Epilog

3.9K 84 2
                                    

5 lat później

Wczesny poranek w naszym domu był jak magiczny obrazek, który ożywał wraz z pierwszymi promieniami słońca wpadającymi przez zasłony. Światło prześwitywało przez firanki, tworząc na ścianach delikatne wzory, które tańczyły w rytm wiatru. Odsłonięte okno wpuszczało do sypialni zapach świeżo skoszonej trawy i kwiatów z ogrodu, który od lat starannie pielęgnowałam.

Leżałam w łóżku, wtulona w ramiona Gabriela, czując jego ciepło i stabilność. Jego oddech był miarowy, jak zawsze wtedy, gdy był spokojny. Przez te pięć lat wspólnego życia nauczyłam się, że każdy dzień spędzony z nim jest nieocenionym skarbem. Nasze życie wypełniało się wspólnymi chwilami, które budowały naszą historię – od zaskakujących zaręczyn, przez emocjonalny ślub, aż po dzień, w którym dowiedziałam się, że będziemy rodzicami. Każdy z tych momentów miał swoją unikalną wagę, ale dzisiejszy poranek był jak klamra spinająca naszą wspólną podróż.

Gabriel obudził się przed chwilą. Otworzył oczy i spojrzał na mnie z takim ciepłem, że serce mi się rozpływało. Jego usta delikatnie muskały moje włosy, a potem złożył krótki, ale pełen miłości pocałunek na moich ustach.

„Dzień dobry, kochanie" – szepnął, a jego głos był miękki jak poranne słońce.

„Dzień dobry" – odpowiedziałam, uśmiechając się.

Gabriel spojrzał na mnie z uśmiechem, jego oczy błyszczały jak zawsze, gdy na mnie patrzył.

Jego dłoń przesunęła się do mojej, a palce musnęły obrączkę na moim palcu.

Zanim zdążyliśmy kontynuować rozmowę, do naszej sypialni wpadły dwa małe tornado – Aurora i Ares, nasze ukochane bliźniaki, które miały cztery lata. Ich śmiech i radość wypełniły pokój, a my oboje nie mogliśmy powstrzymać się od uśmiechów.

„Mama! Tata!" – zawołała Aurora, wbiegając do łóżka, chwytając moją rękę. Ares podążał za nią, trzymając w ręce ulubionego misia.

„Witajcie, moje skarby" – powiedział Gabriel, podnosząc się z łóżka i przyciągając dzieci do siebie. Aurora i Ares zaczęli się śmiać, gdy ich tata zaczął ich łaskotać, a ja przyglądałam się temu z radością.

„Chcemy się bawić!" – krzyknęli jednocześnie, skacząc na łóżku.

„A co powiecie na wspólne śniadanie?" – zaproponowałam, a dzieci spojrzały na mnie z szerokimi uśmiechami.

„Tak! Naleśniki!" – zawołały, biegnąc w stronę drzwi, gdzie czekała na nas poranna rutyna.

Gabriel spojrzał na mnie z czułością i szczęściem, które odbijały się w jego oczach. „Wiesz, jak bardzo cię kocham, prawda?" – zapytał, zanim wyszliśmy z sypialni.

„ Nieustannie mi o tym przypominasz." – odpowiedziałam rozbawiona, delikatnie obejmując go. „Ja ciebie też, kochanie."

„Czuję się szczęśliwy, mając ciebie i nasze dzieci," – dodał Gabriel, całując mnie w czoło. „To jest to, co nazywam prawdziwym szczęściem."

Wspólne śniadanie było pełne śmiechu, opowieści i beztroskich chwil, które spędzaliśmy razem jako rodzina. Z każdą chwilą, z każdym uśmiechem dzieci i każdym kawałkiem naleśnika, czuliśmy, jak nasze serca rosną i jak bardzo jesteśmy wdzięczni za to, co mamy.

Pamiętam, jak wszystko się zaczęło. Gabriel oświadczył mi się na romantycznym pikniku w naszym ogrodzie, otoczonym świeżo kwitnącymi różami. Tego dnia niebo było bezchmurne, a powietrze pachniało wiosną. Siedzieliśmy na kocu, rozkoszując się wspólnym posiłkiem, gdy nagle Gabriel uklęknął przede mną, trzymając w dłoni pierścionek. Jego oczy błyszczały, a głos drżał z emocji.

„Kochanie, czy zostaniesz moją żoną?" – zapytał. Łzy szczęścia spływały po moich policzkach, a serce biło jak szalone. „Tak," – odpowiedziałam, rzucając się w jego ramiona.

To był moment, który zapoczątkował naszą wspólną podróż. Nasz ślub był pełen emocji. Ceremonia odbyła się w naszym ogrodzie, wśród naszych najbliższych przyjaciół i rodziny. Gabriel czekał na mnie, jego twarz promieniała miłością i szczęściem. Przez całą ceremonię trzymaliśmy się za ręce, wymieniając przysięgi, które przypieczętowały naszą miłość. Gdy powiedzieliśmy sobie „tak", łzy radości płynęły po naszych twarzach. To był dzień, który na zawsze pozostanie w naszych sercach.

Pamiętam również dzień, w którym dowiedziałam się, że jestem w ciąży. To była niespodziewana wiadomość, która z jednej strony napełniła mnie radością, a z drugiej strony strachem. Bałam się, jak Gabriel zareaguje. Kiedy w końcu zebrałam się na odwagę, by mu powiedzieć, jego reakcja była niezapomniana.

„Kochanie, jestem w ciąży,"  wyszeptałam, trzymając jego rękę. Gabriel spojrzał na mnie z niedowierzaniem, a potem uśmiech rozświetlił jego twarz.

„Naprawdę? Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie dzięki tobie!"  powiedział, obejmując mnie mocno. Jego radość była zaraźliwa i rozwiała wszystkie moje obawy. Wiedziałam wtedy, że razem stawimy czoła wszystkim wyzwaniom, jakie przyniesie przyszłość.

Dziś, patrząc na Gabriela i nasze dzieci, czuję głęboką wdzięczność za wszystkie chwile, które przeszliśmy razem. Nasza historia była pełna wzlotów i upadków, ale zawsze zakończona miłością i radością. To było nasze życie, nasze wspólne marzenia, które stały się rzeczywistością.

Patrzyłam na Gabriela, a potem na nasze dzieci, i czułam, że jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być – razem, jako rodzina. Nasza historia była zaledwie początkiem – początkiem kolejnych lat pełnych miłości, śmiechu i niekończącego się szczęścia. Każdy dzień był nową szansą na budowanie wspomnień, dzielenie się miłością i odkrywanie świata razem.

Hidden EmotionsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz