Obecność Seoyeon powodowała napływ wspomnień, które wywoływały we mnie wiele sprzecznych emocji. Nie chciałem myśleć o przeszłości, a teraz było to niemożliwe. Za każdym razem gdy ją widziałem przypominałem sobie o nas. Te dobre i złe chwile. Głównie te gorsze, a zwłaszcza powód naszego rozstania. Za każdym razem bolało tak samo i nie potrafiłem o tym zapomnieć.
- Hyung- wyrwał mnie z zamyślenia głos Jungwona.
- Co tam, Wonie?
- Ty i Seoyeon to tak na poważnie?
Chciałem mu powiedzieć, ale nie byłem gotowy. Nigdy nie byłem, ale udało się to zrobić gdy trójka młodszych o rok przyjaciół poprosili mnie o to, ponieważ musieli znać powód dlaczego unikałem wszystkiego związanego z nią. Nie umiałem jednak powiedzieć tego Jungwonowi choć tak bardzo się przyjaźniliśmy i mogłem zawsze na nim polegać. Chyba nie chciałem przed nim odkrywać najmroczniejszego etapu w moim życiu.
- Było, ale to czas przeszły.
- A gdyby istniała szansa na powrót do tego?
- Myślę, że nie umiałbym zapomnieć o tym co zrobiła.
- Jesteś tego pewny? Nie poleciałbyś prosto do niej, gdyby istniała szansa? Nie wybaczyłbyś jej wszystkiego? Nie zapomniałbyś w imię swojego i jej szczęścia?
Właśnie byłbym w stanie? To naprawdę trudne pytanie. A teraz sam nie wiedziałem co o tym myśleć. Słowa jej matki poddały w wątpliwość wydarzenia, które miały miejsce kilka lat temu. Zawsze obwiniałem Soo o wszystko, ale teraz miałem wątpliwości. Dodatkowo sprawa braku pamięci nie dawała mi spokoju. Czy to było naprawdę możliwe, że nie pamiętała nas? To chyba bolało mnie bardziej niż to co zrobiła.
- Nie wiem. To nie jest proste wrócić do tego co było. A jeśli to prawda, że ona nic nie pamięta?
- Ona zaczynałaby od nowa, ale ty nie- westchnął- nie zaczęlibyście teraz z czystą kartą. Mimo to uważam, że nie jest to niemożliwe, zwłaszcza że pasujecie do siebie. Każdy o tym w wytwórni mówi.
- Wiem- odwróciłem wzrok, ponieważ poczułem, że w moich oczach zebrały łzy, a nie chciałem by młodszy widział moją chwilę słabości- nawet nie wiesz jak boli mnie jej widok. Tak blisko, a zarazem tak daleko.
Zamknąłem mocno powieki, próbując powstrzymać łzy. Jungwon delikatnie położył rękę na moim ramieniu, dając mi chwilę na zebranie myśli. Czułem jego wsparcie, choć wiedziałem, że nie do końca rozumie, przez co przechodzę.
- Heeseung, czasem to, co nas najbardziej boli, jest jednocześnie tym, czego najbardziej potrzebujemy - powiedział cicho Jungwon. - Może warto spróbować porozmawiać z Seoyeon. Jeśli naprawdę nie pamięta, to może... może ona też potrzebuje zrozumienia.
Słowa Jungwona utkwiły mi w głowie. Czy naprawdę mogłoby to być takie proste? Czy rozmowa mogłaby przynieść jakieś ukojenie? Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego, starając się znaleźć odpowiedź w jego młodym, ale pełnym empatii spojrzeniu.
- Dzięki, Wonie - powiedziałem, próbując się uśmiechnąć. - Masz rację. Może rozmowa to pierwszy krok.
Jungwon pokiwał głową, a jego uśmiech dodał mi odwagi. Wiedziałem, że muszę stawić czoła przeszłości, nawet jeśli to było przerażające. Musiałem zrozumieć, co naprawdę się stało, i znaleźć sposób na wybaczenie, zarówno sobie, jak i Seoyeon.
Gdy się trochę uspokoiłem, razem z Jungwonem udaliśmy się na sesję zdjęciową. Na miejscu czekała już cała reszta zespołu, więc od razu zabraliśmy się do pracy. Fotograf ustawiał nas w różnych pozach, a ja próbowałem skupić się na obiektywie i zapomnieć na chwilę o wszystkich problemach. Praca szła sprawnie, ale gdzieś z tyłu głowy wciąż krążyły myśli o Seoyeon.
CZYTASZ
Fatal trouble || Lee Heeseung
FanfictionFatalny kłopot, takie samo wspomnienie Inna historia, która mnie zatrzęsła Fatalny kłopot