Dalsza część wieczoru była spokojna. Kolejne licytacje, rozmowy, śmiechy. Czułam na sobie dziwne spojrzenie Hyuna, ale nie miałam pojęcia czym było spowodowane, dlatego podczas jednej z przerw odnalazłam go przy oknie.
- Hej. – Zwróciłam na siebie uwagę i stanęłam przed nim. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. – Wszystko dobrze?
- Jak najbardziej, dlaczego pytasz?
- Bo mam wrażenie, że coś jest na rzeczy – wyznałam, przyglądając mu się uważniej. Hyun zamieszał niedbale szampana, którego miał w lampce i przyglądał mu się przez chwilę. Jakaś dziwna emocja przemknęła przez jego twarz, ale nie zdążyłam jej dostrzec, bo zniknęła, gdy tylko wypił resztę swojego trunku. Po tym spojrzał na mnie i uśmiechnął leciutko.
- Chyba Lockwin wpadł ci w oko. – Dobrze, że niczego nie żułam, bo na bank bym się udusiła. Drgnęłam zszokowana, otwierając oczy ze zdziwienia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby zapytał mnie o to Jayden albo Liam, ale kiedy pytał o to Hyun, miłość mojego życia, i to z taką swobodą, jakby mówił o tym codziennie, coś nieprzyjemnie zakuło mnie w brzuchu.
- „Wpadł w oko" to zbyt odważne określenie. Po prostu jest przystojny, ale to niczego nie zmienia.
- Sophie, nie powiedziałem ci tego po to, żebyś udowadniała mi swoje uczucia – odpowiedział, uśmiechając się nieco szerzej. Przełknęłam ślinę, bo kłucie w moim brzuchu się nasiliło. Taka rozmowa między nami nie powinna mieć miejsca. A jeśli, to Hyun powinien się wkurwić, że otwarcie uważałam kogoś za przystojnego. Zamiast tego... och, Boże. Nie. To się nie działo.
Miałam ochotę go wtedy przytulić i powiedzieć, że nawet jakby najpiękniejsze bóstwo zstąpiło z nieba, nigdy by mi go nie zastąpiło. Że kochałam go całym sercem i to już nigdy nie miało się zmienić. No ale co by mi to dało?
Wzięłam więc tylko głęboki wdech. Tak mocny, że od nadmiaru tlenu zakręciło mi się w głowie.
- Zakończmy więc tę wymianę zdań i nie poruszajmy już tematu Lockwina, dobrze? – spytałam, niezbyt dobrze ukrywając moje niezadowolenie.
- Dobrze. – Hyun skinął głową, a ja uznawszy to za koniec rozmowy, ruszyłam z powrotem do stołu. Usiadłam obok Liama, przodem do sceny, a Hyun dołączył do stojących Jaydena, Ryana i Joona za naszymi plecami. Rozpoczęły się kolejne licytacje, a po jakiś dziesięciu minutach Choi zajął miejsce obok mnie. Oparł się o podłokietnik mojego krzesła i nie odrywając wzroku od Jessie, spytał:
- Co się stało?
- Co masz na myśli? – zapytałam, też przyglądając się dziewczynie.
- Hyun jest nieswój. Pokłóciliście się? – I to było pytanie, które prawie zrzuciło mnie z krzesła. Odwróciłam głowę do Joona, okazując swoje zdumienie, a on jedynie zerknął na mnie kątem oka. Nie odpowiedziałam, ale mój mentor chyba tego nie oczekiwał. Spytał zamiast tego czy czegoś się napiję, po czym odszedł, by pochwili wrócić z lampką szampana i znów usiąść obok mnie. A ja zaczęłam zastanawiać się nad tym, co powiedział.
Hyun był nieswój? Bo? Nie spodobało mu się to, co powiedziałam? Moja reakcja na jego słowa? Czy otwarta niechęć do kontynuacji rozmowy?
Moje rozmyślania przerwał podekscytowany głos Jessie:
- A teraz na licytację trafia weekend dwa dwóch osób w renomowanym hotelu w samym sercu Paryża. Świetnie nada się na prezent dla zakochanych bądź wypad z przyjaciółką lub przyjacielem. Cudowna okazja, by zwiedzić jedno z najpiękniejszych miast w Europie.
Posypały się ceny. Tysiąc, dwa tysiące, pięć, osiem, dziesięć, dwadzieścia. Wytrzeszczałam oczy tylko na samym początku. Ja zwyczajnie byłam zbyt przyziemna na takie imprezy, wszystko przeliczałam. O wiele taniej byłoby kupić taką wycieczkę samemu, wiadomo, ale zapomniałam o tym, że otaczały mnie szychy. A poza tym cel był szczytny, więc uciszałam swój przelicznik w głowie.
- Podobno część twoich wspomnień z Paryża nie należy do przyjemnych. – Usłyszałam szept tuż przy uchu. Cichy głos Hyuna i jego ciepły oddech na mojej szyi sprawiły, że zacisnęłam nieświadomie dłonie na materiale sukienki. Odwróciłam głowę tylko troszeczkę, by móc zauważyć, jak uważnie obserwuje mój profil. Nie mogłam się nie zgodzić z jego stwierdzeniem. To właśnie tam zamknęli mi wieżę Eiffela i postrzeliła mnie wariatka. I nie ważne, że w końcu wlazłam na tę wieżę a Irma nie wyrządziła wielkich szkód, ale to były spore rysy na moim wyidealizowanym obrazku Paryża.
- Ciężko się nie zgodzić – odparłam szeptem.
- Naprawimy to? – spytał nagle, a ja poczułam jak moje wnętrzności związują się w ciasny supeł. Autentycznie zrobiło mi się niedobrze. Zamarłam, obserwując jego czujne spojrzenie.
- Niby jak? – jęknęłam.
- Pakuj walizki – rzucił twardo, po czym wyprostował się i, nim zdążyłam jakkolwiek zareagować, uniósł rękę. – Pięćdziesiąt tysięcy.
Odskoczyłam na krześle jak poparzona, gwałtownie odwracając się w stronę Hyuna, na którego twarzy grały powaga i spokój. Nie tylko ja byłam zaskoczona, bo jego przyjaciele też obdarzyli go zszokowanym spojrzeniem. Moje serce nerwowo przyspieszyło, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co właśnie robił. Jessie uśmiechnęła się szeroko i wskazała palcem na Hyuna.
- Przebicie aż o dwadzieścia trzy tysiące! – zawołała podekscytowana. – Mamy pięćdziesiąt tysięcy, kto da więcej?
Padło jeszcze kilka kontr, ale Hyun bez wysiłku wszystkie przebijał.
- Usłyszałam sześćdziesiąt pięć tysięcy, czy ktoś zdecyduje się dać sześćdziesiąt sześć? – zapytała Jessie, gdy po raz kolejny ostatnie słowo było po stronie Lima. Nerwowo złapałam go za rękaw marynarki i pociągnęłam, zwracając na siebie jego spojrzenie.
- Co ty wyrabiasz? Zwariowałeś? – pisnęłam, ale on w odpowiedzi jedynie się do mnie uśmiechnął. Mój żołądek wykonał kilka akrobacji, gdy po chwili bez odzewu Jessie stuknęła prowizorycznym młoteczkiem.
- Sześćdziesiąt pięć tysięcy po raz ostatni! Gratulacje! Wycieczka ląduje w rękach Hyuna Lima – oznajmiła, wskazując na niego dłonią. Ten skłonił uprzejmie głową w jej kierunku i uśmiechnął się, gdy po sali rozeszły się oklaski, jak po każdej zakończonej licytacji.
- To było... interesujące. – Jako pierwszy z szoku wyrwał się Joon, który wstał ze swojego miejsca i zmierzył przyjaciela wnikliwym spojrzeniem.
- Co cię podkusiło do tej licytacji? – zapytał Jayden, na co Hyun swobodnie wzruszył kilka razy ramionami.
- Sophie powinna odpocząć – odpowiedział. Wtedy wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie, podczas gdy ja patrzyłam tylko na Lima z wytrzeszczonymi z wrażenia oczami. Czy ja naprawdę byłam tego świadkiem? Czy tylko mi się przyśniło?
Po krótkiej chwili milczenia chłopcy spojrzeli po sobie wymieniając znaczące spojrzenia i komunikując się bez użycia słów. Wstałam, nie odrywając wzroku od Hyuna, który obserwował mnie z takim samym spokojem jak chwilę temu. Joon niespostrzeżenie dał reszcie znak skinieniem głowy i nie wiem kiedy zniknęli z naszego otoczenia.
- Dlaczego to zrobiłeś? – spytałam, a mój głos nadal zdradzał zdziwienie.
- Chłopaki mówili, że kochasz Paryż – odparł swobodnie.
- Tak, ale...
- I tego wystarczyło – przerwał mi, uśmiechając się z lekkością.
- Hyun, to nie było konieczne – odezwałam się, gdy dosadnie doszedł do mnie fakt, że w głównej mierze zrobił to dla mnie.
- Jeśli bardzo nie chcesz jechać to ja nie mam prawa cię zmuszać.
- Nie o to w tym chodzi. – Pokręciłam powoli głową, a on ponownie obdarzył mnie niczym nieskrępowanym uśmiechem.
- Więc decyzja podjęta – stwierdził. Już otwierałam usta, żeby coś jeszcze powiedzieć, ale pojawiła się przy nas Jessie. Uśmiechnięta od ucha do ucha wręczyła Hyunowi cieniutką teczkę.
- W środku jest voucher i wszystkie potrzebne informacje – oznajmiła. – Musisz jedynie zadzwonić i ustalić dogodny termin. Rezerwacja zostanie potwierdzona, gdy prześlesz hotelowi zaksięgowany przelew na określoną fundację lub organizację.
- Oczywiście, dziękuję. – Uśmiechnął się do niej czarująco, chowając teczkę pod pachą.
- Ja również dziękuję. I jeszcze raz moje gratulacje – powiedziała, po czym spojrzała na mnie i mrugnęła. Tyle ją widziałam. Nadal nie mogłam wyjść z szoku i moja mina musiała być równoznaczna z moim stanem, bo Hyun poklepał mnie po ramieniu, śmiejąc się.
- Sophie, już nie bądź taka zdziwiona, bo pomyślę, że naprawdę nie masz ochoty ze mną jechać – oznajmił, a ja zamrugałam kilka razy. Czy to było dziwne, że wstrząsnęła mną ta sytuacja? Może faktycznie jakoś przesadnie reagowałam? W każdym razie potrzebowałam kilku minut, żeby dojść do siebie i przyswoić zaistniałe okoliczności. Bo tak po prawdzie to cieszyłam się jak wariatka. Ale ta radość doszła do mnie dopiero, gdy wszystkie emocje opadły.
CZYTASZ
Cena sławy. W mroku (III)
RomanceLiczyła na szczęśliwe zakończenie i nic nie wskazywało na to, że przewrotny los sprezentuje jej coś zupełnie odwrotnego. Sophie po raz kolejny zostaje wystawiona na próbę, jednak tym razem - ta próba jest najboleśniejszą, jaką przyjdzie jej znieść...