- Ona zaczyna sobie przypominać, Hee- powiedział mój przyjaciel wchodząc do mojego pokoju, w którym przebywałem od kilku dni, udając chorobę, by nie widzieć się z nikim.
- Co?- zerwałem się z łóżka i w ułamku sekundy znalazłem się przy Jake'u i złapałem za jego ramiona- skąd to wiesz?
Patrzyłem na młodszego przyjaciela oczami pełnymi nadziei. Bardzo chciałem, by Sooyeon przypomniała sobie ten czas, który spędziliśmy razem. Miałem jednak świadomość, że to może zająć trochę czasu, a nawet istniała możliwość, że części wspomnień nigdy nie odzyska.
- Miałeś tego nie mówić, Jake- syknął Beomgyu, który stał w wejściu do mojego pokoju i kręcił głową z dezaprobatą.
- Ale on powinien wiedzieć – odparł Jake, wyrywając się spod mojego uścisku i patrząc na Beomgyu z determinacją. – To nie jest coś, co można tak łatwo zignorować. Nie powinniśmy ukrywać tego przed nim.
Spojrzałem na obu z nich, a moje serce biło jak szalone. Wszystko, czego chciałem, to by Sooyeon przypomniała sobie, kim dla siebie byliśmy. Każdy dzień spędzony w niepewności, każdy moment, w którym widziałem ją, ale czułem, że jest kimś innym, doprowadzał mnie do szału. A teraz Jake mówił mi, że może wszystko się zmienia, że jest nadzieja. Musiałem złapać się tej pozytywnej myśli.
- Powiedz mi dokładnie, co się stało – poprosiłem, próbując utrzymać spokój, choć cała ta sytuacja wytrąciła mnie z równowagi.
Jake westchnął, jakby zbierał myśli, a potem spojrzał na Beomgyu, jakby szukał wsparcia. Beomgyu tylko skinął głową, dając mu milczące pozwolenie.
- Sooyeon znalazła coś, co przywołało wspomnienia – zaczął Jake, mówiąc powoli, jakby każde słowo miało ogromne znaczenie. – Jakiś czas temu odwiedziła swoje stare mieszkanie. Wiesz, to, za które dalej płacimy... Znalazła tam medalion. Ten, który jej dałeś.
Poczułem, jak moje ciało sztywnieje. Medalion... Oczywiście, że go pamiętałem. To był symbol naszego uczucia, czegoś, co miało przetrwać mimo wszystko. Nie sądziłem jednak, że to właśnie on stanie się kluczem do odzyskania jej wspomnień.
- I co się wtedy stało? – zapytałem, choć bałem się odpowiedzi. Czy to oznacza, że wszystko wraca? A może to tylko chwilowe przebłyski, które równie szybko znikną?
- Zaczęła sobie przypominać – powiedział Jake, patrząc mi prosto w oczy. – To nie jest pełen powrót, ale... coś się ruszyło. Myśli, obrazy, emocje. Ona zaczyna łączyć punkty, Heeseung.
Zamknąłem oczy, starając się to wszystko przetrawić. Przez tyle czasu marzyłem o tym momencie, a teraz, gdy nadszedł, czułem mieszaninę ulgi i strachu. Co, jeśli wspomnienia, które do niej wracają, nie będą takie, jakimi je zapamiętałem? Co, jeśli to wszystko przyniesie więcej bólu niż radości?
- Powinieneś z nią porozmawiać – powiedział nagle Beomgyu, przełamując ciszę, która zapanowała w pokoju. – Zanim zacznie przypominać sobie wszystko, potrzebuje twojego wsparcia. To, co teraz przeżywa, może być dla niej przerażające.
Miał rację. Zawsze miał rację, jeśli chodziło o Sooyeon. Wiedziałem, że muszę coś zrobić, ale byłem sparaliżowany strachem. Strachem przed tym, co mogła sobie przypomnieć. Ale wiedziałem, że nie mogę uciekać od tego w nieskończoność.
- Muszę ją zobaczyć – powiedziałem w końcu, zbierając się na odwagę. – Muszę być przy niej, gdy to wszystko do niej wraca.
Jake uśmiechnął się do mnie lekko, a Beomgyu skinął głową, jakby czekał na te słowa.
CZYTASZ
Fatal trouble || Lee Heeseung
Fiksi PenggemarFatalny kłopot, takie samo wspomnienie Inna historia, która mnie zatrzęsła Fatalny kłopot