Santia podeszła niepewnie i usiadła na łóżku
- kładź się, Boli cie coś? - zapytałem bo jednak wiem co mogła czuć
- głowa.. - powiedziała I położyłam się obok mnie a ja przykryłem ją kocem pomimo, że było w miarę ciepło bo chodził wiatrak
- chcesz jakąś tabletkę? - zapytałem z troską
- nie, chce spać - powiedziała cicho, odłożyłem telefon I położyłem się obok niej pomimo, że i tak miałem duże łóżko.
- dobrze to śpij ją tylko włącze jakiś film okej? - zapytałem żeby jak by co mógł bym wyłączyć
- dobrze... - powiedziała cicho a ja włączyłem film, wyciszyłem telewizor tylko po to żeby Santi spało się dobrze a ja patrzyłem tylko na obrazki w tle
- B...Borys..- powiedziała Santia która była lekko zestresowany
- tak? - zapytałem cicho
- mogę się przytulić?... - zapytała co było prostą odpowiedzią
- oczywiście chodz tu - przytuliła się do mnie a ja ją objąłem była zimna więc chwyciłem za kołdrę i ją przykryłem na co ona popatrzyła na mnie i się lekko uśmiechnęła i jej oczy się zamkły.
Może znam Santi krótko ale czuję się inaczej przy niej niż przy innych dziewczynach. Ona była wyjątkowa... Żyła własnym życiem pomimo, że była młoda też walczyła z takimi rzeczami o których się dowiedziałem... Współczuję jej co przeżyła. Gdy zobaczyłem, że jej oddech na spokojnie oddycha wtedy pocałowałem ją w czoło i również Poszedłem spać. Dziś spało mi się bardzo dobrze ale obudziłam mnie Marcel wchodząc do pokoju
- wstawaj- powiedział głośno ale nie krzyczał bo zobaczyć obok mnie przytuloną we mnie Santie - a co tu się dzieje - zaśmiał się
- już wstaje cicho... - powiedziałem cicho bo bardzo dobrze mi się spało i obok mnie jeszcze spała Santia
- co tu robi Santia? - zapytał zdziwiony ale i tak sie zaśmiał
- zaraz do ciebie przyjdę i ci powiem -powiedziałem tak żeby wyszedł i nie obudził Santi
- dobra czekam w swoim pokoju -zaśmiał się i wyszedł. Poleżałem chwilę patrząc na Santie która dalej spała. Wstałem z łóżka I się przebrałem. Zobaczyłem, że Santia jeszcze śpi to na szybko pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju i poszłem do Marcela
- no co tam chciałeś? - zapytałem
- no chciałem cie obudzić bo zazwyczaj już nie śpisz a to co Santia robiła u ciebie? - zapytałem
- przyszła do mnie w nocy bo nie mogła zasnąć i się źle czuła a jak była u ciebie to nie reagowałeś bo spałeś i przyszła do mnie i tyle - odpowiedziałem
- a no okej, pewnie będzie jeszcze trochę spała, idziemy zjeść śniadanie? - zapytał
- możemy iść głodny jestem -powiedziałem I razem z Marcelem zeszliśmy na dół gdzie była moja mama razem z Santi mamą i ich tatą. Usiedliśmy na krzesłach przy wyspie kuchennej i moja mama podała nam talerz z naleśnikami i miskę z owocami. Gdy zjedliśmy ją poszłem na góre a Marcel został na dole
Pov Marcel
Dziś rano jak zobaczyłem Santie z Borysem w łóżku się zdziwiłem ale jednak niech robią co chcą. Na śniadanie razem z Borysem zjedliśmy naleśniki z owocami. Gdy Borys poszedł na góre do Santi ją zostałem na dole żeby porozmawiać z mamą o wczorajszej sytuacji
- mamo możemy porozmawiać?
-zapytałem- oczywiście Marcelku - powiedziała I poszłem za nią na taras - to oczym chciałeś porozmawiać? - spytała
- dlaczego tak wczoraj potraktowałaś Santie? Rozumiem, że mogłaś być zła na nią lecz ciągle sie klucicie no praktycznie codziennie a Santie to wykańcza dlatego wychodzi z domu I wraca tak późno, nie zastanawiałaś się dlaczego tak robi? - zapytałem poważnie bo nie chciałem też dostać popieprzu
- Marcelek, Santia zawsze powoduje kłótnie i dlatego a to jak wczoraj z nią rozmawiałam to nie ważne lepiej zajmij się sobą a nie Santią a i tak już z domu przez miesiąc nie wyjdzie - powiedziała
- ale dlaczego? Santia zawsze tylko schodziłam na dół I od razu wychodzisz albo ciągle siedzi w pokoju, podaj mi przynajmniej jedną rzecz która spowodowała kłótnie Santia
- powiedziałem stanowczo- Marcel nie kłóć się ze mną
- powiedziała I już zaczeła sie wkurzać- nie zastanawiałaś się jak czuje się Santia? Jest ona twoją córką a tak ją traktujesz jak by była zabawką. Wczoraj przeżywała to bardzo a nawet przy niej nie byłaś. Santia tylko cierpi przez te kłótnie - powiedziałem lekko smutny bo jednak Santia miała rację...
- Marcel proszę nie kłóć się ze mną nawet - podniosła głos
- dobrze ale jednak chociaż raz mogła byś porozmawiać z Santią zwyczajnie, ona nawet nie czuje twojego wsparcia, robi to co robiła kiedyś a ty jednak masz to gdzieś tak jak by ona nawet nie była twoją córką - powiedziałem I wszedłem do domu i poszedłem na góre poszukać Borysa. Wszedłem do jego pokoju a tam siedział on na łóżku a obok dalej spała Santia
- gdzie tyle byłeś? - zapytał odwracając wzrok od telefonu
- pogadałem z mamą o wczorajszej sytuacji ale jednak Santia miała rację, ona ma to gdzieś - popatrzyłem na Borysa a potem na Santie
- szkoda mi jej trochę - powiedział I popatrzył na Santie
- też i wogóle tego nie rozumiem nawet nie chce z nią rozmawiać - usiadłem na kawałku łóżka Borysa
Pov Santia
Obudziłam się i usłyszałam ciche słowa Marcela I Borysa. Co ja robię nie u siebie w pokoju? To nawet nie pokój Marcela. Może Borysa chociaż nigdy u niego w pokoju nie byłam... Obok mnie siedział Borys I rozmawiał z Marcelem który też siedział na łóżku, popatrzyłam na nich leć zna mnie nie patrzyli tylko byli wciągnięci w rozmowę którą lekko podsłuchałam lecz nagle Borys na mnie popatrzył
- o wstałaś - powiedział i się uśmiechnął
- słyszałaś coś? - zapytał Marcel
- trochę - odpowiedziałam
- jak się czujesz? - zapytał Borys
- dobrze.... - powiedziałam I usiadłam na łóżku - o czym rozmawialiście
- zapytałam ciekawa- a o niczym ważnym - powiedział Marcel
- jesteś głodna? - zapytał Borys
- nie - odpowiedziałam krótko nawet , że byłam bardzo głodna to nie zjem bo jestem już gruba
- na pewno jest już 12:30 - powiedział Borys
- na pewno - porozmawiałam trochę z chłopaki i poszłam do swojego pokoju. Tam się Ogarnęłam i miałam się ubierać ale spojrzałam na moje nadgarstki I uda. Nie pokaże tak się wszystkim przecież a spotkanie z Anią muszę odwołać... Ubrałam spodenki do kolan i bluzę. Było dziś gorąco więc zrobiłam lekki makijaż I siedziałam w pokoju przy wiatraku i paliłam. Ktoś zapukał do mojego pokoju a ja krótko odpowiedziałam "prosze!"
CZYTASZ
NIESPODZIEWANA MIŁOŚĆ
JugendliteraturZ dnia na dzień może zmienić sie wszystko, to o czym nikt nie wie. Bohaterowie również nie wiedzą o swoim losie i to co się stanie dalej będzie dla nich niespodziewane...