Rozdział 1

7.5K 126 15
                                    




ROK WCZEŚNIEJ

Kawiarnia powoli cichła, gdy zbliżała się godzina zamknięcia. Słońce już zaczynało chylić się ku zachodowi, a ja zabierałam się do ostatnich porządków na ogródku. Przecierałam stoły, zastanawiając się, czy dzisiejszy dzień przyniesie jeszcze jakieś niespodzianki. Gdy spostrzegłam siedzącą na końcu tarasu dziewczynę, zauważyłam, że coś jest nie w porządku. Była skulona nad stolikiem, a na jej twarzy malował się ból.

Zbliżyłam się ostrożnie, starając się nie naruszyć jej prywatności, ale jednocześnie czując, że mogę okazać wsparcie.

 - Wszystko w porządku? -  zapytałam delikatnie, stojąc nieco na uboczu.

Podniosła wzrok, próbując zamazać ślady łez na policzkach.

 - Tak,-  odpowiedziała cicho. - Przepraszam, że widzisz mnie w takim stanie, ale właśnie zerwał ze mną chłopak.

Współczucie wypełniło moje serce. 

- Nie przejmuj się. Rozumiem twój ból -  powiedziałam spokojnie, siadając naprzeciwko niej. Wyciągnęłam chusteczki, które przyjęła z wdzięcznością.

- Dzięki, -  szepnęła, starając się poprawić swój rozmyty makijaż w małym lusterku.

- Naprawdę, nie musisz się spieszyć, -  zapewniłam ją. - Jeśli chciałabyś, za pół godziny kończę pracę i wychodzę na drinka z przyjacielem. Możesz do nas dołączyć. Zawsze to lepsze niż siedzenie samemu z bólem.

Spojrzała na mnie z mieszanką zaskoczenia i wdzięczności. 

- Chętnie skorzystam z zaproszenia, - odpowiedziała uśmiechając się delikatnie. - A tak właściwie, jestem Chloe. - Podała mi dłoń.

- Lily -  przywitałam się. - To świetnie. Widzimy się za chwilę -  rzekłam, wracając do sprzątania reszty stołów.

Czas szybko mijał, gdy zakończyłam sprzątanie. Chloe czekała już przy wejściu. Jej uśmiech był ciepły i szczery, kiedy poprowadziłam nas do baru, gdzie planowałyśmy spędzić resztę wieczoru.

Teraz

Dzięki Chloe poznałam nie tylko wspaniałą przyjaciółkę, ale także kogoś, kto odmienił moje życie. Dziś obchodziła dwudzieste urodziny, a ja cieszyłam się, że mogłam być częścią tego wyjątkowego dnia. Mimo nieprzyjemnych okoliczności, które nas połączyły, udało mi się poprawić jej nastrój i już od następnego dnia zaczęłyśmy regularnie się spotykać. Chloe często odwiedzała mnie w pracy, pijąc kawę i dzieląc się plotkami ze swojego baru, który prowadziła.

Jej ojciec, Gabriel Blackwood, był imponującym mężczyzną – wysokim, umięśnionym, z ciemnobrązowymi włosami, które Chloe nienawidziła tak samo mocno, jak ja nienawidzę poniedziałków. Od pół roku farbowała swoje włosy na blond. Było to dość zabawne, patrząc na jej determinację w zmianie swojego wyglądu.

Niestety dzisiejszy dzień nie był dla mnie łaskawy. Dowiedziałam się, że straciłam pracę w kawiarni. Byłam wściekła na swojego szefa, ale nic nie mogłam zrobić. Teraz jedynie modliłam się, by szybko znaleźć coś nowego.

Przejrzałam się w lustrze, delikatnie poprawiając mój minimalny makijaż. Nigdy nie byłam fanką mocnego makijażu. Codziennie wystarczał mi tusz do rzęs i błyszczyk, ale dziś użyłam delikatnego podkładu, podkreśliłam policzki różem, użyłam kredki do ust w kolorze nude i bezbarwnego błyszczyka, by moje usta wyglądały subtelnie.

Związałam moje brązowe włosy w niskiego koczka, dbając, by żaden kosmyk nie wyrwał się z upięcia.

Zadowolona z efektu, ubrałam czarną sukienkę z satynowego materiału, wiązaną na szyi, idealnie podkreślającą moje smukłe nogi i eksponującą gołe plecy. Do tego dobrałam czarne, klasyczne szpilki i złotą biżuterię. Spakowałam potrzebne rzeczy do małej, błyszczącej torebki i wyszłam z mieszkania, łapiąc taksówkę.

Hidden EmotionsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz