięciu, pośród tych wszystkich ludzi, którzy potrzebowali pomocy bardziej niż ja.
Zawsze radziłam sobie sama i to ja byłam swoim własnym sojusznikiem oraz powiernikiem najgłębszych sekretów. Przez bardzo długi czas byłam tylko ja, a ten stan całkiem mi odpowiadał, bo nie musiałam się nikim martwić. Rozumiałam siebie samą i swoje potrzeby najlepiej, nikt nie był w stanie temu dorównać, nieistotne jak bardzo by się starał. Doceniałam zaangażowanie mojej mamy i nawet Luelle, ale one niczego nie rozumiały. Oceniały mnie powierzchownie, tak jak wszyscy ludzie, dlatego nikomu nie chciałam się spowiadać ze swoich wyborów. To moja sprawa, moje problemy i moje zdrowie.
— Poradziłaś sobie ze swoimi demonami, Lauro. Jestem pewna, że teraz będzie tylko lepiej. Możesz być z siebie naprawdę dumna — kobieta zdjęła z nosa okulary, gdy zamknęła dziennik i odłożyła go na swoje uda. — Ja jestem z ciebie dumna, to na pewno.
Przełknęłam ciężko ślinę i spuściłam nieśmiało głowę w dół. Dziwnie się czułam ze słowami, którymi mnie poczęstowała i nie potrafiłam tego nawet ukryć.
— Miło mi, że pani tak sądzi. Chciałabym, aby moja rodzina była ze mnie dumna i wybaczyła mi wszystko to, co zrobiłam — przyznałam to na głos, wypuszczając z płuc ciężko powietrze.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że zniszczyłam tyle dobrych rzeczy w swoim życiu. Straciłam zaufanie rodziny, przyjaciół i co najgorsze, utraciłam siebie samą. Nie ufałam sobie, swoim decyzjom i uczuciom, które często były zgubne lub popychające mnie do złych czynów. Wszystko było zbyt skomplikowane, abym potrafiła odgadnąć to, co dobre, a co dla mnie niekorzystne. Nie widziałam różnicy pomiędzy tymi dwoma rzeczami, a to bywało bardzo zgubne.
Spędziłam w tym miejscu kilka, ciężkich i bolesnych miesięcy, które nauczyły mnie tego, że chciałam żyć. Nie egzystować, przebolewać każdy dzień, a naprawdę żyć i cieszyć się tym, że mam jeszcze taką możliwość. Spotkałam tu osoby, które przeżywały prawdziwy koszmar, a ich historie dały mi mocnego kopa do działania. Zrozumiałam, że rodzina to moje największe szczęście i powinnam o nią zadbać, póki jeszcze jest na to szansa. Wiele osób nie miało już takiej możliwości i zabijało ich to od środka, a obserwowanie tego nie należało do łatwych czynności i bywało cholernie wyniszczające. Martha z pokoju obok mnie, miała zaledwie dziewiętnaście lat i była już po dwóch próbach samobójczych, gdy prawie zaćpała się na śmierć. Nie miała już nikogo w swoim życiu, oprócz pieniędzy, które dostała w spadku po rodzicach. Sama zdecydowała się na odwyk, bo wiedziała, że to jej ostatnia szansa, aby zwyczajnie przeżyć. Każdego dnia płakała i tęskniła za rodzicami, to było niczym rutyna, od której nie potrafiła się odciąć, a ja pomagałam jej w tym, zawsze wysłuchując, gdy powtarzała każdego dnia to samo: „Chcę, aby wrócili".
Właśnie w takich chwilach rozumiałam, że tak naprawdę byłam szczęściarą, a nie porażką. Miałam przy sobie osoby, które mnie kochały i tylko to było na tyle ważne, aby wszystkie inne zmartwienia odchodziły przy tym w niepamięć. Nie sądziłam, że cokolwiek może równać się z bólem i pustką z powodu straty ukochanej odoby.
— Wszystko jest teraz w twoich rękach, Lauro. Dostałaś nowe życie i nową szansę od losu, nie zmarnuj jej — terapeutka uśmiechnęła się w moją stronę i wstała, rozkładając ramiona. Uniosłam słabo kącik ust i pozwoliłam sobie ją objąć, gdy ona głaskała moje plecy. — Wiem, że dasz sobie radę. Potrafię rozpoznać, który z moich pacjentów ma w sobie wolę walki i ty zdecydowanie zaliczasz się do tej grupy.
CZYTASZ
Mrok |18+
RomantikWyjście z ośrodka po kilku, ciężkich miesiącach spędzonych w zamknięciu jest dla Laury szansą na nowy początek. To właśnie tam spotyka mężczyznę, który zaprzątał jej myśli już kilka lat temu, gdy rozpoczęła studia w San Diego. To on wyciągnął w jej...