4 | Take a photo

152 61 2
                                    

Nie wiem, co było większym zdziwieniem. Fakt, że Soo miała jednak rodziców czy to, że to oni byli odpowiedzialni za nasze rozstanie, a przynajmniej tak twierdzili. Istniała również taka możliwość, że to wszystko było przedstawieniem, by przekonać mnie do absurdalnego pomysłu z brakiem pamięci u niej. Musiałem wypytać o to Beomgyu, ponieważ wiedziałem, że on jedyny mnie nie okłamie i powie prawdę. Nawet jeśli był jej kuzynem, to mogłem mieć stuprocentową pewność co do jego szczerości wobec mnie.

- Czy ty za każdym razem musisz się wtrącać się w moje życie?- warknęła Soo, na co wytrzeszczyłem swoje oczy z zaskoczenia. Tyle ją znałem, a nigdy nie byłem świadkiem tego, jak dziewczyna straciła nerwy.

- Jeszcze powiedz, że na dobre ci to nie wyszło. Masz wszystko. Sława i pieniądze. A gdybyś została w wytwórni, to miałabyś idealną okazję zadebiutować w amerykańskiej produkcji.

- Gdyby tylko sława i pieniądze były najważniejsze w życiu. Może to szczęście dla mnie, ale również przekleństwo. Brak prywatności i ciągła kontrola. To nie jest przepis na udane i szczęśliwe życie.

- Ty mała gówniaro- jej matka podniosła rękę, by ponownie ją uderzyć. Wiedziałem, że nie mogę do tego dopuścić.

Tylko kilka kroków dzieliło mnie od nich, więc szybko znalazłem się obok. Zanim kobieta mogła zadać cios, chwyciłem jej rękę, przytrzymując ją mocno.

- Dosyć tego- powiedziałem stanowczo, patrząc jej matce prosto w oczy. - Nikt nie ma prawa jej bić, zwłaszcza jej własna matka. Chociaż mam prawo wątpić, że pani nią jest. Sooyeon mówiła, że nie ma już rodziców.

Kobieta wyrwała rękę z mojego uchwytu, a jej twarz zaczerwieniła się ze złości.

- Kim ty jesteś, żeby mi mówić, co mam robić? - syknęła. - To moja córka i zrobię, co uważam za słuszne. Ty jesteś tylko chłopaczkiem, którego skrzywdzić można z taką łatwością. Nie wiem, co ona takiego widziała w tobie, ale jesteś zwykłym prostakiem.

Jej słowa były jak cios w brzuch. Czułem, jak gniew wzbiera we mnie, jak fala przypływu, coraz mocniej i mocniej. Były to słowa, które miały ranić, i udało jej się. Serce biło mi szybciej, a moje ręce zacisnęły się w pięści.

- Heeseung, proszę, nie wtrącaj się- powiedziała cicho Soo, jej oczy błyszczały od łez. Wiedziałem, że była przerażona, nie tylko o siebie, ale i o mnie.

- Nie mogę na to pozwolić, Soo. To nie jest w porządku. Nie powinnaś być traktowana.

Czułem ciężar spojrzeń wszystkich obecnych w pomieszczeniu. To był moment, w którym musiałem zdecydować, co jest ważniejsze – moja własna duma czy dobro Sooyeon. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić, by jej matka kontynuowała swoje wybuchy agresji. Nawet jeśli czułem do dziewczyny nienawiść, to nie chciałem, by była skrzywdzona. Gdzieś w głębi siebie dalej żywiłem do niej uczucia i nie mógłby znieść widoku cierpiącej dziewczyny.

- Heeseung, idź stąd, proszę- powiedziała Soo z desperacją w głosie. - Poradzę sobie.

Spojrzałem na nią, a potem na jej matkę, której twarz wciąż była zaczerwieniona ze złości. Nie mogłem jej tak zostawić, więc zrobiłem pierwszą rzecz jaka przyszła mi w tym momencie do głowy.

Złapałem Soo za rękę i pociągnąłem za sobą, wychodząc szybko z pokoju. Dziewczyna próbowała się opierać, ale trzymałem ją mocno, wiedząc, że musi się stąd wydostać.

- Heeseung, co ty robisz?! - krzyknęła, kiedy dotarliśmy do korytarza. Nie odpowiadając, kontynuowałem marsz w stronę wyjścia. Gdy dotarliśmy do parkingu, otworzyłem drzwi swojego auta i niemal wepchnąłem ją do środka.

Fatal trouble || Lee HeeseungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz