VERSO 37

58 15 0
                                    

Wyszliśmy z pokoju. Ja od razu podeszłam do Maddy, która wyraźnie była w szoku, Roy stanął przy stole i nalał sobie kieliszek wina, które wypił na raz.

- To co miało być? - zapytała szepcząc - Ty z nim? On z tobą?

- Nie, to nie tak... - westchnęłam - On po prostu spełnił moje życzenie.

- Możemy odejść na bok? - zapytała uśmiechając się lekko - proszę.

Wyszliśmy na balkon po czym usiedliśmy na wiklinowych fotelach.

- Dalia... Ty nie możesz z nim... - westchnęła po czym spojrzała na mnie przejęta - On złamie ci serce.

- Co? - zapytałam zdziwiona - O czym mówisz?
Dlaczego miałby mi złamać serce? Bez sensu...

- Z sensem, Dalia - Atmosfera zrobiła się bardzo dziwna. Dziewczyna zaczęła tupać noga w bardzo nerwowy sposób - Jesteś cudowną dziewczyną, a my wiemy, jak jest Verso. Faktycznie, zachowuje się przy tobie inaczej. Jest bardziej ogarnięty i nawet bardziej zabawny, ale my wiemy na co go stać. On nie potrafi kochać.

- Co masz na myśli?

- To, że Roy nie ma żadnych uczuć. Bawi się dziewczynami takimi, jak na przykład Lilly. Przez chwilę udaje, że jest zakochany, a na drugi dzień już jest z inną. Po za tym też jego rodzina..., inni znajomi... - westchnęła, a po mnie przeszły ciarki - Dobra... coś ci powiem, ale przysięgnij, że nikt się o tym nie dowie.

- Przysięgam - zmarszczyłam brwi - Możesz mówić.

- Christian Verso jest jego ojcem - powiedziała bardzo poważnie. Jej głos lekko zadrżał - Wiesz kto to?

- Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia...

- To szanowany biznesmen - wzruszyła ramionami.

- To chyba dobrze, nie? - zaśmiałam się.

- Nie, nie dobrze, Dalia - jej głos znowu zadrżał - To szef gangu. Wiesz co to? Jebana mafia!

- Że kurwa, co? - Zapytałam lekko zszokowana - o czym Ty mówisz, Maddy?

- Nie raz widzieliśmy, jak Roy wsiada do auta swojego ojca. - westchnęła - dlatego nie możesz mieć z nim żadnych bliższych relacji.

Słowa dziewczyny tak we mnie uderzyły, że zaczęłam się zastanawiać nad powrotem do Chicago.

Teraz każdy ruch chłopaka sprawi, że coraz bardziej będę się go bać. Żałowałam, że się całowaliśmy, bo może teraz będzie chciał żebym się z nim przespała, a jeśli tego nie zrobię, to nie zabije. Fajnie.

Punkt dwudziesta pierwsza wsiedliśmy do auta, które przywiozło nas pod wielką rezydencję.
Maddy zasłoniła mi oczy po czym pomogła wysiąść z samochodu. Roy też chwycił moją dłoń, ale od razu ją zabrałam udając, że wcale nie czułam jego dotyku.

Jechaliśmy tylko we trójkę więc na miejscu musiał być już każdy, kogo zaprosiła Maddy.

Spokojnym krokiem weszłam po schodach. Drzwi przede mnie się otworzyły i z pomocą dziewczyny weszłam.

- Niespodzianka!

Zdjęłam opaskę i ujrzałam udekorowaną salę różowymi balonami. Piękny stół z mnóstwem alkoholu i DJ-a, który był na podwyższeniu.

Wśród tłumu wyłonił się Lucas i Harper, a nawet Amanda, z którą wcale nie miałam kontaktu.

- O Boże! - krzyknęłam podekscytowana - Dziękuję!

VERSO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz