ROZDZIAŁ 5 - Jesteśmy nie rozłączni

32 8 3
                                    

  Wracałam taksówką do mieszkania lekko pijana. Nie chciałam pić tak dużo, ale po paru prośbach Olivera żebym się z nim napiła, w końcu uległam. Potem to już jakoś samo poszło i wypiłam więcej niż miałam zamiar.

  Tak jak wcześniej postanowiłam, nie zadzwoniłam do Liama aby po mnie przyjechał bo nie chciałam mu przeszkadzać. Jednak stając już pod drzwiami mieszkania, musiałam to zrobić, bo nie miałam kluczy.

  - Hej. - powiedziałam wchodząc gdy otworzył.

  - Dużo wypiłaś? Wyglądasz... Gorzej.

  Gorzej. Aha?

  - No troszzeczke ale nie dużo.

  Popatrzył mi w oczy gdy zdjęłam z siebie buty I kurtkę.

  - Widzę po tobie, że to wcale nie było trochę.

  - Dobra przestań. Jutro będę trzeźwa.

  - Przypomnę ci tylko, że jutro masz zajęcia. Chcesz tam iść na kacu?

  - No a mam inny wybór? Daj spokój, przeżyje.

  - Zachowujesz się nie odpowiedzialnie, Daisy.

  - A ty zachowujesz się jakbyś był moim ojcem, a tak dla przypomnienia, jesteś moim chłopakiem.

  Już nic nie odpowiedział tylko wyszedł do swojego pokoju w którym pracował. Teraz czułam satysfakcję z tego, że wygrałam tą kłótnie. Wiedziałam, że jutro będę tego żałować ale narazie byłam nie trzeźwa i nie myślałam racjonalnie. Normalnie pewnie wyszłabym z płaczem od razu.

  Mimo wszystko byłam wkurzona. Nie ma prawa rządzić moim życiem nawet, jak jesteśmy razem.

  Byłam świadoma swoich czynów, i wiedziałam, że będę mieć kaca, ale na pewno nie będzie ze mną tak źle.

  Miałam już dość tego dnia, popatrzyłam na zegar który wskazywał godzinę trzecią.

  Jezu, nie wstanę jutro.

                               ***

  Tak jak się spodziewałam, nie wstałabym. Zapomniałam ustawić budzików. Na szczęście Oliver zadzwonił do mnie z pytaniem, czy też mnie tak boli głowa i czy idę na uczelnie.

Głowa bolała mnie bardzo, ale musiałam iść. Miałam w głowie wczorajszą noc, i nie chciałam pokazać Liamowi, że miał rację. Oli stwierdził, że nie da rady więc dziś go nie będzie. Spodziewałam się tego, bo wypił więcej niż ja.

  Chwilę później zamykałam już drzwi od mieszkania i wyszłam. Liam wychodził zawsze wcześniej niż ja, bo był w jakimś tam nudnym kółku naukowym.

  Od wczorajszej nocy nie gadaliśmy więc było mi trochę głupio, że  sobie tego nie wyjaśniliśmy.

  - Daisy! - usłyszałam po czym ujrzałam grupę osób i machającą mi dziewczynę.

  - Hej. - powiedziałam również machając.

  - Wow. Wyglądasz jak trup. - powiedziała blondynka

  - Dobrze, że Ty wyglądasz olśniewająco Tiff. - odpowiedziałam sarkastycznie.

  To co mówiła, to była sama prawda. W sumie, każdy z nas, oprócz Ivy która wczoraj nie piła, wyglądał jak trup.

  - Ja już będę lecieć, trzymajcie się i powodzenia. Przeżyjecie jakoś. - powiedziała Ivy całując Lucasa w policzek i odchodząc.

  Ivy nie studiowała, więc wywnioskowałam, że była tu bo przywiozła Lucasa. Blaze też nie studiował. Molly się dziś nie pojawiła tak jak Oliver. Byliśmy więc tylko ja Tiffany i Lucas.

Red DaisiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz