Ostatnio słabo komentujecie, a szkoda, bo lubię znać Wasze zdanie, więc poprawcie się i dajcie znać, co sądzicie :)
***Teraz.
Założyłam na nos swoje duże, przeciwsłoneczne okulary, czując, jak słońce razi mnie w oczy. Nie czułam się komfortowo, spacerując sama po mieście, ale tak jak wspominałam - musiałam przełamywać swoje bariery i to samo obiecałam mojej nowej terapeutce. Okazało się, że była ona starsza ode mnie o tylko sześć lat, więc czułam się przez nią bardziej zrozumiana. Nie oceniała mnie, słuchała i wyglądała, jakby szczerze chciała mi pomóc dojść do takiego etapu w życiu, gdy będę sobie radzić sama. W dodatku, nie pracowała w swoim zawodzie przez długi czas, więc nie była wypalona pracą i miała w sobie o wiele więcej miłości do tego zajęcia niż inne terapeutki z dłuższym stażem.
Po wizycie u fryzjera i kawie, na którą zabrała mnie Luelle, postanowiłam pobyć trochę sama, aby ułożyć sobie wszystko w głowie. Ta wizyta sprawiła, że zadawałam sobie w myślach kolejne pytania, zastanawiając się nad sensem swojego życia.
Czego ja w ogóle chciałam? Jaki miałam na siebie plan? Niedawno skończyłam dwadzieścia sześć lat, a znajdowałam się w totalnym dole. Nie miałam na siebie pomysłu, nie posiadałam żadnych pasji ani zainteresowań, które pomogłyby mi w obraniu jakiejś ścieżki zadowowej. Jakby tego było mało, nie miałam znajomych, więc znalezienie pracy bez pomocy innych również było bardziej skomplikowane. Konkurencja na rynku była duża, więc bez znajomości i wtyk, było naprawdę ciężko, aby znaleźć coś sensownego.
Wszystko było cholernie skomplikowane i właśnie, dlatego się denerwowałam.
W końcu, znalazłam się przed znanym mi już budynkiem, w którym mieszkał Arden. Byłam tam tylko jeden raz, gdy ustalaliśmy szczegóły naszej umowy, a on tłumaczył mi cały jej przebieg. Nie rozumiałam, dlaczego chciał się ze mną spotkać u siebie, bo raczej od tego stronił, ale nie zamierzałam się wykłócać. Stawiłam się o odpowiedniej godzinie pod jego drzwiami i zapukałam, przez co zaraz stanął tuż przede mną, wpuszczając mnie do środka.
— Dobrze cię widzieć, Lauro — usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos, który jeszcze niedawno sprawiał, że nogi uginały mi się w kolanach.
Teraz mało kto był w stanie wywołać we mnie takie reakcje, byłam już na to zbyt odporna i obojętna, nie robił na mnie żadnego wrażenia. To tylko mężczyzna, a ja wolałam trzymać się od nich i tych sztuczek z daleka.
— Myślę, że kłamiesz — odpowiedziałam mu, na co on prychnął z rozbawieniem. — Dobrze, że możemy porozmawiać i skończyć tę farsę. Wyznałeś mojej mamie już całą prawdę, tak? Była dziwnie spokojna i pogodzona z tym, że tylko udawaliśmy.
Ta sytuacja była dla mnie coraz bardziej dziwna. Spodziewałam się, że to wszystko będzie wyglądało inaczej. Chciałam to jedynie, jak najszybciej skończyć, póki mogłam, żeby nie ciągmąć ze sobą dalej ciężaru tego bagażu.
— Lauro, posłuchaj mnie teraz uważnie... Pamiętasz, gdy do ciebie przyszedłem i powiedziałem ci o tym wszystkim, co zaplanowałem?
— No tak, pamiętam — odpowiedziałam niewzruszona, obserwując, jak siada naprzeciw mnie i składa razem ręce.
Wydawał się być dziwnie zdenerwowany, a ja nie rozumiałam, co było tego powodem. Nie zachowywał się tak samo, jak na początku naszej znajomości i potrzebowałam się dowiedzieć, co go tak zmieniło. Od kiedy on się czymś stresował lub przejmował? Ostatnim razem był przerażająco zdystansowany i zimny.
— Mówiłem, że chodzi o mojego ojca i o firmę, którą pragnę przejąć, ale tylko pod warunkiem, że się ustatkuję...
Wciąż nie rozumiałam, w czym rzecz. Wiedziałam, co mówiłam i pamiętałam jego absurdalne powody do tego, by włożyć mi na palec pierścionek. Nie interesowało mnie to tak długo, jak dostawałam od niego obiecane pieniądze, tylko to się liczyło. Mógłam być nawet jego przykrywką, a on gejem, miałam to gdzieś.
CZYTASZ
Mrok |18+
RomanceWyjście z ośrodka po kilku, ciężkich miesiącach spędzonych w zamknięciu jest dla Laury szansą na nowy początek. To właśnie tam spotyka mężczyznę, który zaprzątał jej myśli już kilka lat temu, gdy rozpoczęła studia w San Diego. To on wyciągnął w jej...