Rozdział 9

3.1K 93 1
                                    


Rano, gdy otworzyłam oczy, nadal leżałam w łóżku, zupełnie niezdolna do wstania i pójścia do pracy. Usłyszałam jednak dzwonek do drzwi i zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, kto mógłby mnie odwiedzać o tej porze. Powoli podniosłam się i ruszyłam w kierunku drzwi. Gdy je otworzyłam, zobaczyłam wchodzącą do środka radosną Chloe. Zamknęłam drzwi, patrząc na nią zaskoczona.

– Co tu robisz o tej porze? – zapytałam.

– Pakuj się, zabieram cię na wycieczkę – odpowiedziała z uśmiechem.

– Ale... co z pracą? – dopytywałam, włączając ekspres do kawy.

– Poradzą sobie bez nas, a my zrobimy sobie długi weekend – tłumaczyła, siadając przy wyspie kuchennej.

– Ale... – próbowałam protestować, ale Chloe przerwała mi.

– Bez dyskusji, ja zrobię kawę, a ty idź się pakować – stwierdziła, podchodząc do ekspresu.

Przewróciłam oczami i ruszyłam do łazienki, by wziąć prysznic. Nałożyłam krem na twarz i poprawiłam usta błyszczykiem. Ślady po uderzeniu wciąż były widoczne na mojej twarzy, ale postanowiłam nie przejmować się tym już teraz. Wróciłam do pokoju, otworzyłam szafę i krzyknęłam do Chloe, która weszła do pokoju z kubkiem kawy.

– Co mam zabrać? – zapytałam.

Chloe podała mi kubek kawy i odpowiedziała – Jedziemy nad jezioro – puszczając mi jednocześnie oczko.

Odstawiłam kawę i otworzyłam walizkę, wybierając odpowiednie ubrania. Postanowiłam dopytać Chloe – Twój ojciec też jedzie?

– Tak, jedzie. W sumie to jego pomysł. – potwierdziła, kiwając głową, gdy dopakowywałam kosmetyczkę do walizki i ją zapięłam. Poszłam do łazienki, założyłam krótką białą sukienkę z koronki na ramiączka z głębokim wycięciem na plecach, dobrałam do tego klapki i zakładam swoje Raybany. Gotowa, stanęłam przy drzwiach, dopijając kawę.

– Gotowa? – zapytała, stukając w ekran telefonu.

– Tak, możemy wychodzić – odpowiedziałam, ruszając za nią i zamykając drzwi.

Patrząc przed siebie, zobaczyłam Gabriela w dżinsach i czarnym polo, które podkreślało jego mięśnie, opartego o czarnego Range Rovera. Spojrzał na mnie znad okularów, ruszył w moją stronę i zabrał walizkę, witając się ze mną.

– Dzień dobry, Lily – powiedział.

Posłałam mu tylko nerwowy uśmiech i pierwsza ruszyłam w stronę auta.

Mężczyzna włożył walizkę do bagażnika i otworzył dla mnie drzwi.

– Jadę z tobą? – zapytałam zaskoczona, wskazując na niego palcem.

– Mam nadzieję, że jakoś to przeżyjesz – odpowiedział żartobliwie Gabriel, a ja kiwnęłam głową, śmiejąc się pod nosem. Wsiadłam do środka samochodu, a on dołączył do mnie, zajmując miejsce za kierownicą.

Zamyśliłam się na chwilę, patrząc przez szybę na mijające drzewa i krajobrazy.

– Widzę, że ślady na twarzy jeszcze się nie całkiem zagoiły. Mam nadzieję, że nie jest to zbyt bolesne – powiedział, skupiony na drodze.

Potrząsnęłam głową. – Już prawie mnie nie boli.– Uniosłam dłoń do twarzy, lekko dotykając widocznych śladów. – To nic poważnego.

Gabriel westchnął. – Przepraszam jeszcze raz za to, co się stało. Nie powinienem pozwolić, aby sytuacja w ogóle miała miejsce.

Hidden EmotionsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz