Gdy dojechaliśmy pod moją kamienicę, Sami na rękach wyciągnął dawno już śpiącą Lunę i niósł po schodach w kierunku mojego mieszkania. Wszystko wiedział dokładnie, gdzie mieszkam, które piętro i numer drzwi. Czułam się już okropnie zmęczona tym wszystkim co się wydarzyło ale i strasznie poddenerwowana - znowu!
Gdy otworzyłam drzwi, z mieszkania wyleciała uradowana She, przywitała się ze mną, a gdy tylko odstawiłam ją na ziemię pobiegła ochoczo do Theo po kolejną partię głasków. Kompletnie nie zauważyła Jamesa, Samiego i Luny. Chłopaki popatrzyli po sobie z uniesionymi brwiami a potem na bruneta.
- Lea, powiedz mi gdzie możemy położyć Lunę. - zapytał Sami.
- Zanieś ją do mojej sypialni na końcu korytarza. Już do Was idę. - chwyciłam z kuchni dużą butelkę wody a z szafki miskę, w razie w. Sami położył blondynę na łóżku i zaczął sprawnie zdejmować z niej spodnie.
- Co Ty kurwa wyprawiasz ?! Wyjdź stąd, sama ją rozbiorę! - wykrzyczałam w kierunku pakera. Sami uśmiechnął się szyderczo i ociągając się wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Gdy już udało mi się oporządzić Lunę, lekko uchyliłam drzwi, chcąc wyjść z pokoju jak najciszej to możliwe, żeby nie obudzić blondi, chociaż pewnie i tak by się nie obudziła, zważywszy na to ile alkoholu w siebie wlała. Będąc na korytarzu usłyszałam cichą rozmowę chłopaków.
- Powtarzam, żaden z Was ma się do niej nie zbliżać. Żaden! Znajdźcie sobie inne laski jeśli liczycie na szybki sex. Macie dać jej przestrzeń. Ona jest dla Was nietykalna, jak co najmniej kurwa siostra! Jeśli nie zdecyduje się nam pomóc jesteśmy w czarnej kurwa dupie! Zrozumiano? - w tle było słychać tylko ciche pomruki akceptacji.
A więc to tak, Sami w swoją kolejną akcję wciągnął Theo i Jamesa. Ciekawe skąd się znają, że ma do nich aż tak duże zaufanie. Paker, nigdy nie bierze na akcje osób z łapanki, zawsze muszą być to ludzie którym wierzy i zna na wylot. Zabronił im się do mnie zbliżać. No to mam na Was haczyk! - Tak ze mną pogrywanie?! Najpierw zabawię się Waszym kosztem a potem zajmiemy się Waszą sprawą, chłopaczki.
Tryb Lea wredna suka został aktywowany! Ale tym razem wszystko będzie na moich zasadach.
Starałam się dość głośno chrząknąć aby mnie usłyszeli i przerwali swoją groteskową rozmowę. Rozejrzałam się po ich zdezorientowanych twarzach i podeszłam do do barku aby nalać sobie alkoholu. Pewnie zastanawiali się ile usłyszałam z monologu Samiego.
- Jak już tu jesteście i nie chcecie wyjść to może się czegoś napijecie?! - wyciągnęłam z barku butelkę rumu i cztery szklanki. Szczerze, to gówno mnie obchodziło czy lubią go pić, ja lubiłam i to w tym momencie było dla mnie najważniejsze. Do jednej ze szklanek nalałam sobie mniej niż połowę, wypiłam na raz, po czym nalałam ponownie.
- Częstujcie się. - machnęłam głową na alkohol i ze szklaną wyszłam na balkon odetchnąć. Była zima, na dworze o tej porze było na oko 10 stopni. A ja cała gotowałam się w środku. Oparłam się łokciami o barierkę, spoglądając na mój i She ulubiony park, starałam się, nie wiem już który dziś raz uspokoić. Z salonu słyszałam rozmowę chłopaków i powolne kroki osoby wchodzącej na balkon.
- Ciężka noc co? - spojrzałam w prawo. Przede mną stał on, bez swoich okularów. Oparty bokiem o barierkę, zwrócony w moją stronę. Jego oczy przykuwały uwagę, w jakiś bliżej niewyjaśniony dla mnie sposób. Poprostu nie mogłam od nich oderwać wzroku, zatapiałam się w nich coraz chętniej, chociaż tak bardzo chciałam je poprostu zignorować. Karciłam się w myślach, nie chciałam żeby pomyślał sobie że na niego lecę lub co gorsza, że mi się podoba. O nie, nie, nie ! Nie ten tok myślenia! W końcu udało się oderwać od niego wzrok, zmierzyłam go i wróciłam do poprzedniej pozycji.
CZYTASZ
First Race
Teen FictionNocne wyścigi, miasto nocą iskrzące się w mokrym asfalcie, dobry beat i ona z ciemną przeszłością. Moja powieść, wbije Cię w fotel...sportowego wozu. Wytrzymasz to? Nieodparta chęć zrobienia czegoś szalonego. Coś Ci to przypomina ? Lea, za dnia cich...
