Katie

303 31 0
                                    

Nie zrozumiałam takiej reakcji Sama. Zastanawiałam się, czy coś zrobiłam źle, kiedy usłyszałam pukanie. Zeszłam na dół. Nigdy bym nie pomyślała, że to David i Eric...
- David? Co ty tu robisz? I Ty?
Mimo, że tak się na nim zawiodłam, nadal coś do niego czułam.
- O to samo mogę spytać Ciebie, Katie - odpowiedział David.
- Wchodź.
- A co z nim?
- Nie wiem jakie ma intencje, więc bezpieczniej będzie jeśli go nie wpuszczę - mimo, że podświadomie bardzo chcę go przytulić.
- My jesteśmy drużyną.
- To może w takim razie Ciebie też niepowinnam wpuszczać?
- Katie... Daj spokój.
- Wchodźcie. Oboje.
Zamknęłam za nimi drzwi.
- Co wy tu robicie? - spytałam.
- Mamy misję - odpowiedział David.
Widziałam, że Eric usiadł na kanapie w salonie, dlatego ja wybrałam fotel naprzeciwko. Chciałam go równocześnie dobrze widzieć, jak i trzymać się z daleka.
- Jaką misję?
- Tajną - odpowiedział Eric.
- Nie ufasz mi? - czyżbym na dobre go straciła? Nie, nie... Przecież to on zachował się jak tchórz. To nie ja go straciłam, tylko on mnie.
- A jak myślisz? Nie wiem czy mogę Ci ufać. Zbyt wiele czasu spędziłaś z Samem.
- To tylko dzięki Tobie! Gdybyś nie uciekł jak tchórz... - wybiegłam i zamknęłam się w łazience. Nie wiedział jak czułam się po tym, jak mnie zostawił. Ale może ma rację. Dużo czasu spędziłam z Samem. Czy potrafiłabym ukryć ich zamiary?
Usłyszałam, że David i Eric się kłócą. Stanęłam przy schodach.
- To, że ona i Sam są dużo bliżej niż możesz się spodziewać.
Dlaczego Eric tak myśli? Chyba nie wie o tym, że się całowaliśmy?
- Co? Nie, mylisz się.
- Domyśliłem się tego, kiedy Sam kazał mi kłamać - kłamać?
- W sprawie czego? - wymsknęło mi się. Eric natychmiast się odwrócił.
- Eric, to jest ten moment. Musisz powiedzieć jej prawdę - odezwał się David.
- David to nie Twoja sprawa - odpowiedział Eric.
- Zasługuje, żeby wiedzieć.
- David ma rację. Zasługuję na prawdę - nawet na najgorszą.
- To nie jest dobry moment.
- Według Ciebie nigdy nie będzie - David aż tak dobrze go znał?
- Dlaczego chcesz, żebym to powiedział. Przecież możesz zyskać w obecnej sytuacji.
- Chcę, żebyśmy mieli równe szanse - chyba nie mówią o mnie? To nie zawody.
- W takim razie wybacz, ale ja jej tego nie powiem.
- To ja to zrobię.
- Może mi, któryś z Was powiedzieć o co tu chodzi?
- Przeminiłem Davida w wilka.
- Co zrobiłeś?! - niemożliwe. Ja chroniłaby Davida, a on...
- Co Ty robisz? - spytał David. - Katie, ja...
- Jak mogłeś go przemienić!?
- Katie... - odezwał się David, ale mu przerwałam.
- A ty? Co ty sobie myślisz?! Myślałam, że masz trochę oleju w głowie. Zostawiłeś Meg samą.
- Ty też ją zostawiłaś! Traktowała Cię jak siostrę, a ty odeszłaś z watahą. Może to ty powinnaś zacząć myśleć o innych? - przecież to on jest jej bratem. Chce zrzucić winę na mnie.
- Mogłabym myśleć o innych, gdyby Eric nie okazał się tchórzem!
- On to zrobił dla Ciebie!
- David, skończ. Wystarczy - powiedział Eric.
- Nie, Eric. Moja siostra jest dla mnie ważna i wiem, że zawsze chciała mieć starszą siostrę - znów zwrócił się do mnie. - To tylko i wyłącznie Twoja wina.
- Nie miałam wyboru. Ale Eric miał. Mogliśmy razem uciec, ale to on dał nogę!
- Tylko po to, żeby Sam Cię nie skrzywdził! - co?
- Nie rozumiem - to wszystko stawało się coraz dziwniejsze.
- Eric, wytłumacz jej.
- Nie. Ty zacząłeś. Nie chciałem jej tego mówić i nadal nie chcę, a ty nie uszanowałeś mojej decyzji.
- Bo to głupie. Nie rozumiem jak mogłeś tak zdecydować.
Nagle Eric wstał i ruszył w kierunku drzwi. Tak bardzo chciałam go zatrzymać, ale co miałam zrobić?
- Gdzie idziesz? - to było pierwsze co mi wpadło do głowy.
- Zrobić to, po co tu jestem.
Wyszedł.
- Nie rozumiem. David wytłumacz mi to wszystko. Co to za misja? Dlaczego Sam miał mi coś zrobić? Dlaczego Eric kłamał?
- Sam dał wybór Erikowi. Albo odejdzie, albo będzie patrzył jak cierpisz. Eric chciał Ci pomóc, a mógł to zrobić tylko w jeden sposób. Chciał Cię uwolnić - nie mógł mi powiedzieć, dać znak, że blefuje?
- A po co tu jesteście?
- Eric ma pomysł jak pozbyć się watahy. Nie powiedział mi dokładnie, sam też nie jest pewien czy to się uda. Powinienem iść za nim. Obiecałem, że mu pomogę.
- Poczekaj. Pomogę Wam.
- Katie, nie znam planów Erika. To może być niebezpieczne. Dlatego Eric mnie przemienił.
- W takim razie ty przemień mnie.
- Nie, nigdy tego nie zrobię. Zostań tu.
- Chcę pomóc.
- Nie możesz.
- Jestem mu to winna! Gdyby nie ja nic by się nie stało.
- Dobrze. Ale musisz tu zostać. Sam nie może się domyśleć. Gdyby się pojawił wypytaj go o pierwsze wilkołaki. Może czegoś się dowiesz.
- Uważajcie na siebie. Macie wrócić oboje, rozumiesz?
- Obiecuję.
Wyszedł.
Nie miałam zamiaru bezczynnie siedzieć i czekać. Zaczęłam przeszukiwać dom Sama. Przejrzałam wszystkie szafy, szuflady i półki, ale nie znalazłam nic, co mogłoby pomóc.
Weszłam do sypialni Sama i przeszukałam ją jeszcze raz, dokładniej. Kiedy pomyślałam, że to nie ma sensu zauważyłam poluzowaną deskę w podłodze. W skrytce leżał zeszyt. Bez zastanowienia otworzyłam go.
,,To stało się dzisiaj." - zaczęłam czytać pierwszy wpis. - ,,Nadal nie mogę w to uwierzyć. Ja Sam, ten zwykły chłopak do tego słaby z wf-u, stałem się kimś wyjątkowym..."
To pamiętnik Sama!
Zaczęłam czytać wpisy, ale nie było w nich istotnych faktów.
Dotarłam do ostatniej notki: ,,Prowadzi mnie chęć zemsty, ale i rozkazy. Ci, którzy kiedykolwiek ze mną zadarli pożałują. A pierwszym będzie..."
- Co? - powiedziałam do siebie. - To niemożliwe. To musi być zbieg okoliczności.
- Nie skarbie - przestraszona odwróciłam się. W drzwiach stał Sam. - Simon Steward to Twój ojciec.

Katie i onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz