-chodzcie na dół już wszyscy są!-wykrzyczał
-już idziemy nie drzyj się-powiedziała Eliza I jako pierwsza wyszła z pokoju a ja tuż za nią
-ejejej-powiedział Borys zatrzymując mnie
-co chcesz?-zapytałam zatrzymując się
-zapytać się co to za typ przyszedł bo akurat to go nie znam, taki blondyn i jeszcze to-powiedział I pokazał na mojego epeta w kieszeni
-ten blondyn to mój kuzyn a epeta ci nie dam-powiedziałam i zaczęłam iść dalej
-no weź podziel się-poszedł przedemną
-zaraz się wywalisz-oznajmiłam go przed schodzami na dół
-to daj-nagle się zatrzymał
-masz już i se zostaw wezmę se nowego-powiedziałam I chciałam podać mu moją własność ale jak chciał ja chwycić to ją zabrałam-a to teraz jej nie dostaniesz-zaśmiałam się
-ej no! Santia nie bądź taka nie miłaaaaaaa-zaczął narzekać
-jejku już trzymaj-podałam mu i chciałam go ominąć ale ciągle blokował mi drogę
-gdzie idziesz?-zaśmiał się
-ej no weź się przesuń! Chce się przywitać!-powiedziałam udając obrażona i wkurzoną
-a ze mną się nie przywitałaś-powiedział I zaczął udawać smutnego
-ej no jak nie przywitałam się! Ejejej! Widzę, że jesteś smutny-powiedziałam zmartwiona bo jednak szybko się na takie coś nabieram...
-no nie przywitałaś się ze mną a z innymi chcesz-powiedział smutny
-to hej Borys-przywitałam się uśmiechnięta
-aha i tak się witasz?-zapytał
-no dobra-powiedziałam i go przytuliłam
-no-też mnie przytulił
-przyznaj, że chciałeś się tylko przytulić-powiedziałam śmiejąc się cicho
-nieeee, no może...-powiedział cicho
-to mogłeś powiedzieć od razu, trzymaj ale do jutra masz się z nim ze mną dzielić okej?-zaśmiałam sie pytając
-oke okej zrozumiano-zaśmiał się I wziął odemnie epeta po czym razem zeszliśmy na dół
-co wy robiliście tyle na górze?-zapytał Marcel podejrzanie
-nic?-zapytałam na jego pytanie
-dobra dobra pacz kto leci do ciebie-zaśmił się Marcel
-Santusia!-wykrzyczała moją przyjaciółką Anią przytulając mnie mocno
-no hejka już spokojnie udusisz mnie-też ją przytuliłam i się zaśmiałam
-kobiety-wymruczał pod nosem Borys na co Marcek się zaśmiał
-cicho tam siedzcie, idźcie do innych-powiedziałam patrząc na Borysa I Marcela
-dobra dobra będziemy w basenie przyjdźcie zaraz-powiedział Borys I razem z Marcelem odeszli a ja zostałam z Anią
-Santusia słyszałam od Marcela, że nic nie jadłaś... dlaczego to robiłaś jesteś strasznie szczupła nie potrzeba ci tego a tej jakiejś Elizy to ty nie słuchaj sama najchudsza to ona nie jest-powiedziała na co ja się szeroko uśmiechnęłam
-wiesz jakoś jej słowa poprostu brałam do siebie i tak wyszło ale już dziś z nią porozmawiałam i jest lepiej... A i miałyśmy być ze sobą szczere więc chce ci coś pokazać i to wyjaśnić ale chodźmy na góre do mnie do pokoju-powiedziałam i poszłyśmy do mojego pokoju, tam pokazałam Ani moje rany i to co zrobiłam odraz szybko jej to opowiedziała w skrócie dlaczego
-Santusia już wszystko będzie dobrze tylko tego nie rób, Marcel jest kochany, że tak się tobą zajął tak samo ten Borys pasujecie do siebie ale wiem, że jakoś za chłopaków się nie bierzesz-zaśmiała się
-no to racja są mega kochani ale chłopaka narazie nie chce mieć no ale to sie jeszcze zobaczy, chodźmy na basen-powiedziałam i razem z Anią poszłyśmy na dół gdzie przy schodach przywitał nas Borys
-już myślałem, że zginełyście chodźcie do wody-powiedział I uśmiechał się w moją stronę, Borys był beż koszulki tylko w samochodzie kompielówkach, wyglądał śmiesznie bo miał mokre włosy i ułożyły sie dziwnie z czego się saśmiałam
-już idziemy musiłyśmy pogadać-uśmiechnęłam się i popatrzyłam na Anie
-słodziaki-powiedziała cicho
-niech cie nie ponosi-popatrzyłam na nią i się zaśmiałam
-dobra dobra lećcie ja zaraz do was dojdę bo idę do Kacpra-powiedziała I odeszła od nas
-no to teraz do wody!-powiedział I przerzucił mnie przez swoje ramię i zaczął iść w kierunku basenu
-Borys! Puszczaj mnie!-wykrzyczałam i zaczęłam próbować się wydostać
-spokojnie Santusia lecisz teraz do wody-powiedział I razem ze mną wskoczył do głębokiego basenu.
Gdy się wynurzyłam nie miałam tam gruntu ponieważ basen miał 180 a Borys na luzie tam stał więc wskoczyłam mu na plecy
-ej gdzie ty wchodzisz?-zapytał się śmiejąc
-nie mam tu gruntu jest za głęboko więc nie chce utonąć-zaśmiałam się
-karzełek!-zaśmiał się I zdjął mnie z swoich pleców a przeniósł na przód tak, że byliśmy twarzą w twarz jedynie opierałam się o jego ramiona rękami
-idziemy tam gdzie będę miała grunt?-zapytałam
-no to chodz-powiedział I razem poszliśmy trochę dalej czyli tam gdzie miałam grunt. Po chwili doszła do nas jakąś paczka osób i zaczęliśmy grać w siatkę, podzieliliśmy się na drużyny, ja byłam z Borysem ,Marcelem, Wiktorem, Elizą I Emilką. Graliśmy około 30minut i wygraliśmy. Gdy wyszliśmy z basenu razem z Borysem poszliśmy posiedzieć na leżakach i tam był też Natan z Kacprem i Anią
-hejo, co robicie?-przywitałam się i usiadłam na leżaku a obok mnie Borys
-a tak sobie gadamy, już się pokąpaliście?-zapytała Ania patrząc na nas
-nie no jeszcze później pójdziemy-powiedział Borys I uśmiechnął się szeroko
-oo wróciliście już-powiedział mój brat i rozczachrał mi włosy
-Natan!-wykrzyczałam I wzięłam jego rękę z mojej głowy i ułożyłam lekoo włosy
Rozmawialiśmy tak trochę czasu I wszyscy razem poszliśmy do basenu gdzie się super bawiliśmy i porobiliśmy kilka fotek. Mineły 4godziny i niektórzy wracali już do siebie. Była godzina 1:40 i kilka osób było już dość pijanych takich jak na przykład: Marcel, Natan, Kacper I Borys. Gdy wszyscy wyszli została tylko Eliza, Anią i Kacper którzy została na noc. Eliza z Marcelem od razu poszli do Marcela pokoju Kacper z Anią poszli do gościnnego a Natan do pokoju Borysa. Ja byłam na dole I zbierałam wszystkie rzeczy, może I byłam trochę pijana ale na pewno nie tak jak reszta. Borys leżał na kanapie w salonie i oglądał telewizję. Gdy przyniosłam wszystko do domu z dworu zaczęłam wszystko ogarniać przy czym przeszkodził mi Borys bo do mnie podszedł, złapał za jedną rękę i obkręcił
-Borys przeszkadzasz mi co chcesz?-zapytałam patrząc na niego i wracając do sprzątania
-Natan śpi u mnie w pokoju więc śpię z tobą-powiedział I się uśmiechnął po czym z blatu sięgnął epeta I zaciągnął
-nie, nie, nie ty śpisz tu na kanapie-oznajmiłam
CZYTASZ
NIESPODZIEWANA MIŁOŚĆ
Genç KurguZ dnia na dzień może zmienić sie wszystko, to o czym nikt nie wie. Bohaterowie również nie wiedzą o swoim losie i to co się stanie dalej będzie dla nich niespodziewane...