ROZDZIAŁ 3 - Przepraszam

43 8 2
                                    

Minęło parę dni, zadomowiłam się już w mieszkaniu moim i Liama który faktycznie spędzał ze mną więcej czasu tak jak obiecał. Byłam z tego powodu zadowolona, bo nie chciałam być w takiej relacji jaką mieliśmy wcześniej do końca życia. Nie było wciąż idealnie, bo mimo tego, że siedział ze mną w mieszkaniu nadal pracował ale zdalnie.

Już jutro miałam zacząć studiować. Z jednej strony nie mogłam się tego doczekać a z drugiej bardzo się bałam. Nie wiedziałam co mnie tam czeka, ale wierzyłam, że będzie wszystko dobrze.

Chciałam mieć tam chociaż paru znajomych bo jak narazie miałam tutaj tylko Liama. Od rana byłam zestresowana przed jutrem. Płakałam już co najmniej trzy razy, chodziłam po całym mieszkaniu i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

Wieczorem było jeszcze gorzej, bo coraz bliżej pierwszego dnia na uczelni. Nie potrafiłam zasnąć, przez co następnego dnia byłam bardzo nie wyspana.

Przykryłam wory pod oczami lekkim makijażem, ubrałam się w śliczną czarną i krótką sukienkę, włosy spięłam w ulizany kucyk i założyłam czarne buty na dosyć wysokim obcasie. Wzięłam do ręki białą małą torebkę i wyszłam z domu.

Wielkim plusem naszego mieszkania było to, że znajduje się blisko uczelni, przez co mogłam chodzić tam pieszo. Nie lubiłam jeździć komunikacją miejską. Niby nie musiałam tego robić, bo miałam prawo jazdy, ale mimo to się bałam. Zawsze byłam przerażona, że będę miała wypadek więc za kółko wsiadłam tylko sześć razy w swoim życiu.

Uniwersytet w Cambridge, z zewnątrz prezentował się wspaniale. Był ogromny, przez co pojawiły się u mnie obawy, że nie będę mogła się odnaleźć przez długi czas.
W środku również było pięknie. Uczelnia była bardzo w moim klimacie, przez co czułam się tutaj dobrze. Wszystko było estetyczne i zarówno minimalistyczne. Białe ściany ozdobione były różnymi zdjęciami, związanymi z tą uczelnią. Jednym słowem byłam poprostu zachwycona.

Rozglądałam się po sali w której miało się odbyć rozpoczęcie roku akademickiego. Wielka aula, w której było postawione wiele krzeseł. Na większości z nich siedzieli już jacyś studenci, więc również postanowiłam zająć miejsce. Na samym przodzie było widać prawdopodobnie wykładowców, którzy również właśnie zajmowali swoje miejsca.

Po chwili, ktoś wyszedł na środek i zaczął swoje przemówienie. Nie miałam zamiaru jakoś szczególnie słuchać tego co mówi, bo wiedziałam, że będę słyszeć to pewnie co rok na każdym rozpoczęciu. Słuchałam tylko najważniejszych rzeczy, które na pewno mi się przydadzą.

Cały apel nie trwał tak długo, jak przypuszczałam, że będzie. Po trzydziestu minutach wychodziłam już z auli kierując się do wyjścia. Stwierdziłam, że jutro zwiedzę uczelnie a dziś chciałam już wrócić do domu. Mimo, że przez cały czas siedziałam, nogi bolały mnie od niewygodnych butów. Wiedziałam, że gdybym miała w tym momencie chodzić po całym budynku, jutro nogi bolały by mnie tak ogromnie, że nie dotarła bym na wykłady.

Wychodząc z uniwersytetu poczułam wibracje dochodzące z mojego telefonu, który znajdował się w torebce. Podczas gdy już wyjmowałam urządzenie, poczułam, że w kogoś weszłam.

- O matko, bardzo przepraszam. - powiedziałam, po czym spojrzałam na osobę przede mną.

Od razu dotarło do mnie, kto był osobom na którą trafiłam. Był to znowu ten chłopak, którego spotkałam parę dni temu w sklepie.

Wpatrywałam się w jego mocno zielone oczy a on w moje jasne z widoczym zszokowaniem. Po chwili jednak przypomniałam sobie, o dzwoniącym telefonie, więc przerwałam kontakt wzrokowy i ruszyłam przed siebie odbierając połączenie od Liama.

Red DaisiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz