VERSO 67

59 4 1
                                    

- Ale Harper urodziła - westchnęłam - Może będzie potrzebna jej pomoc. Przecież to moja przyjaciółka.

- Wiesz co myślę? - zapytała unosząc brew - Ty pomagasz wszystkim wokół, ale kto pomaga tobie? Jedyna osoba, która w jakiś sposób ci pomagała, to Verso, ale z nim nie gadasz więc posłuchaj mnie.

- Mylisz się, bo gadam z nim - uśmiechnęłam się lekko - Nawet więcej niż „Gadam"

- Ruchacie się?! - krzyknęła podekscytowana - Co ty jebiesz? Kiedy?

- Dziś, ale tylko jeden raz - spuściłam wzrok ukrywając uśmiech - Wszystko wróciło na właściwe tory.

- Skoro tak, to masz co dziś świętować - stwierdziła mrużąc oczy - Zostałaś ciocią i... przeleciałaś największe ciacho, jakie znam.

- No dobra - zaśmiałam się - Namówiłaś mnie.

Ubrałam czarną, satynową sukienkę, a do tego szpilki. Vanessa też rozpuściła moje włosy i lekko je zakręciła. W trakcie, gdy Vanessa się ogarniała, to poprawiłam delikatnie swój makijaż.

Zamówiliśmy ubera i pojechaliśmy w niewiadomym kierunku. Przyjaciółka stwierdziła, że zna miejsce, które idealnie do mnie pasuje więc jej zaufałam.

- Jesteśmy! - krzyknęła podekscytowana - jak ci się podoba?

- To jest... - uniosłam brwi wysoko i spojrzałam na miejsce, do którego dotarliśmy - To jest cudo...

Vanessa się postarała i wysychała też mojej prośby. Nie mam pojęcia, jak to zorganizowała, ale to miejsce wyglądało zabójczo pięknie.

Domek nad jeziorem...

- Jak? - zapytałam zszokowana patrząc na przyjaciółkę - Masz domek nad jeziorem?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jak? - zapytałam zszokowana patrząc na przyjaciółkę - Masz domek nad jeziorem?

- Nie ja - zaśmiała się - Ogólnie miałam ci nie mówić, ale Verso dał mi klucze i powiedział, że mamy się dobrze bawić. Niespodzianka!

- Naprawdę? - zapytałam zaskoczona.

- Nie cieszysz się?

- Cieszę, ale dlaczego? - zaczęłam rozglądać się wokół - Chciał się nas pozbyć? Udało mu się!

- Jeszcze jedna sprawa... - westchnęła - bo zostaniemy tu na kilka dni...

- Czekaj, co? - obróciłam się gwałtownie, aby spojrzeć na Vanesse - Jak to zostaniemy? Nie mam tu żadnych ubrać.

- Verso przywiezie - zaśmiała się - Maddy, Leon, Xavier Camilla i Lilly też będą.

- Lilly? - zamrugałam szybciej patrzą na dziewczynę - żartujesz sobie?

Myślałam, że już dziś nie będę musiała się denerwować, a tu takie coś. Zaprosiła Lilly wiedząc, że nie gadamy.

- Maddy nie chciała jej zostawiać - stwierdziła - uwierz mi, że Lilly nie trzyma się najlepiej i wątpię żeby robiła jakieś spiny.

VERSO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz