Siedziałem w studiu, przeglądając nagrania i czekając na moment, kiedy w końcu będę mógł zobaczyć Sooyeon po jej wyjściu ze szpitala. Wyobrażałem sobie, jak wraca do domu, jak witam ją z uśmiechem i w końcu mogę objąć ją bez tego całego szpitalnego sprzętu wokół nas. Była moja, bezpieczna, i wydawało mi się, że najgorsze mamy już za sobą.
Zbierałem się do wyjścia, gdy zadzwonił mój telefon i zaskoczony zobaczyłem imię Yeonjuna na ekranie. Ostatnio często rozmawialiśmy o Sooyeon i jej powrocie do domu, ale jego głos, gdy tylko odebrałem, brzmiał dziwnie zdenerwowany.
– Heeseung... coś się stało – zaczął, a w jego tonie usłyszałem niepokój, który od razu sprawił, że serce zabiło mi szybciej.
– Co się dzieje? – zapytałem, próbując opanować narastającą panikę.
Yeonjun opowiedział mi o tym, co zastali z Beomgyu, gdy dotarli z Sooyeon do jej mieszkania. Mieszkanie było zdemolowane, ktoś zostawił jej groźbę. Słysząc te słowa, czułem, jak zimny dreszcz przechodzi mi po plecach.
– Gdzie ona jest? – zapytałem natychmiast, gotowy wyjść z wytwórni i pojechać prosto do niej.
– Jest bezpieczna – zapewnił szybko Yeonjun. – Menadżerka załatwiła jej pokój w hotelu na dzisiaj. To tylko tymczasowe, żeby mogła odpocząć i nie wracać tam, dopóki sytuacja się nie wyjaśni.
Nie czekałem długo, od razu ruszyłem w stronę drzwi studia, gotów pojechać prosto do Sooyeon. Potrzebowałem jej, musiałem upewnić się, że naprawdę nic jej nie jest. Ledwo zdążyłem zrobić krok, gdy menadżer stanął na mojej drodze.
– Heeseung, wiem, co się dzieje – powiedział, kładąc mi dłoń na ramieniu, jakby chciał mnie powstrzymać. – Rozumiem, że martwisz się o Sooyeon, ale nie możesz teraz tam jechać.
– Nie mogę jej zostawić samej! – odparłem, a w moim głosie wybrzmiewała desperacja. – Ona mnie potrzebuje!
– Wiem, że chcesz przy niej być, ale musisz też myśleć o jej bezpieczeństwie – odpowiedział stanowczo menadżer. – Menadżerka Sooyeon załatwiła jej miejsce, gdzie będzie bezpieczna. Teraz najlepiej, jeśli dasz jej trochę przestrzeni.
Zacisnąłem zęby, walcząc z własnymi emocjami. Każda cząstka mnie chciała być przy niej, objąć ją, dać jej poczucie bezpieczeństwa. Ale wiedziałem, że menadżer miał rację – sytuacja była zbyt delikatna, bym mógł postąpić nierozważnie.
Westchnąłem głęboko, próbując się uspokoić. Mimo że teraz nie mogłem być przy niej, byłem zdecydowany zrobić wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić jej bezpieczeństwo.
Gdy tylko wróciłem do dormu, uczucie bezsilności uderzyło we mnie jeszcze mocniej. To, że nie mogłem być przy niej w chwili, gdy najbardziej mnie potrzebowała, wciąż mnie gnębiło. Rzuciłem plecak na łóżko i sięgnąłem po telefon. Wybierając jej numer, czułem, jak serce mi przyspiesza – musiałem ją usłyszeć, choćby przez telefon.
Kiedy po kilku sygnałach jej twarz pojawiła się na kamerce, poczułem falę ulgi. Wyglądała na zmęczoną, ale była bezpieczna.
– Hee? – powiedziała cicho, jej głos przepełniony ulgą i lekkim zdziwieniem. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
– Tak, to ja – odpowiedziałem, starając się brzmieć spokojnie, choć w środku wszystko we mnie wrzało. – Chciałem cię usłyszeć... i zobaczyć. Upewnić się, że wszystko w porządku.
Patrzyła na mnie z wdzięcznością, a ja czułem, jak powoli opada napięcie, które gromadziło się przez cały dzień.
– Dzięki, że dzwonisz – wyszeptała, a jej głos miał w sobie coś, co rozgrzało mi serce. – Czuję się bezpieczniej, gdy jesteś ze mną... nawet jeśli tylko przez ekran.
CZYTASZ
Fatal trouble || Lee Heeseung
FanfictionFatalny kłopot, takie samo wspomnienie Inna historia, która mnie zatrzęsła Fatalny kłopot