Już wracając do domu wiedziałam że coś tu nie gra. Cały czas był przede mną. Zjazd z autostrady, 2 km prosto, zjazd w prawo, potem w lewo, prosto. To są jakieś jaja ! ostatnie skrzyżowanie przed moim osiedlem, do siebie powinnam skręcić w lewo a ona skręcił w ... prawo. Byłam już tak zmęczona tym wszystkim że odpuściłam, to nie na moje nerwy.
Zaparkowałam auto pod domem. Była to klimatyczna kamienica, niedaleko parku. Uwielbiałam na nią patrzeć, malutkie balkony miały swój urok. Razem z moją psiną -She, siadamy wieczorami, ona układa swój pyszczek na podłokietniku fotela na którym siedzi i śledzi okolicę. Ja zawsze obok niej na drugim fotelu, z kieliszkiem dobrego wytrawnego wina lub laptopem kończąc zaplanowaną pracę na dany dzień. Od dwóch lat, kiedy pojawiła się She, jesteśmy tylko we dwie, nikogo więcej nie potrzebujemy. Bez niej byłam sama od dłuższego czasu. Studiuję New York University grafikę i design, dzięki temu że łapię dodatkowe zlecenia, jestem w stanie opłacić studia i mieszkanie. Pracuję z domu, czyli z mojego miejsca w którym czuję najlepiej.
Otwieram drzwi od mieszkania, od razu wita mnie uradowana She. Opiera dwie łapki o moje kolano, rozciąga się i ustawia żeby zapiąć jej obrożę. W końcu wieczorny spacer, to kolejny nasz wspólny rytuał. Głaszczę ją po pyszczku, czule całuję w główkę i daję znak że wychodzimy. Po wyjściu z kamienicy przechodzimy na drugą stronę ulicy do naszego parku. Odpięłam smycz, She leci sprawdzić swoje pieskie sprawy, a ja powoli spaceruję alejką. Panująca wszechobecna cisza jest dla mnie dziś największym ukojeniem.
Słyszę szczekanie, gwiżdżę przywołując do siebie psa. Pewnie znów zobaczyła jaką wiewiórkę, kota lub mysz. Przybiega ale o dziwo nie sama. She jest małym, biało czarnym kundelkiem. Razem z nią przybiega do mnie również mały piesek w kolorze czarno białym. Idealne połączenie! Zdziwiona kucam do nich, zauważyłam że moja znalazła sobie kawalera, głaszczę ich oboje za uszkiem. Podnoszę kącik ust w delikatnym uśmiechu. - Chyba przerwałam Wam randkę co?- delikwent obraca się na brzuszek i prosi o głaski. Masuję mu brzuszek, ku jego radości. Nagle słyszę gdzieś w oddali charakterystyczny dźwięk gwizdania. Amant szybciutko podnosi się na równe łapki i ile sił biegnie do źródła dźwięku.
- przepraszam Cię She że popsułam Wam randkę. Mam nadzieje że się jeszcze spotkacie. A teraz chodź wracamy już do domu odpoczywać.
Oczywiście leżąc w łóżku analizowałam wszystko co się wydarzyło. Miałam tyle pytań bez odpowiedzi, totalnie skrajne emocje. Przeplatały się radość z wygranej, zaskoczenie, strach, emocje związane z poznaniem Theo. Oby tylko udało mi się zasnąć bo jutro czeka mnie ciężki dzień na uczelni.
Przez to wszystko co wydarzyło się wczoraj nie mogłam się obudzić. Przestawiałam budzik 6 razy! Nie zdążyłam nawet zjeść śniadania, ważniejsze było wyjście z pannica na poranną toaletę, szczególnie że szykował się dość długi dzień na uczelni.
Praktycznie ok 17, wymęczona zajęciami i kolejnymi interakcjami z ludźmi którzy byli mi totalnie obojętni, wyszłam z uczelni. Cały dzień dobijał się do mnie nieznany numer. Pech trafił że kiedy dzwonił akurat miałam zajęcia i nie byłam w stanie z nich wyjść. No nic nie moja strata. Jeśli to coś pilnego trzeba było dzwonić z nie zastrzeżonego numeru lub napisać sms. Idąc z uczelni prosto do mojego auta które było zaparkowane niedaleko, poczułam wibracje telefonu. Może tym razem uda mi się odebrać. -pomyślałam. Jednak było to tylko powiadomienie o mailu. Kliknęłam i zaczęłam czytać. Kancelaria prawna napisała do mnie w temacie kilku projektów graficznych na ich materiały reklamowe. Super! Zawsze to dodatkowy grosz, firma raczej z ugruntowaną pozycją więc z płatnością nie powinno być problemu. Mailowo dostałam wytyczne i dokładny termin na kiedy mają być gotowe materiały. Na szybko z radością odpisałam że przyjmuję zlecenie. Akurat jutro mam luźniejszy dzień na uczelni więc będę mogła zostać w domu i zabrać się za przygotowywanie materiałów.
Wsiadłam do auta. Zanim je odpaliłam znów poczułam wibracje. Myślałam że to odpowiedź od kancelarii. Na ekranie głównym wyświetliła się informacja "Wiadomość od numer nieznany. Odczytać?". Kiedy kliknęłam mój puls przyśpieszył, serce zaczęło bić coraz szybciej, a ja czytałam kolejny raz wiadomość:
"Nieznany: Szmat czasu Lea. Jest zadanie piszesz się ?"
Właśnie w tym momencie poczułam że moja przeszłość zaczyna mnie doganiać co bardzo mi się nie podobało. Ale czy uda mi się kolejny raz od niej uciec ?!
Hej,
Dziękuję że czekaliście na kolejny rozdział. Zauważyłam też że jest Was tu coraz więcej co bardzo mnie cieszy. Witam Was na pokładzie i dziękuję za Wasze serduszka.
Karo

CZYTASZ
First Race
Roman pour AdolescentsNocne wyścigi, miasto nocą iskrzące się w mokrym asfalcie, dobry beat i ona z ciemną przeszłością. Moja powieść, wbije Cię w fotel...sportowego wozu. Wytrzymasz to? Nieodparta chęć zrobienia czegoś szalonego. Coś Ci to przypomina ? Lea, za dnia cich...