24 | The beggining

82 56 0
                                    

Pierwsze wspomnienie, które uderzyło mnie jak fala, pochodziło z czasów, gdy po raz pierwszy zobaczyłam Heeseunga. Byliśmy wtedy tylko trainee, zbyt młodzi, zbyt pełni marzeń, by zdawać sobie sprawę, jak trudna będzie droga, którą wybraliśmy.

Byłam wtedy nowa – świeżo po przyjęciu do programu. Pamiętam, że byłam przerażona. Studio treningowe w BigHit było pełne ludzi, którzy zdawali się już znać swoje miejsce, a ja czułam się kompletnie zagubiona. Miałam wrażenie, że wszyscy byli bardziej pewni siebie, bardziej utalentowani, bardziej... doświadczeni. Ja z kolei próbowałam nie wyróżniać się i po prostu przetrwać dzień.

Wtedy go zobaczyłam. Stał z boku, oparty o ścianę, z nieśmiałym uśmiechem na twarzy. Jego oczy, ciemne i pełne determinacji, przyciągnęły moje spojrzenie od razu. Miał w sobie coś, co sprawiało, że nie mogłam oderwać wzroku.

Pamiętam, jak nasze oczy spotkały się na chwilę, i jak szybko odwróciłam wzrok, czując, jak moje serce zaczyna bić szybciej. Nie wiedziałam wtedy, kim był, ale już wtedy czułam, że jest kimś, kto zmieni moje życie.

– Hej, jesteś nowa? – zapytał mnie, gdy podczas przerwy usiadłam na podłodze, próbując uspokoić drżenie w nogach po wyczerpującym treningu.

Podniosłam na niego wzrok, zaskoczona, że zdecydował się podejść.

– Tak, dopiero zaczynam – odpowiedziałam cicho, mając nadzieję, że nie zobaczy, jak bardzo jestem zdenerwowana.

Uśmiechnął się, a jego uśmiech był ciepły, pełen zrozumienia. Nie był jednym z tych pewnych siebie trainee, którzy mieli już wszystko zaplanowane. Był... inny. Delikatny, skromny.

– Nie przejmuj się, każdy tak zaczyna – dodał, siadając obok mnie. – To trudne na początku, ale z czasem będzie lepiej. Uwierz mi.

I w tamtym momencie, mimo że nie znałam go dobrze, uwierzyłam.

***

Siedziałam sama na uboczu, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Dzień był długi, a kolejne godziny treningów sprawiły, że czułam się wyczerpana, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Wszyscy wokół mnie byli w grupach – śmiali się, rozmawiali, jakby znali się od zawsze. Ja czułam, że do nich nie pasuję. Byłam nowa i niepewna siebie, co jeszcze bardziej izolowało mnie od reszty.

Oparłam się o ścianę, z wzrokiem wbitym w podłogę, próbując ukryć, jak bardzo czułam się samotna. Myśli krążyły wokół tego, czy naprawdę powinnam tu być. Może się pomylili, wybierając mnie? Może po prostu nie byłam wystarczająco dobra.

Wtedy usłyszałam kroki. Spojrzałam w górę i zobaczyłam go – Heeseunga, który znowu postanowił podejść. Zaskoczył mnie. Mógł być z innymi, cieszyć się chwilą, ale zamiast tego wybrał mnie – dziewczynę, która unikała kontaktu z resztą. Nie rozumiałam dlaczego.

– Hej, czemu siedzisz tutaj sama? – zapytał, z troską w głosie, siadając obok mnie. Jego obecność była delikatna, nieprzytłaczająca, jakby chciał mi pokazać, że jestem dla niego ważna, choć wcale nie musiał tego robić.

– Po prostu... tak wyszło – odpowiedziałam, wzruszając ramionami, próbując zbagatelizować to, co czułam.

Spojrzał na mnie uważnie, jakby przejrzał moje kłamstwo. Miał ten dar – potrafił zobaczyć więcej, niż chciałam mu pokazać.

– Wiesz, nie musisz być sama. Wszyscy mamy tutaj ciężko, ale to nie znaczy, że musisz wszystko dźwigać sama – powiedział cicho. Jego słowa były proste, ale trafiły w sedno.

Fatal trouble || Lee HeeseungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz