ROZDZIAŁ 8 - Po prostu mnie wkurzasz.

26 5 1
                                    

  Zegar wskazywał już prawie czwartą rano. Wyszłam z łazienki i od razu przeszłam do pokoju w którym mieliśmy spać. Ryana dalej nigdzie nie było. Miałam nadzieję, że śpi gdzieś u Blaze'a, albo w innym miejscu.

  Tej nocy męczyły mnie moje myśli. Dodatkowo przypomniałam sobie, że nawet nie powiadomiłam nikogo o tym, że nie wrócę dzisiaj do domu. Spojrzałam na telefon i weszłam w historie połączeń.

  Liam nie dzwonił ani razu. Nawet nie napisał wiadomości. W ogóle się nie przejął tym, że mnie nie ma. Chciałam wcześniej do niego napisać, że wszystko jest dobrze i zostajemy na drugi dzień, ale skoro wcale go to nie obchodziło to wyłączyłam telefon.

  Przez jakiś czas próbowałam zasnąć lecz niestety bezskutecznie. Postanowiłam, że wyjdę na chwilę na balkon żeby się przewietrzyć. Trochę zdziwiły mnie otwarte drzwi balkonowe, ale stwierdziłam, że pewnie mój dzisiejszy współlokator zapomniał ich zamknąć gdy wychodził.

  Oparłam się rękami o barierkę i popatrzyłam przed siebie. Londyn nocą wyglądał pięknie. Sekundę później usłyszałam coś i poczułam ten okropny zapach. Serce zaczęło mi bić szybciej gdy zobaczyłam chłopaka na drugim końcu balkonu.

  - Możesz nie palić? Papierosy są odrażające. - zapytałam z lekką złością.

  - Byłem tu pierwszy. Jak Ci nie pasuje to zmykaj do środka. - odpowiedział po czym się zaciągnął.

  Wkurzał mnie bardziej niż jakąkolwiek inna osoba.

  - Czemu ty mnie tak nie lubisz, co? Kompletnie nic Ci nigdy nie zrobiłam.

  Zastanawiało mnie to jak nic innego. Jeszcze wczoraj byłam zdolna się z nim pogodzić. Tylko gdyby on zachowywał by się normalnie.

  - Kto niby powiedział, że cię nie lubię? - zapytał. - Poprostu mnie wkurzasz. Nie potrzebuje nowych znajomości, więc bardzo przepraszam, że cię to boli. - zakpił.

  - Jesteś aktualnie ostatnią osobą na świecie, z którą chciałabym się zadawać więc nie martw się.  - uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam.

  Głowa mnie rozbolała i zrobiło mi się gorąco. Otworzyłam okno, bo nie miałam zamiaru wracać na balkon. Zmarszczyłam nieco brwi gdy usłyszałam jakąś rozmowę.

  - Halo? Czemu nie śpisz? - spytał Ryan. - Wiem.. Jutro będę w domu. Ogarnę jakiś transport i będę w domu wcześniej. Mhm... Idź już spać, proszę.

  Po ostatnich słowach prawdopodobnie się rozłączył. Kątem okna zauważyłam, że wstaje i wraca do środkaz więc zamknęłam okno i usiadłam na łóżku udając, że przeglądam telefon.

  - Podsłuchiwanie nie jest twoją mocną stroną. Było widać jak otwierasz okno i przy nim stoisz.

  Zrobiło mi się jeszcze gorzej.

  - Poprostu chciałam się przewietrzyć a na całym balkonie śmierdzi. Po co miałabym cię podsłuchiwać? Nie wszystko kręci się wokół ciebie.

  - I gdy wyszedłem z balkonu zmieniłaś zdanie i stwierdziłaś, że zamkniesz okno? 

  Gdy to powiedział jedynie prychnął i wyszedł z jakimiś ubraniami do łazienki.

  Miałam już dość wszystkiego. A myśl, że mam tak mało czasu na sen przebijała mnie jeszcze bardziej. Nie miałam już ochoty na nic, jedyne co zrobiłam to położyłam się w łóżku po czym odwróciłam się do ściany. Na moje nie szczęście sen nie przyszedł zbyt szybko.

***

Po ósmej obudziło mnie stukanie w drzwi wejściowe. Nie chętnie wstałam z łóżka i poszłam otworzyć.

Red DaisiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz