Katie

477 35 0
                                    

- David? Odpocząłeś? - spytałam podchodząc do niego. Dlaczego wszedł do tunelu?
- Miałem cię zmienić, ale zaspałem. A jak tu przyszedłem ciebie nie było. Szukałem cię dwadzieścia minut. Dlaczego tu weszłaś, Katie?
- Usłyszałam coś. Poszłam sprawdzić.
- Wiesz jakie to było niebezpieczne. Nie powinnaś schodzić tu sama.
- David, nic mi nie jest.
- Nie rób tego więcej.
- Będę robić co chcę, David. Nie jestem małą dziewczynką.
- Nie, ale chcę, żebyś była bezpieczna. A co gdyby te wilkołaki zdołały tu wejść?
- Po pierwsze, wilkołaki chodzą tylko w dzień. Po drugie, tych drzwi nie da się wyłamać. Więc uspokój się.
- Łatwo ci mówić.
Wyszłam na zewnątrz. Zaczynało świtać.
- Idź spać. Ty też powinnaś odpocząć.
- Dobrze - potrzebowałam odpoczynku. Poza tym musiałam być wyspana, bo jutrzejszej nocy też muszę mieć wartę.
Kiedy wróciłam do obozu podeszła do mnie Meg.
- Katie? Wszystko w porządku? David cię szukał.
- Spokojnie. Nic mi nie jest.
- Chodź. Będziesz spała ze mną.
Meg zaprowadziła mnie do namiotu. Były tam trzy posłania.
- Kto jeszcze tu śpi? - spytałam.
- David.
No tak, nie pomyślałam.
- Jak chcesz to możemy przejść do...
- Nie, coś ty. Przecież to twój brat. Poza tym jako jedna z najstarszych powinnam trzymać wartę.
- Nie musisz. David cię zmieni, weźmie kogoś innego...
- David powinien zająć się sobą, Meg. On sam powinien odpocząć. Poza tym nie powinien cię zostawiać.
- Wiesz, że on nie pozwoli na to?
- Ale będzie musiał się z tym pogodzić, bo ja nie odpuszczę.
Położyłam się i za chwilę zasnęłam.
Obudziła mnie Meg.
- Katie? Wiesz gdzie jest David? Mike miał go zmienić, ale nikogo nie było przy włazie.
- Która jest godzina?
- Katie...
- To ważne.
- Około szesnastej. Ale co z moim bratem?
- Spokojnie. Chyba wiem gdzie jest.
Poszłam w kierunku włazu. Weszłam do środka.
- David? Wiem, że tu jesteś. Meg się o ciebie martwi, Mike cię szuka.
- A ty? - usłyszałam głos tuż przy uchu.
- A ja wiedziałam, że tu będziesz - powiedziałam odwracając się do wyjścia.
- Nie martwiłaś się?
- Nie jestem jak ty - wyszłam na zewnątrz.
- Katie, nie bądź zła - powiedział wychodząc. - Przecież chciałem dobrze. Aż tak ci przeszkadza, że się o ciebie martwię?
- Nie, ale myślę, że twoja siostra bardziej cię potrzebuje.
- Myślę, że wolałaby ciebie jako siostrę niż mnie. Nakrzyczała na mnie, że pozwoliłem ci wziąć wartę przy włazie.
- Ale jak zniknąłeś naprawdę się przestraszyła.
- Ale tak na wszelki wypadek, uwierz mi, nie chcę mieć w Meg wroga, dziś nie będziesz miała warty przy włazie. Tak samo jak jutro i... Zawsze. Nie pozwolę ci tam być.
- Co?! Nie mówisz chyba poważnie.
- A wyglądam jakbym żartował?
- Nie zrobisz tego. Mogę i będę sama o sobie decydować. Nie możesz mi zabronić.
- Teraz mamy inne zasady.
- W takim razie ja nie pozwalam tobie nigdzie iść. Będziesz całymi dniami siedział ze mną i Meg w obozie. Co ty na to?
- Czy ty mnie szantażujesz?
- A ty chcesz mi odebrać wolną wolę? - wiedziałam, że muszę go zmusić do zmiany decyzji. Eric będzie na mnie czekał.
- Kate, ja...
- Twój wybór. Ale pamiętaj. Nie dam się uwięzić. Jeśli będzie tak jak mówisz nie cofnę się przed niczym.
- Czyli?
- Czyli jeśli się bardzo postarasz więcej mnie nie zobaczysz, rozumiesz?
- Katie, przestań...
- David, ja nie żartuję. Tak więc lepiej zastanów się co jest dla ciebie lepsze.
- Dlaczego tak ci na tym zależy?
- Nie lubię być bezużyteczna, poza tym potrzebuję chwili samotności - dlaczego tak łatwo przyszło mi to kłamstwo? - Zbyt wiele się zmieniło, potrzebuję chwili by to do mnie dotarło - w sumie to do końca nie było kłamstwo, w końcu zginęli moi rodzice. Zostałam sama i muszę zmienić moje życie.
Potrzebuję kogoś kto mnie zrozumie.
- No dobrze. To będzie twoja warta. Przepraszam za moje zachowanie, ale Katie zrozum, chciałem dobrze. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie na prawdę ważna, nawet nie wiesz jak bardzo...
- David!
Meg natychmiast, gdy nas zobaczyła przybiegła i przytuliła Davida.
- Gdzie byłeś? Mike cię szukał, ale nigdzie cię nie było. Jak go znalazłaś? - spytała mnie.
- Powiedzmy, że potrzebowaliśmy chwili, żeby wyjaśnić sobie kilka spraw i twój braciszek przed wszystkimi się schował.
- Słońce niedługo zajdzie. Katie, mam nadzieję, że odpoczęłaś. Zjedz coś i szykuj się na swoją wartę.
- Co?! - spytała Meg.
- Mówiłam, że się nie dam - powiedziałam mrugając do małej. - Przypilnuj go, żeby zasnął. Musi porządnie odpocząć.
Poszłam coś zjeść. Niestety nasza tak zwana kuchnia nie była zbyt dobrze zaopatrzona. Jedzenie powoli zaczynało nam się kończyć. Tylko parę osób, w tym my, pomyśleliśmy, żeby wziąć coś do jedzenia. Musiałam coś wymyślić. No i nie mogłam o tym mówić Davidowi. On nie powinien w ogóle się ruszać z obozu.
- Dobranoc Meg - powiedziałam przechodząc koło naszego namiotu.
- Katie poczekaj - podbiegł do mnie David.
- Jesteś pewna, że chcesz mieć co noc wartę? Może jednak to przemyślisz? Meg chyba mnie zabije.
- David, jestem pewna. Powiedz Meg, żeby się nie martwiła. Dam sobie radę.
- W takim razie do jutra.
- Śpij dobrze, David - powiedziałam odchodząc.

Katie i onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz