ROZDZIAŁ 1 - Zachowujesz się jak dziecko

77 12 1
                                    


Wrzesień 2022

Stanęłam przed lustrem w moim pokoju wciąż nie wierząc w to, co czeka mnie już jutro. Po nieprzespanej ze stresu nocy byłam wymęczona, spojrzałam na siebie od góry do dołu. Wyglądałam inaczej niż jeszcze dwa lata temu.

Wyglądałam wtedy jak piękna młoda dziewczyna. Miałam długie do pasa brązowe włosy, dość szczupłą ale zdrową sylwetkę oraz ładną cerę.

Teraz jednak wyglądałam bardziej jak wrak człowieka. Włosy miałam odrobinę krótsze i mniej zadbane, byłam szczuplejsza niż wtedy, a nawet mogłabym powiedzieć, że teraz wyglądam bardziej jakbym była wychudzona, moje zielone oczy wyglądały na zmęczone a cera nie była tak ładna.

Wiedziałam, że jest to moja wina, ponieważ przez cały ten czas nie dbałam o swoje zdrowie tak jak kiedyś. Było to spowodowane śmiercią mojej mamy. Grace Davies zmarła na raka. Była to dla mnie kolejna wielka tragedia w moim życiu. Ostatni raz kiedy czułam się tak źle, był podczas rozwodu rodziców.

Miałam siedemnaście lat i opiekę nade mną przejął mój ojciec, który nie bardzo był zadowolony z tego, że będę z nim mieszkać. Chciałam, by moją opiekunką prawną została Rosalie, ale obydwie wiedziałyśmy, że nie dałybyśmy rady finansowo, bo ja jeszcze nie zarabiałam, a ona nie zarabiała na tyle dużo by dodatkowo mnie utrzymywać.

Przez tę dziesięć lat rozłąki z ojcem bardzo się on zmienił. Mieszkał w dużym domu w Londynie razem ze swoją nową żona Jane. Tata nadal pracował w swojej na ten moment bardzo popularnej kancelarii prawniczej a Jane była dziennikarką. Mieli dużo kasy, bo obydwoje pracowali dużo więcej niż powinni.
Gdy mieszkałam z mamą pozwalała mi ona na dużo, chciała żebym dobrze wspominała nastoletnie lata, i tak też było. Po wyjeździe do ojca wszystko to zostało mi odebrane.

Nie mogłam już wychodzić nocami ze znajomymi, których z resztą w Londynie nie miałam wielu, nie mogłam tak naprawdę zachowywać się jak dorastająca nastolatka. Zawsze musiałam być poważna i zachowywać się jak dorosła, bo przecież co ludzie pomyślą gdy zobaczą nastolatkę bez manier w takiej wspaniałej rodzinie jaką na pozór tworzyli Martin i Jane Davies?

Jedyne czego miałam więcej, to pieniędzy. Zawsze dawali mi na wszystko co chciałam, może i było to świetne, bo z materialnych rzeczy mogłam mieć wszystko, ale jedyne czego tak naprawdę potrzebowałam to miłości. Myślałam, że w końcu jej zaznam, gdy poznałam Liama.

Liam West był studentem i pracował w kancelarii mojego ojca. Mój rodziciel uważał go za niesamowitego człowieka i często wspominał mi, że osiagnie dużo, więc powinnam się z nim związać żeby być ustawiona na całe życie. W końcu po paru miesiącach mu uległam, i w taki sposób jestem z Liamem już od roku.

Na początku dawał mi dużo uwagi, myślałam, że może i dobrze wyszło i naprawdę się zakocham. Jednak po czasie miałam wrażenie, że byliśmy razem z przyzwyczajenia do siebie. Brakowało mi w tej relacji trochę uczucia, i miałam wrażenie, że jest ze mną tylko dla korzyści jakimi są praca z moim ojcem. Tata, oprócz tego, że wybrał mi z kim mam się związać do końca życia, zaplanował mi również całe życie.

Miałam od razu po liceum wyjechać na studia do Bostonu, zostać wybitną panią prawnik i wrócić do rodzinnego domu oraz rozpocząć pracę w kancelarii ojca. Potem zostać żoną Liama i założyć rodzinę.

Plan wydawał się idealny, lecz ja w dwa lata nie zdołałam podnieść mojego poziomu nauki do takiego, by dostać się na Harvard. Starałam się bardzo i miałam dobre oceny ale nie wystarczające. Miałam wiec wyjechać do Cambridge i tam zacząć studiować. Ten dzień miał nastać właśnie jutro.

Rozejrzałam się po pokoju, wszędzie stały kartony i walizki z wszystkimi rzeczami które miałam zabrać ze sobą. Do nowego miasta miałam wyjechać razem z moim chłopakiem. Obydwoje mieliśmy tam studiować, ja dopiero zaczynałam a on je kończył. Liam miał się również zająć poszerzeniem działalności kancelarii ojca, co oznaczało, że będziemy się widywać jeszcze mniej niż teraz.

- Gotowa? - usłyszałam gdy pakowałam jeszcze ostatnie rzeczy do walizki.

Spojrzałam na wysokiego blondyna który właśnie wszedł do mojego pokoju. Liam był przystojny, miał lekki zarost i był ode mnie o cztery lata starszy. Wiele kobiet na lepszym stanowisku niż ja chciało by z nim być, jednak on wybrał mnie. Nie wiedziałam dlaczego.

Nie chciałam odpowiadać na jego pytanie,ponieważ nie byłam gotowa. Nie chciałam wyjeżdżać. Chciałam wrócić do Shaftesbury gdzie moje życie było wspaniałe.

- Już prawie. Pakuje jeszcze ostatnie rzeczy. - odpowiedziałam i zajęłam się pakowaniem tego co zostało. - Nie sądziłam, że wyniosę się stąd tak szybko.

- Przeprowadzka dobrze zrobi nam obu. Będziemy mieli więcej czasu dla siebie i naszego związku. - cicho westchnęłam gdy to powiedział.

Wiedziałam, że nie jest to prawda, bo będzie on nadal pochłonięty pracą. Nie musiał dojeżdżać do kancelarii do Londynu, bo przez okres w którym mieliśmy wyjechać mógł pracować zdalnie.

- Jane mówiła, że ostatnio znowu o siebie nie dbasz. Co z tobą? - zapytał na co znowu westchnęłam

- Stres. No wiesz... mam wyjechać i znowu zmieniać swoje życie które już trochę poukładałam przez te dwa lata.

- Przesadzasz. Powinnaś się cieszyć z takiej możliwości a nie stresować. Jak masz odziedziczyć po Martinie kancelarie, to musisz zacząć o siebie dbać, inaczej nie zajdziesz daleko a firma upadnie. - powiedział lekko poddenerwowany.

Kolejna rzecz w naszym związku której brakowało, to zrozumienie. Nigdy nie rozumiał moich problemów, dlatego z czasem przestałam mu o nich mówić.

- Może masz rację. - Uważałam, że nie miał racji ale nie zamierzałam się z nim kłócić. - Jak dojedziemy do Cambridge to zobaczę, że nie ma się czym stresować i wszystko będzie dobrze. Nadal jest to dla mnie nowe i mimo to boję się, że jednak coś mi nie wyjdzie w związku ze studiami lub czymkolwiek innym. - powiedziałam na co on prychnął.

- Czasami zachowujesz się jak dziecko a masz dziewiętnaście lat. Z takim podejściem, w którym się wszystkiego boisz na pewno nie zajdziesz wysoko. - powiedział i zwrócił się w kierunku wyjścia po czym jeszcze na chwilę odwrócił głowę w moją stronę. - Jak skończysz się pakować, napisz mi wiadomość. Później ludzie którzy przewiozą nam rzeczy do nowego mieszkania przyjdą wszystko zabrać. - dopowiedział po czym wyszedł.

Czyli tak miało wyglądać moje życie juz do końca. Ojciec oraz chłopak którzy traktują mnie jak dziecko i uważają się za lepszych. Żona ojca która nawet mnie nie lubi i ciągle tylko wytyka mi moje wady. Żadnych prawdziwych przyjaciół. Studia a potem praca która nawet mnie nie kręci. Gdyby ktoś parę lat temu powiedział mi, że tak skończę, wyśmiałabym go.

A jednak tak skończyłam.

-------------------------------
Hejka ponownieeee
jak się podoba rozdział 1?
koniecznie napiszcie w komentarzach i zachęcam do klikania ☆ tu na dolee 🫶🏻

Red DaisiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz