VERSO 57

50 5 0
                                    

Mimo tego, że bawiłam się naprawdę dobrze, to postanowiłam wrócić do domu, nie informując nikogo.

Wyszłam z klubu sama i zamówiłam ubera, który chwilę później przywiózł mnie pod kamienicę.

Zapłaciłam i wysiadłam. Od razu ruszyłam na górę, bo byłam tak kurewsko głodna, że mogłabym zjeść konia z kopytami. Finalnie zjadłam tosty z serem.

Siedząc na toalecie, zaczęłam szukać telefonu, którego nigdzie nie było. Przestraszyłam się, bo mógł wypaść mi w aucie. A przecież, ja nie potrafię żyć bez kontaktu ze świtem. Całe szczęście miałam także MacBooka.

Nie zastanawiając się ani chwili, ruszyłam goła do sypialni. Włączyłam urządzenie, po czym się zalogowałam. Miałam nadzieję, że hasło do insta nadal było takie same. Miałam problem z zapamiętaniem i resetowałam je z tysiąc razy.

Po ósmym wpisaniu hasła, w końcu się zalogowałam i napisałam do Maddy. Teraz do mnie doszło, że przecież wychodząc z klubu, telefon miałam przy sobie. Jakoś musiałam zamówić ubera. Kurwa.

@Maddy: ktoś dzwonił z twojego telefonu. Jakiś typ... mówił że zostawiłaś telefon i że podwiezie pod kamienicę. Ma podwieźć?

@ja: TAK

Kamień spadł mi z serca, ale teraz obawiałam się, że typ z ubera przeczyta moje wiadomość i zobaczy zdjęcia. Nie miałam hasła, które mogło by zabezpieczyć moje dane. Głupia ja.

Maddy napisała, że mężczyzna już stoi, więc zeszłam na dół i podeszłam do białego auta.

- dobry wieczór - westchnął mężczyzna, wychodząc z pojazdu - Zostawiłaś, oddaje.

- Bardzo, bardzo dziękuję - wyjęłam z kieszeni pieniądze po czym wyciągnęłam w stronę kierowcy - Proszę, i nie przyjmuję odmowy.

- Ja cię chyba skądś kojarzę - powiedział szatyn uśmiechając się lekko - Studiujesz w...

- Tak - odpowiedziałam zanim mężczyzna skończył - Pan też?

- Myślę, że jesteśmy w podobnym wieku, więc odpuść sobie "pana" - zaśmiał się wyciągając do mnie dłoń - Nate.

- Dalia - uścisnęłam jego dłoń po czym uśmiechnęłam się niezręcznie - Więc? Też tam studiujesz?

- Studiowałem - westchnął opierając się o maskę samochodu - Zatrzymaj pieniądze. Może kiedyś mi się odwdzięczysz.

- Czyli już nie studiujesz? - zapytałam zdziwiona - A ja jednak nalegam żebyś je wziął. Przywiozłeś mój telefon, należy ci się.

- Niestety - uśmiechnął się lekko - Ktoś oskarżył mnie o coś, co sprawiło, że mnie wydalili bez możliwość powrotu.

- Kto? - zapytałam marszcząc brwi.

Zanim mi odpowiedział, to odbił się od maski i spojrzał na coś za mną. Również się obróciłam i ujrzałam Roya. Wkurwionego Roya.

- Verso - chłopak popatrzył na Roya niechętnie.

- Collin.

- Znacie się? - zapytałam patrząc to na Roya, to na Nate.

- Taaa - przeczesał palcami włosy - To właśnie ta osoba, Dalio.

- Masz coś jeszcze do powiedzenia? - zapytał wkurwiony Roy - Nie? Dalia, idziemy.

- Cześć - uśmiechnęłam się, po czym podeszłam do Verso - I jeszcze raz dziękuję.

- Nie ma sprawy - uśmiechnął się wchodząc do auta - Dalia, może jeszcze będzie okazja na rozmowę - odjechał.

VERSO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz