Katie

327 31 0
                                    

- Słońce, nie płacz - powiedział Sam.
- Mówiłam, że nie życzę sobie, żebyś mnie tak nazywał.
- Może trochę grzeczniej. Jesteś tu na mojej łasce.
- Czy to prawda?
- A co konkretnie? - Sam usiadł obok mnie.
- Czy Eric zabił moich rodziców?
- Z tego co mi wiadomo to tak. Przykro mi...
- Co z nim teraz będzie?
- Cóż... Powiem Ci szczerze, że... Myślałem, że się nie zgodzi... Nie powinienem Ci tego teraz mówić.
- Gorzej już nie będzie...
- Zaproponowałem, że zastąpisz jego miejsce, a on odejdzie wolny. Zgodził się.
- Co?
- Tak, to prawda.
- Odszedł?
- Tak.
Myślałam, że gorzej nie będzie. Jednak się myliłam. Ze śmiercią rodziców się pogodziłam. Co się stało, to się nie odstanie. Poza tym wiedziałam, że Eric zanim mnie poznał był inny. Ale to, że odszedł, zostawił mnie tu samą... Obiecałam, że wyjdziemy z tego razem, a on... Wiem, że mógł mieć do mnie żal, ale myślałam, że wszystko sobie wyjaśniliśmy, że wszystko jest już ok. Jednak nie...
- Co masz zamiar zrobić ze mną? - było mi już wszystko jedno. Może mnie przemienić, zagłodzić, powiesić, torturować, otruć lub po prostu zabić. Było mi to zupełnie obojętne.
- Domyślam się, że nie chcesz stać się wilkiem. Ale nie martw się, nie chcę Cię przemienić. No chyba, że chcesz...
- Wolałabym nie.
- Tak myślałem. Pójdziesz z nami. Możesz rozmawiać tylko ze mną, rozumiesz?
- Nie sądzę, żebym w obecnej sytuacji była skora do rozmowy z kimkolwiek. - Zastanawia mnie... - powiedziałam po chwili milczenia. - Co knujesz. Nie mogę Cię rozgryźć.
- Potrafię ukryć swoje plany. Nikt poza mną ich nie zna.
- Powinnam się bać?
- Na razie nie masz czego się bać. Tylko rozchmurz się. Wolę kiedy się śmiejesz - kciukiem wytarł spływającą po moim policzku łzę.
- Będzie lepiej. Zobaczysz - rozwiązał mnie. - Chodź - wyciągnął do mnie rękę, a ja ją chwyciłam.
Ruszyłam razem z Samem w przyszłość. Za plecami zostawiłam swoje dawne życie, które nigdy już nie wróci.
Znowu...

Katie i onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz