Verso 38

56 15 5
                                    

- Wszystkiego najlepszego... - Amanda westchnęła podając mi niewielki pakunek - To dla ciebie.

- Dziękuję, ale nie musiałaś - uśmiechnęłam się po czym przytuliłam dziewczynę, która zachowywała się dziwnie - Coś nie tak? Nie podoba ci się tutaj?

- Podoba mi się... bardzo - Westchnęła - Ale ta cała sytuacja z...

- Nie rozmawiajmy na ten temat Ama, proszę - przerwałam dziewczynie w znaczący sposób. Nie chciałam psuć sobie wieczoru - Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić.

Przez ponad pół godziny zbierałam życzenia i prezenty, które przynieśli znajomi. Fakt faktem nadal z tyłu głowy miałam słowa Maddy, ale dziś chciałam się dobrze bawić.

(Roya nadal unikałam)

- Tańczymy!

Już lekko podchmielona ruszyłam tańczyć z resztą osób. Nawet nie myślałam o tym, że coś mogło się stać i finalnie się stało - zostałam pociągnięta w stronę wyjścia przez znaną wytatuowaną dłoń.

- Co robisz, kurwa? - zapytałam oskarżycielsko - Po co mnie wyciągnąłeś na zewnątrz?

- Coś jest nie tak... - westchnął - widzę to.

- Verso daj spokój... - przewróciłam oczami po czym się obróciłam i ruszyłam w stronę wejścia, ale chłopak podniósł mnie - puszczaj!

- Zamknij się - uśmiechnął się delikatnie po czym wszedł ze mną do altany - Usiądź. Musimy pogadać.

W dupie miałam co chce mi powiedzieć. Bardziej zaintrygowałam się wystrojem tej altany. Niby ciemno, ale jednak nie, bo blask świec rozstawionych w okół, oświetlał nasze twarze.

Finalnie usiadłam na pięknej białej ławce i spojrzałam na wysokiego chłopaka.

- Na prawdę nic się nie stało, no... - wzruszyłam ramionami próbując ukryć minimalny uśmieszek. Byłam lekko, ale to naprawdę lekko pijana - po prostu mam imprezę urodzinową. Chciałabym teraz bawić się z nimi.

- Nie zajmę ci dużo czasu, obiecuję.

Skinęłam głową i spojrzałam na twarz chłopaka. Widziałam, jak się denerwuje. Przez to, sama zaczęłam...

- Coś się stało? - zapytałam przejęta - Verso?

- Opowiadałaś mi o swoim wypadku...Ja cię olałem, ale nie dlatego, że nie chciałem o tym słuchać, wiesz? - spojrzał na mnie nieco z pod byka - Będę kontynuować jeśli odpowiesz mi na jedno pytanie.

Moje serce zabiło mocniej, bo w głowie pojawiło mi się pytanie odnośnie wypadku i osoby, którą widziałam podczas śpiączki. Bałam się, że już wiedział, a teraz ja wyjdę na idiotkę.

- Mhm...

- Czy... - przełknął głośno ślinę - Czy ci na mnie zależy, Dalio? Czy zależy ci na mojej obecności w twoim życiu?

Że, kurwa, co?

- Roy... - zaczęłam śmiejąc się głupio (spanikowałam) - W jakimś stopniu tak... Jesteś cudownym chłopakiem i myślę, że tak, bo w końcu przyjaźnimy się, prawda?

- A więc kontynuację... - zaczął pewnie - Chce żebyś poznała o mnie kilka istotnych faktów. Nie wiem czy doszły do ciebie informacje o moim ojcu, ale tak jest jebanym gangsterem, i wyprzedzając pytanie: Nie, nie jestem jego wspólnikiem. Nic mnie z tą branżą nie łączy - Westchnął, a ja z otwartą buzią, z niedowierzaniem patrzyłam na niego - Nie rucham się z kim popadnie i nie spłodziłem żadnych dzieci. Uprzedzając - mówię o tym, bo niedawno do mnie takie plotki przywiało, a nie chciałbym się kłócić o kłamstwa. Następna kwestia...

VERSO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz