Rozdział 4

3.4K 108 7
                                    




Wieczorem, kończę przygotowywać kolację. Aromatyczny zapach pieczonych warzyw i świeżo przygotowanego sosu wypełnia całą kuchnię. Układam ostatnie dania na półmiskach, gdy słyszę chrząknięcie za plecami. Odwracam się i widzę Ethana, ubranego w zwykłe jeansy, koszulkę i klasycznie skórzaną kurtkę. W dłoni trzyma piękny bukiet różowych kwiatów.

– Gotowa na wieczór? – pyta z uśmiechem, wręczając mi kwiaty.

Zaskoczona, przyjmuję od niego bukiet, wąchając ich delikatny, słodki zapach.
– Nie powinnam się przebrać? – pytam, patrząc na mój luźny strój.

– Jest idealnie – mówi, łapiąc mnie za dłoń. – Nie przejmuj się. Wyglądasz świetnie.

Szybko zgarniając swoją torebkę, wychodzę z Ethanem na zewnątrz. Ciepły wieczorny wiatr delikatnie muska moją twarz, a księżyc oświetla drogę. Idziemy w stronę jego motocykla zaparkowanego przed domem. Ethan pomaga mi wsiąść, podając mi kask.

Czuję się zestresowana myślą o kolejnej jeździe na motocyklu. Obejmuję go ciasno, przygotowując się psychicznie. W głowie mam słowa Gabriela, które nie pomagają mi się uspokoić. Gdy ruszamy, próbuję cieszyć się jazdą, lecz strach zwycięża i zamykam oczy, licząc, że lokal, który wybrał Ethan, jest blisko.

Docieramy do małego, przytulnego bistro na uboczu. Ethan pomaga mi zsiąść z motocykla i prowadzi mnie do środka. Wnętrze jest przytulne, oświetlone ciepłym, złotym światłem świec. Siadamy na wolnych miejscach, gdy kelnerka podaje nam menu. Spoglądam na kartę, zastanawiając się, co zamówić.

– Na co masz ochotę? – pyta z uśmiechem.

– Skuszę się dzisiaj na burgera z frytkami. Wygląda smacznie – mówię, wskazując głową na stolik obok, gdzie leży już przygotowane danie.

– Dobry wybór, zamówię to samo – odpowiada, wołając kelnerkę, by złożyć nasze zamówienie. Kelnerka przyjmuje zamówienie z uśmiechem, patrząc tylko na Ethana, robiąc do niego maślane oczy, na które on nie zwraca uwagi.

Gdy zostajemy sami, ściskam dłonie pod stołem, denerwując się. – Smutno, że nas opuszczasz tak szybko – mówi, wracając do tematu mojej pracy.

– Też będę tęsknić, ale wiem, że potrzebuję czegoś innego – tłumaczę, gdy otrzymuję zamówione piwo.

– A tak w ogóle, co to za praca? – dopytuje, gdy biorę pierwszy łyk zimnego piwa.

– W barze Golden Glow, ale na razie to tylko rozmowa – odpowiadam pospiesznie.

– Jeśli wolisz taką pracę, to czemu nie zatrudnisz się w barze Chloe? – pyta zdziwiony, na co wzruszam ramionami. – Szczerze, to o tym nie myślałam – stwierdzam.

Na szczęście otrzymujemy jedzenie i skupiam się na swoim burgerze, który smakuje idealnie. Zadowolona zjadam wszystko, popijając to piwem.

– Muszę przyznać, że dawno nie jadłam tak dobrego burgera – mówię z uśmiechem.

– Możemy wpadać tu częściej – mówi, puszczając mi oczko.

Ethan uśmiecha się, widząc, jak bardzo cieszy mnie nasz posiłek. Oboje w końcu rozluźniamy się, gdy kończymy jeść i kelnerka zabiera nasze talerze. Zamawiamy jeszcze po piwie, chcąc przedłużyć ten wieczór.

– To była naprawdę świetna decyzja, żeby tu przyjechać – stwierdzam, popijając kolejny łyk zimnego napoju.

– Zgadzam się – mówi Ethan, jego oczy błyszczą w ciepłym świetle świec. – Szczerze, rzadko tu przychodzę, ale czuję, że to miejsce ma coś wyjątkowego.

Hidden EmotionsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz