Upewnijcie się, że czytaliście poprzednie rozdziały. Wattpad mógł Was o nich nie powiadomić, bo jest bardzo mało wyświetleń w porównaniu z resztą.
***Teraz.
Stało się dokładnie tego, czego tak się obawiałam. Myślałam, że uda mi się tego uniknąć, ale jednak nadzieja matką głupich. Luelle przyjechała do mnie od razu po pracy i zmusiła do szczerej rozmowy, by upewnić się, że nie wracałam do poprzednich nawyków.
— Martwię się, przecież wiesz.
Wierzyłam w jej intencje, ale teraz naprawdę nie miała do tego żadnego powodu. Byłam zła na Ardena, że od razu do niej poleciał i naskarżył jej o moim spotkaniu z Heathem pod jego firmą.
— Nie masz powodu. Ten facet... spotykam się z nim od jakiegoś czasu i po prostu się poznajemy. Nie płaci mi za... nie — urwałam ze zdenerwowaniem, gdy siostra mierzyła mnie lekko oceniającym spojrzeniem, szukając zapewnienia w moich oczach.
— Nie mówiłaś, że kogoś poznałaś. Zmartwiłam się, że znowu coś jest nie tak... — wytłumaczyła się, a ja machnęłam jedynie dłonią.
To bez znaczenia i tak czułam się już przez nią przesłuchiwana.
— Mama wie?
— Tak, powiedziałam jej kilka dni temu. Potrzebowałam sercowej porady i trafiło na nią — wyjaśniłam ze słabym uśmiechem, a moje słowa spowodowały u niej zdziwienie.
Nie byłam tym nawet zdziwiona. Po wyjściu z ośrodka miałam skupić się na sobie i swoich problemach, aby móc w końcu wyjść z nich na dobre. To nie był ani trochę odpowiedni czas na relacje z mężczyznami, ale nie potrafiłam inaczej, jeśli chodziło o Heatha. Gdyby był to ktoś inny, zapewne dalej stałabym przy swoim i upierała się, że potrzebuje przerwy od bałaganu, którzy mężczyźni zostawili w moim życiu, ale z nim wszystko było inne.
— No, no. Czyli to coś poważnego? Wyglądasz na zmartwioną — zauważyła nagle widocznie zaintrygowana tym tematem.
Jakoś tak się złożyło, że nigdy nie poznała mojego chłopaka. Zresztą, tylko raz byłam w związku, więc to nic dziwnego. Nie była to też normalna relacja, więc po głębszej analizie ciężko nazwać to w ten sposób, ale jednak.
— Jestem zmartwiona, bo mi na nim zależy i chcę, aby to wyszło. Znamy się od pięciu lat i nie jest mi obojętny — wyznałam jej zgodnie z prawdą, wzruszając lekko ramionami. — Nazywa się Heath i jest najlepszym mężczyzną, jakiego poznałam w swoim całym życiu. Ciężko mi się trzymać od niego z daleka, bo jest wszystkim, czego zawsze chciałam, a czuję, że ani trochę na niego nie zasługuję.
Ostatnio spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, ale wciąż nie wiedziałam o nim wszystkiego. Może on chciał mieć gromadkę dzieci i uroczą żonę, która będzie gotowała mu obiadki? Ja nie nadawałam się do takiego życia i czułam, że to właśnie te kwestie mogą nas podzielić. Czułam, że jesteśmy na zupełnie innych etapach, a ja swoją dojrzałością przypominam bardziej jego młodszą siostrę niż potencjalną partnerkę. Nie miałam pojęcia, jak to wyglądało z jego perspektywy, ale musiałby być lekkomyślny, by planować przyszłość z kimś takim. Nie byłam w stanie dać mu stabilnego i spokojnego życia, jakiego pragnął po latach spędzonych w wojsku.
— Dlaczego tak uważasz? Gdyby czegoś ci brakowało w jego oczach, to nie spotykalibyście się ze sobą. Mężczyźni potrafią być naprawdę bezpośredni, więc gdyby coś było nie tak, już więcej byś go nie zobaczyła — usłyszałam z boku, gdy przeniosłam swój rozbiegany wzrok na własne stopy. — Głowa do góry, nie analizuj tego tak bardzo, bo popadniesz w obłęd.
CZYTASZ
Mrok |18+
RomanceWyjście z ośrodka po kilku, ciężkich miesiącach spędzonych w zamknięciu jest dla Laury szansą na nowy początek. To właśnie tam spotyka mężczyznę, który zaprzątał jej myśli już kilka lat temu, gdy rozpoczęła studia w San Diego. To on wyciągnął w jej...