- Nie wiem co o tym myśleć... Szkoda mi Tiffany przez to jak potraktował ją Jake i pewnie dlatego się tak zachowuje. Boli ją to i musiała na kimś wyładować złość. -powiedział Ryan.
Opowiedziałam mu o kłótni Tiff i Olivera. Może nie powinnam bo co jeśli woleli żeby nikt się nie dowiedział o ich kłótni? Czułam lekkie wyrzuty sumienia, że opowiedziałam to Liamowi i Ryanowi. Jednak wiedziałam, że dla Liama to nie była ważna informacja i pewnie już wyrzucił ją z głowy, a Ryanowi zaczynałam ufać coraz bardziej i byłam niemalże pewna, że nikomu o tym nie powie.
- Czyli jesteś po stronie Tiffany?
Na moje słowa westchnął i wziął łyka kawy.
- Uważam, że Tiffany źle się zachowała każąc Oliverowi zakończyć związek tylko ze względu na przyjaźń Leny i Nadyi, a Oliver mógł okazać jej więcej zrozumienia i poprostu odpuścić. Tiff potrzebuje czasu żeby pogodzić się z tą sytuacją i powinien dać jej czas zamiast się wykłócać. Obydwoje są winni w tej sytuacji moim zdaniem.
Pokiwałam głową na jego słowa. Chyba miałam takie samo zdanie jak on. Obydwoje byli sobie winni przeprosiny.
- Ale nie ma co się przejmować, przeżyli ze sobą tyle czasu, że niedługo im przejdzie i się pogodzą. - dodał posyłając mi lekki uśmiech.
- Dlaczego postanowiłeś się ze mną pogodzić?
Skoro już byliśmy przy temacie kłótni i godzenia się to postanowiłam wykorzystać sytuację i zapytać. Wiedziałam tylko, że miał słaby dzień gdy zobaczyliśmy się pierwszy raz ale nigdy nie mówił dlaczego chciał to zakończyć.
- Bo nawet nie zamierzałem rozpoczynać takiej spiny między nami. - zaśmiał się. - Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś Cię spotkam a tu jednak taka sytuacja. Szczerze mówiąc, chciałem Ci podać rękę już podczas drugiego spotkania, wtedy na uczelni, ale niesamowicie rozbawiła mnie twoja mina gdy mnie zobaczyłaś. Postanowiłem więc się pośmiać z tego trochę dłużej.
Naprawdę niesamowite powody. Czemu nie zauważyłam wcześniej tego, że to były tylko żarty?
- A co się wtedy stało, że miałeś zły dzień?
- Problemy rodzinne. Jesteś szczęśliwa z Liamem?
- Hm?
Byłam zdezorientowana przez jego pytanie. Uznałam to poprostu za zmiane tematu na bardziej wygodny dla niego.
- No tak szczerze, to nie wyglądacie na najbardziej zgraną parę. Sorry, że to mówię i jeśli jest inaczej możesz mnie poprawić. Mówię tylko jak to wygląda z naszej perspektywy.
Chciałabym móc zaprzeczyć. W pierwszej sekundzie miałam nawet taki zamiar dopóki nie zdałam sobie sprawy, że przyjaciel ma rację. Nie byliśmy idealną parą i obydwoje o tym wiedzieliśmy. Byliśmy ze sobą tylko i wyłącznie przez przyzwyczajenie do siebie i przez mojego ojca.
"Z naszej perspektywy ". Nie był jedyną osobą która to zauważyła.
- Więc jak to wygląda z twojej perspektywy? - dopytałam.
- Nigdzie nie wychodzicie razem. Mimo, że chodzicie na tę samą uczelnie to w przerwach ze sobą nie rozmawiacie. Z tego co mówiłaś, on wyjeżdża conajmniej raz w tygodniu do Londynu i mimo, że jest to w weekend ty nie jeździsz z nim a zostajesz w Cambridge. I sama wcześniej powiedziałaś, że po opowiedzeniu mu o wszystkim z nocy i poranka miał na to wywalone. On Cię nie rozumie Dais, może warto się nad tym zastanowić. Skoro macie brać ślub a macie tak odmienne charaktery, marzenia i cele życiowe będziecie tylko cierpieć w tym związku. Obydwoje możecie żałować, że nie zakończyliście tego wcześniej.
CZYTASZ
Red Daisies
RomanceDaisy Davies wychowuje się w szczęśliwej rodzinie razem ze swoją siostrą Rosalie, mamą Grace I ojcem Martinem. Z dnia na dzień wszystko się zmienia I jej życie rozpada się na kawałki. Parę lat później mama Daisy umiera na raka więc zmuszona jest pr...