Kolejne dwa dni obfitowały w naukę Hyuna tekstu piosenek, ja zaś skupiałam się na doszlifowaniu tańca, który chciałam im na dniach pokazać.
Te czterdzieści osiem godzin ciągłej pracy sprawiło, że mijałam się z Hyunem, ale to pomogło mi w jakiś sposób się zdystansować. Do momentu, w którym nie wróciłam szybciej do domu, w którym on też już był.
Siedział w salonie i skakał po kanałach. Kiedy znalazłam się w pomieszczeniu, wyłączył telewizor i skupił na mnie swoją uwagę.
- Hej. - Przywitał się, wysyłając mi lekko uśmiech. Zrzuciłam z ramienia torbę i usiadłam na fotelu naprzeciw niego.
- Cześć. - Uśmiechnęłam się do niego. - Jak przyswajanie starych-nowych tekstów?
- Bardzo dobrze. Są w końcu moje, więc bardzo szybko podłapuję - oznajmił z zadowoleniem, a ja znów się uśmiechnęłam. - A ty co porabiałaś przez ten czas?
- Tańczyłam.
- Tańczysz? - Uniósł brwi, zaskoczony.
- Tak. Zabawę z tańcem zaczęłam dzięki tobie, a pochłonął mnie krótko po twoim wyjeździe. Był odskoczną od smutnych myśli - wyjaśniłam, ściągając opaskę z czoła.
- W jaki sposób dzięki mnie zaczęłaś tańczyć? - spytał, a ja się zaśmiałam na wspomnienie tych czasów. Przekrzywiłam głowę i spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek.
- To było moje zadanie od ciebie, kiedy przegrałam potyczkę podczas gry w prawdę. Nauczyłeś mnie kroków do jednej z waszych piosenek i moim zadaniem było zatańczyć podczas waszego koncertu - odpowiedziałam. Jego oczy się rozszerzyły.
- Zrobiłaś to? Naprawdę? - spytał, a w jego głosie wyczułam podziw. Pokiwałam głową, nie kryjąc uśmiechu.
- Oczywiście, filmy na pewną krążą w sieci - odparłam, wyciągając telefon i dość szybko odnajdując interesujące mnie nagranie. Hyun wstał i usiadł obok mnie, gdy z głośnika komórki usłyszał krzyki, które towarzyszyły koncertom. Z zapartym tchem obserwował występ, pochłaniając wszystko, co widział, jak gąbka. Okazało się, że nagranie to nie tylko ten taniec, ale i późniejsza przemowa Liama. Chciałam wyłączyć, ale Hyun mi nie pozwolił.
- Zostaw, chcę zobaczyć - powiedział, zabierając mi telefon z ręki. Wpadłam w lekką panikę.
- Ale tam już nie ma nic ciekawego - powiedziałam naprędce, ale Lim mnie nie słuchał. Liam wtedy zaczął swoje przemówienie. Z telefonu popłynęły jego słowa. Hyun z każdym kolejnym zdaniem ściągał brwi, ale gdy padły kolejne słowa mojego brata, jego brwi wystrzeliły ku górze:
- Sophie jest naszą asystentką, przyjaciółką, bratnią duszą i... moją młodszą siostrą. Nie jest dziewczyną Hyuna, nie jest dziewczyną Ryana, nie jest osobą, za którą wszyscy ją uważacie. Jest dokładnie taka, jak my. Taka, jak wy. Wszystkie zdjęcia, które widzieliście w sieci nie są fotomontażem, ale artykuły do niego dopisane to już kompletny wymysł na potrzeby sprzedaży ciekawych zdjęć.
Czułam, jak coś zaciska mnie od środka, gdy widziałam nic nierozumiejące spojrzenie Hyuna. Kiedy nagranie dobiegło końca, chłopak spojrzał na mnie.
- Była na ciebie jakaś nagonka? - spytał, odkładając mój telefon na stół i wbijając we mnie czujne spojrzenie.
- Była i to dość porządna - mruknęłam niechętnie. Hyun spojrzał z powrotem na moją komórkę, a po kilku sekundach znów na mnie.
- Dlaczego Liam mówił o jakiś fotomontażach? Dlaczego w tym wszystkim padło imię Ryana? - Jego dedukcja doprowadzała mnie do szału. Jęknęłam żałośnie, chowając twarz w dłoniach. Wiedziałam, że jeśli mu nie powiem, bardzo szybko sam wszystko odnajdzie w internecie, w którym nic nie ginęło.
- Na samym początku naszej drogi... ja i Ryan... - zaczęłam, nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy. Wciąż ze spuszczoną głową w zdenerwowaniu pocierałam dłonie.
- Byliście razem?
- „Byliśmy" to za mocne słowo. Nie tworzyliśmy związku. To była tylko krótka, intensywna relacja.
- Dobrze, a dlaczego ja w tym wszystkim? - spytał. Czułam na sobie jego wzrok. Natarczywy i intensywny, ale to nadal odbierało mi chęć, by na niego spojrzeć.
- Ryan nie traktował mnie poważnie, przez co ja byłam rozstrojona. Ty jako jedyny to widziałeś. Wtedy się tak zaprzyjaźniliśmy. Prasa widziała mnie z Ryanem, potem z tobą. Stworzyli historyjkę, w której zarzucili mi, że rozbijam zespół, zabawiając się raz jednym, raz drugim.
- A było tak? - To pytanie sprawiło, że podniosłam gwałtownie głowę i spojrzałam na niego ze srogością w oczach.
- Oczywiście, że nie! Przyjaźń z tobą tak wiele mi dała, że udało mi się odsunąć od toksycznej relacji z Ryanem. I nawet nie zauważyłam, kiedy kompletnie przepadłam w tej naszej przyjaźni. Ryan, dostrzegłszy to, stał się zazdrosny, próbował mnie odzyskać, ale ja już wtedy wiedziałam, że przy nim czułam tylko zauroczenie. To przy tobie poczułam... - Nie dokończyłam, jakby bojąc się użyć na głos słowa „miłość". Hyun wnikliwie mi się przyglądał, analizując każde słowo.
- Odpuścił? - spytał z chłodem w głosie, na co pokręciłam powoli głową.
- Nie. Do tego stopnia, że jak zaczęło robić się między nami poważnie, powiedział ci, że zbliżyłam się do ciebie, żeby zrobić mu na złość. Że moje uczucia są nieprawdziwe. Pobiliście się, zdjęcia trafiły do sieci a na mnie spadł gniew waszych fanów, którzy zarzucali mi rozwalenie zespołu - szepnęłam, krzywiąc się. Hyun zamrugał kilka razy, robiąc zdziwioną minę.
- Czytałem komentarze pod naszym oświadczeniem. Nasi fani przecież cię kochają - mruknął skonfundowany.
- Teraz tak, ale początki były dla mnie ciężkie. Widzieli we mnie intruza i sporo czasu zajęło im pogodzenie się z faktem, że jestem waszą częścią.
- Rozumiem - odparł, odwracając głowę i patrząc gdzieś przed siebie, niewidzącym wzrokiem. W ciszy rozważał wszystko, co mu powiedziałam, a ja cierpliwie czekałam na jakieś dalsze słowa.
- Coś ci się przypomniało? - spytałam cicho, gdy za długo milczał. Nie widziałam w jego twarzy zazdrości, w zachowaniu tym bardziej, ewidentnie słyszał o tym zajściu pierwszy raz i to nie było dla mnie optymistyczne.
- Nic - odparł po chwili. Pokiwałam jedynie głową, nie mając siły mu odpowiedzieć. Wtedy przeniósł na mnie swój wzrok, który, miałam wrażenie, złagodniał. - Widziałem twój live - powiedział, na co zastygłam. Obserwowałam go w napięciu, nie wiedząc, jak to skomentować. Padło tam tyle czułych słów pod jego adresem, wylałam tam mnóstwo swojego wnętrza, którego jemu jeszcze nie miałam okazji pokazać. - Pokażesz mi ten filmik, który oglądałaś na transmisji? - spytał.
- T-tak... - mruknęłam, sięgając po telefon. Zapisałam go tuż po obejrzeniu go, więc mościł się w mojej galerii. Włączyłam nagranie i podałam telefon Hyunowi. Obserwowałam jego reakcję, gdy przyglądał się temu, co miał przed sobą, ale jego mina nie zdradzała mi żadnych emocji, podczas gdy na mojej twarzy było ich zbyt dużo.
- To... było piękne - skomentował cicho, gdy film się skończył. Wzięłam haust powietrza, gdy odłożył telefon i spojrzał na mnie. - Nie mam zamiaru wątpić w to, co im mówiłaś i w to, co przed chwilą widziałem - oznajmił, skinieniem głowy wskazując moją komórkę. - I chciałbym to wszystko pamiętać. Naprawdę. Ale póki co mam w głowie czarną dziurę. Podziwiam cię za te niesamowite pokłady siły, Sophie. Musisz naprawdę mnie kochać, jeśli jeszcze się nie poddałaś.
Kurwa, jak dziwnie się tego słuchało. Jak zaskakująco brzmiało to z jego ust. To wszystko było tak nie na miejscu, że sprawiało fizyczny ból. Wzięłam drżący wdech, próbując się uspokoić. Znowu spuściłam głowę, nie dając rady utrzymać kontaktu wzrokowego.
- Już nigdy nie pozwolę sobie ciebie stracić, Sophie. Nawet, jak cały świat będzie przeciwko nam - wyszeptałam słowa, które niespełna rok temu do mnie skierował. Zacisnęłam pięści, które zadrżały. Nie musiałam mu mówić, że to on był autorem tych słów, czułam, że doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dlatego milczał.
- Przepraszam. - Jego szept dostał się do najciemniejszych zakamarków mojego mózgu i tam eksplodował. Byłam krok od płaczu, a nie chciałam, żeby go widział, więc poderwałam się do góry, chwyciłam telefon oraz torbę i szybkim krokiem skierowałam się do gościnnej sypialni.
CZYTASZ
Cena sławy. W mroku (III)
RomanceLiczyła na szczęśliwe zakończenie i nic nie wskazywało na to, że przewrotny los sprezentuje jej coś zupełnie odwrotnego. Sophie po raz kolejny zostaje wystawiona na próbę, jednak tym razem - ta próba jest najboleśniejszą, jaką przyjdzie jej znieść...