Przez kolejne dni, mimo monotonii szpitalnych ścian, codzienność stawała się coraz bardziej znośna. Heeseung nie odstępował mnie na krok, zawsze gotowy poprawić mi humor. Codziennie przynosił mi jakieś drobne przekąski – moje ulubione ciastka, świeże owoce, czasem nawet coś domowego, co przygotował specjalnie dla mnie. Opowiadał mi zabawne historie, które przeżył z chłopakami, tak że śmiałam się mimo bólu i zmęczenia.
Odwiedzała mnie też reszta ekipy. Beomgyu, Yeonjun, Soobin, Taehyun i Hueningkai przychodzili niemal codziennie. Wnosili ze sobą energię i żywiołowość, którą zawsze tak bardzo ceniłam. Ich rozmowy, żarty i wzajemne przekomarzania się działały jak lekarstwo na nudę i smutek. Kiedy byli wszyscy razem, na chwilę mogłam zapomnieć o bólu i przeszłości.
– No to jak, Sooyeon, co powiesz na kolejną rundę „20 pytań"? – zaproponował z szerokim uśmiechem Taehyun, siadając na brzegu łóżka i przynosząc ze sobą talię kart.
– Tylko jeśli to nie będą pytania o moje prywatne życie – odpowiedziałam, śmiejąc się lekko, a reszta chłopaków parsknęła śmiechem.
Yeonjun udawał obrażonego.
– Ej, czyli nie mogę zapytać o twoje plany na przyszłość z Heeseungiem? – rzucił, puszczając oko, co wywołało kolejną falę śmiechu i niewinną dezorientację Heeseunga.
– Ej, dajcie jej trochę przestrzeni! – rzucił Heeseung, ale jego uśmiech zdradzał, że sam cieszył się z tej atmosfery.
Czas spędzony z nimi sprawił, że czułam się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Byli moimi przyjaciółmi, wsparciem i moją rodziną, a ich obecność przypomniała mi, jak wiele miałam do stracenia i jak wiele mogłam zyskać.
Nadszedł dzień, kiedy w końcu mogłam opuścić szpital. Miałam wrażenie, że minęła wieczność, odkąd ostatni raz czułam świeże powietrze na twarzy i widziałam świat poza czterema ścianami tego pokoju. Byłam gotowa, by ruszyć dalej, choć wciąż odczuwałam niepokój. Bałam się co mnie czeka w związku z moimi rodzicami.
Heeseung chciał mi towarzyszyć przy wyjściu, ale coś nieprzewidzianego zatrzymało go w wytwórni. Był wyraźnie rozczarowany, że nie mógł być ze mną, ale zrozumiałam, że miał swoje obowiązki. Obiecał jednak, że spotkamy się wieczorem.
Na szczęście nie byłam sama. W drzwiach pokoju pojawili się Yeonjun i Beomgyu, uśmiechając się szeroko i przynosząc ze sobą wesołą atmosferę, której tak bardzo potrzebowałam.
– No dobra, księżniczko, czas zabrać cię do domu – zażartował Yeonjun, składając mi ukłon i wyciągając dłoń, jakby był moim osobistym ochroniarzem.
Zaśmiałam się, wdzięczna za ich obecność i poczucie humoru. Beomgyu stanął obok niego, podając mi bukiet kwiatów, które prawie zasłoniły jego twarz.
– Proszę, żebyś nie zapomniała, kto cię zabiera do domu – dodał z uśmiechem, wręczając mi bukiet. – Heeseung kazał nam się tobą zająć, więc obiecujemy, że dostarczymy cię bezpiecznie.
– Dziękuję wam, naprawdę – powiedziałam, czując wzruszenie. – Nie wiem, co bym bez was zrobiła.
Beomgyu podszedł bliżej, obejmując mnie lekko, a Yeonjun klepnął go po ramieniu.
– Daj spokój, Soo – powiedział Yeonjun. – Jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Nie mogliśmy się doczekać, aż znowu będziemy razem. I przynajmniej mamy teraz szansę spędzić z tobą trochę czasu, zanim Heeseung cię porwie z powrotem.
Zaśmialiśmy się razem, a potem wyruszyliśmy w stronę wyjścia. Przechodząc przez korytarze szpitala, czułam ulgę, że ten etap jest już za mną. Z pomocą Yeonjuna i Beomgyu szłam coraz pewniejszym krokiem w stronę nowego początku, a może po części starego, gdy odzyskałam moje wszystkie utracone wspomnienia.
CZYTASZ
Fatal trouble || Lee Heeseung
FanficFatalny kłopot, takie samo wspomnienie Inna historia, która mnie zatrzęsła Fatalny kłopot