Na terenie jednej z posiadłości w Wagga Wagga, australijskim mieście w stanie Nowej Południowej Walii, dokonano przerażającego odkrycia. Znaleziono tam ponad pół tysiąca ciał martwych zwierząt. Konie leżały w wyschniętym korycie potoku.
Jak donoszą lokalne media, pierwsze niepokojące sygnały docierały do władz już około 8 tygodni wcześniej. Z niewiadomych przyczyn funkjonariusze pojawili się na miejscu miesiąc później.
Końskie zwłoki były ulokowane w różnych miejscach. Jak przekazała stacja ABC, cytując słowa Pethera Thompsona, przewodniczącego rady miasta :
"Jeden stos liczył aż 200 sztuk, a następnie dokonaliśmy szacunkowych obliczeń na innych stosach, w różnych miejscach na terenie całej posiadłości".
Widok znaleziska był niezwykle wstrząsający i szokujący da śledczych, którzy przybyli na miejsce makabrycznej rzezi. Śmierć tak dużej ilości zwierząt to niewyobrażalna tragedia.
"Myślę, że to dość trudne, gdy widzi się 500 końskich zwłok - powiedział Thompson."
Policja zabezpieczyła teren zbrodni i wszczęła śledztwo w sprawie. Jak się okazało, nieznani dotąd sprawcy próbowali zaledwie kilka dni wcześniej zatrzeć ślady rzezi, zakopując swoje ofiary pod ziemią.
Nie wiadomo jak długo trwał proces uśmiercania zwierząt, gdyż ciała koni były w różnych etapach rozkładu. Jak podały do wiadomości władze miasta :
" Z niektórych koni zostały jednie szkielety, podczas gdy inne wyglądały na zabite stosunkowo niedawno"
Motyw wstrząsających wydarzeń z Wagga Wagga nie jest nikomu znany. Śledczy przypuszczają, że na terenie posiadłości mógł być wykonywany nielegalny ubój koni, których mięso następnie sprzedawano jako pożywienie dla innych zwierząt.