Rozdział Dwudziesty Pierwszy

52 7 16
                                        

Pov Theo

Siedziałem w pubie razem ze swoimi ludźmi, nie mogę powiedzieć o nich że byliśmy przyjaciółmi, przyjaciela miałem tylko jednego - Jamesa. Byli to po prostu znajomi, z którymi organizowaliśmy spoty. Ustalaliśmy ostatnie szczegóły związane z zabezpieczeniem świątecznego wyścigu. Wprowadziliśmy aplikację dzięki której będziemy mogli weryfikować osoby znajdujące się na wydarzeniach, czasami się zdarza że do policji docierają informacje o spotkaniach. Miałem też pomysł na świąteczny drift i chyba wiedziałem kto powinien go zrealizować.

Popijałem kolejnego już drinka i starałem się chociaż na chwilę wyluzować. Wkurwiały mnie wrzaski pijanych ludzi, cały ten gwar i ogólne zamieszanie w tym pubie. Wszystko co mieliśmy zostało już ustalone. Chłopaki jak zwykle rozmawiali o samochodach lub swoich podbojach miłosnych. Z każdym drinkiem czułem coraz większe upojenie alkoholem.

Gdyby tego było mało Abby, cały czas coś do mnie mówiła. Była jedyną kobietą w naszym dzisiejszym składzie. Generalnie nawet nie wiem po co tu była, chyba jedynie czekała aż się upiję i  wtedy będzie mogła zrobić mi to, co umie robić najlepiej. To był czysty układ - znajomi z korzyściami, nic więcej. Co chwilę czułem jej dotyk na wewnętrznej stronie moich ud, z chwili na chwilę bliżej krocza. Nie miałem dziś ochoty na nią. Cała ta sytuacja coraz bardziej mnie irytowała.

- Abby, daj sobie dziś spokój. Nie mam ochoty. - spojrzałem na nią, rzuciłem chłodno i odrzuciłem jej dłoń, chyba zbyt ostro. Nie obchodziło mnie to. Jeśli coś jej nie pasowało, droga wolna. Nie potrzebowałem tak naprawdę żadnej kobiety w moim życiu, tym bardziej jej.

Ale na pewno jedna mnie intrygowała i to cholernie. Wśród wydzierającego się tłumu pijanych studentów zauważyłem ją, Leę. Była z jakimś kolesiem, nie powinno mnie to obchodzić ale jednak lekko zakuło. Popijając kolejne drinki, chociaż bardziej bym je określił jako alkohol zakropiony kolorowym napojem, cały czas obserwowałem tą dwójkę. Sobie wpajałem myśl że jej pilnuję, ale z coraz większą ilością alkoholu ich migdalenie zaczynało mnie wkurwiać, ich dotyki, uśmiechy, błyski w oku. W pewnym momencie zauważyła że ją obserwuję, chociaż już kilka razy rozglądała się po sali, zapewne czuła że jest obserwowana. Jej wzrok z radosnego i upojnego alkoholem zmienił się w przesiąknięty iskrami wkurwiernia.

Czułem po sobie że jestem już nieźle wstawiony. Nagle zauważyłem że jakiś koleś, stojący obok baru, chwiejący się i ledwo stojący na nogach leci wprost na plecy Lei. W tej samej chwili, popchnięta przez pijanego głąba, poleciała idealnie w ramiona jej również pijanego towarzysza. - Nie no kurwa tego już za wiele, nie dość że wiecznie się dotykają to jeszcze zaraz zaczną lizać się na środku baru. Po moim kurwa trupie!- wiele nie myśląc wyrwałem w ich kierunku, w sumie nawet nie wiedząc po co mnie to wszystko obchodzi. Wewnętrznie nie chciałem dopuścić do ich pocałunku, po prostu czułem że nie powinna, pomijając kwestie z jakich pobudek. Stanąłem przy nich i przywitałem się, przybierając całkowicie maskę super miłego kolesia.

Niestety tak jak myślałem, nawet stan wysokiego upojenia alkoholowego dziewczyny, nie zmieni jej nastawienia do mnie. Wytoczyłem najcięższe z możliwych dział które byłem w stanie wykonać. Pocałowałem ją w policzek. Szczerze, to byłem w tak samo wielkim szoku jak ona z tego co tu odwaliłem. W sumie i tak wyszło na moje, lowelas się zawinął. Jego szczęście, ostatecznie była opcja wyproszenia go stąd ręcznie.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby Lea chociaż pod wpływem alkoholu była potulną dziewczyna. Ale oczywiście tak nie było. Widziałem że jest ostro pijana, nie pozwoliła się odprowadzić i wybiegła z pubu. Długo nie myśląc ruszyłem za nią. Na szczęście znajomi z którymi tutaj przyszedłem nie zwrócili na mnie uwagi, a Abby była zajęta flirtowaniem z jakimś nowo poznanym kolesiem. Gdy tylko wyszedłem, dostrzegłem jak trafił ją chłodny podmuch wiatru, lekko się zachwiała. Nie mogłem jej tak zostawić. Chociaż powinienien mieć tą  sytuację w dupie, sama sobie była winna, nie trzeba było tyle pić. No cóż zadeklarowałem się że ją odprowadzę, specjalnie przepłoszyłem amanta, więc już chciałem dokończyć to co zacząłem. Znów kompletnie nie myśląc. Cholera, przy tej dziewczynie zdarzało mi się to coraz częściej. Chwyciłem ją za dłoń. Popatrzyła na mnie tymi swoimi przenikliwymi brązowymi oczami, biła od niej delikatność, tak jakby każde słowo mogło ją zranić. Tylko jej oczy pokazywały jaka najprawdopodobniej jest naprawdę.

Gdy tak wpatrywaliśmy się sobie w oczy, bez żadnego uśmiechu, jakiejkolwiek miny, tylko z chłodna kalkulacją. Ona nachyliła się przede mną i zwymiotowała na moje buty. Poprostu kurwa pięknie! Najpierw zalała mnie fala takiej furii, że gdyby była mężczyzną musiała by zbierać uzębienie z asfaltu. Westchnąłem ciężko spoglądając w rozgwieżdżone niebo, gdy wróciłem wzrokiem na nią była zgięta w pół i śmiała się jak z najlepszego żartu. Jej śmiech był tak zaraźliwy, że chociaż chciałem zatrzymać kamienną twarz, nie potrafiłem. Uśmiechnąłem się lekko, podnosząc brew.

- dobra nasza Perełko. Teraz to już na pewno nie przyjmuję odmowy. Wracamy do domu. - złapałem ją jedną ręką pod bok aby łatwiej prowadzić ją w pionie do domu. Dzięki Bogu nie stawiała oporu, tylko lekko kiwnęła głową. No w końcu !

Oczywiście nasza droga nie należała do udanych. Sam byłem dość pijany, a ona jak widać dwa razy bardziej. Rozważałem nawet opcje aby zanieść ją do domu niż pijackim slalomem do niego wracać. Mogłem też wezwać taksówkę, ale wydaje mi się że wtedy mogliśmy mieć na głowie również sprzątanie wozu.

Byliśmy już niedaleko domu, nagle usłyszałem jej słowa.

- Theo, zatrzymajmy się gdzieś. Muszę się napić wody i coś zjeść. Zapomniałam że nic praktycznie dziś nie jadłam. - nosz kurwa! Na te słowa cały się zagotowałem. Jak można tak nie dbać o swoje zdrowie. Sam byłem głodny, ale nie miałem siły nic gotować zarówno u niej jak i u siebie, gdzie mieliśmy jednak dalej. Jedyną opcją były odwiedziny w restauracji która na pewno była otwarta a prowadzili ją ludzie którzy byli dla mnie najważniejsi.

- Dobra. Tutaj niedaleko jest moja ulubiona restauracja. Wejdziemy na chwilę. Dasz radę iść czy Cię zanieść?

Chwilę potem, zmierzaliśmy do Włoskiej restauracji. Szedłem ja, niosąc w ramionach Leę. Modliłem się aby nie spotkać nikogo znajomego, plotki rozniosły by się z prędkością światła.

Gdy byliśmy już przed wejściem, delikatnie ją postawiłem. Zajrzałem do środka, wnętrze oświetlone specjalnymi żółtymi żarówkami wypełniało 2 klientów, nie licząc właścicieli czyli Almy i Toma.

Posadziłem brunetkę w najbardziej oddalonym i intymnym stoliku przy ścianie. A sam ruszyłem aby zamówić nam jedzenie. Uwielbiałem tu przychodzić, klimat który robiło żółte oświetlenie, dodatki prosto z Włoch, obrazy, rośliny, muzyka, wszytko przenosiło mnie do beztroskich czasów dzieciństwa gdy wszystko jeszcze nie było tak skomplikowane.

- Mamo, tato. - odezwałem się do dwójki starszych osób które znajdowały się za barem.
- Ciao figlio! - sędziwa kobieta nachyliła się w moim kierunku i pocałowała moje czoło, a mężczyzna z entuzjazmem uścisnął dłoń.- Dawno Cię nie widziałam synu. A już nie pamiętam kiedy przyprowadzałeś tu do nas dziewczynę. Muszę ją poznać.- kobieta była już gotowa biec w kierunku brunetki.
- Mamo, to nie dziewczyna tylko znajoma. Mieszkamy niedaleko siebie i odprowadzam ją do domu. Jest pijana potrzebuję dla niej wody i coś do przegryzienia, zresztą ja też jestem głodny. Macie coś?
- Oczywiście ! Już przyrządzam i Wam przynoszę.
- yyy.. wiesz co ja zaczekam. To że ją przyprowadziłem jest naprawdę wyjątkową sytuacją. Nie chcę aby wiedziała o mnie więcej niż to jest koniecznie, wiesz o czym mówię mamo?- miałem wielką nadzieję że mnie zrozumie i odpuści, chociaż raz.
- Dobrze figlio. Zawołam Cię jak będzie wszystko gotowe. Idź się nią zająć. - widziałem jak posmutniała. Moja rodzicielka była człowiekiem z duszą na dłoni, chodzącym aniołem który chciał wszystkim pomóc. Przy każdym naszym spotkaniu, a nie widywaliśmy się za często, dopytywała o to czy jestem zakochany, czy kogoś mam, chociaż dobrze znała moją historię. Pragnęła dla mnie szczęścia i rodziny, jak każda matka. Tylko to była jedyna rzecz której na pewno nie byłem w stanie jej dać.

Hej,
Jak Wam się podoba włoski klimat ?
cYa

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

First RaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz