Verso 39

54 14 0
                                    

Od tych feralnych wydarzeń minęły niecałe dwa tygodnie, które spędziłam w samotności. Jedyny kontakt z tą całą bandą z kamienicy miałam tylko wtedy, kiedy wychodziłam na zajęcia lub z mieszkania. Oprócz zwykłego „hej" nie rozmawialiśmy.

Jego praktycznie wcale nie widywałam. Cieszyłam się z tego, bo w końcu oczyściłam swoje życie z kolejnego oszusta. Wcale nie było mi żal tej przyjaźni, choć nie wiem czy tak to mogę nazwać, bo końcu zbliżył się do mnie po coś. I to nie były dobre intencje.

Ciągle myślałam o tym, co wtedy powiedział. Nie wierzyłam w to, że on mógł mnie kochać. Po za tym Maddy wszystko dokładnie mi wyjaśniła. Wiem, jak działa jego myślenie i nie dam się sprowokować. Zbyt dużo czas poświęciłam na to, aby poznać go lepiej, a i tak coś musiałam przeoczyć i nie dostrzegłam jego prawdziwej twarzy, bo to jaki był przy mnie było jednym wielkim kłamstwem.

Właśnie szykowałam się do wyjścia na zajęcia. Ubrałam leginsy i zwykłą szarą bluzę, bo pogoda dziś nie należała do najlepszych. Szybko zjadłam owsiankę na mleku migdałowym i wyszłam.

Starałam się wychodzić wcześniej, bo wiedziałam, że oni zawsze chodzą razem. Zawsze na siebie czekają, a ja nie miałam ochoty zobaczyć się z nim. Więc tak, jak zawsze wyszłam szybciej, ale zapomniałam, że dziś piątek, a w piątki wszyscy mamy na tą samą godzinę.

Finalnie wychodząc natrafiłam na ich gromadkę.

- Heeej - westchnęłam uśmiechając się sztucznie.

- O, w końcu jesteś! - Krzyknęła Maddy po czym wtuliła się we mnie - Ile można na ciebie czekać?

- Nie musieliście - zaśmiałam się - sama też bym doszła.

- Doszła byś sama? - Xavier uniósł brew spoglądając na mnie - Chciałabym to zobaczyć, mała.

- Nie o to jej chodziło, debilu - Camilla obróciła się do Xaviera po czym uderzyła go lekko w głowę - Ogarnij się chłopcze.

- Spierdalaj - parsknął śmiechem i zwrócił się do mnie - wybacz.

- Nic się nie stało.

Z Royem nawet się nie przywitałam, na co wszyscy dziwnie zareagowali, bo to ze mną spędzał najwięcej czasu. Nikt nie wiedział co się wydarzyło między nami. I niech tak zostanie.

Kilka minut później byliśmy już na uczelni. Każdy poszedł w swoją stronę oprócz mnie i Roya, który niewiadomo na co czekał.

- Możemy pog...

- Nie! - przerwałam mu w znaczący sposób - Mówiłam, że nie masz prawa do mnie mówić. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.

- Daj mi się tylko wytłumaczyć.

Zignorowałam jego starania i weszłam do sali, w której siedziało już kilka studentów. Usiadłam obok Lilly i zaczęłam z nią rozmawiać.

VERSO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz