Większość dnia spędziłam na oglądaniu memów, by się odrobinę rozchmurzyć. Próbowałam nie odzywać się nie pytana i nie wchodzić innym w drogę. Całe popołudnie spałam i odseparowałam się reszty. Nie wiem czemu tak strasznie przejęłam się słowami Scota. Chciałam o nich zapomnieć lecz, nie mogłam.
Gdy miałam iść się myć otrzymałam od Chase'a, wiadomość o treści "Spotkajmy się przed domkiem, za piętnaście minut". I nic więcej. Jakieś pięć minut później dostałam od niego kolejną wiadomość. Napisał że mam się ubrać w coś wygodnego. Zastanowiło mnie to trochę. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać.
Kiedy zeszłam w umówione miejsce Alysom przyjechał czarnym motorem prosto pod dom. Był to identyczny motor który zabrał mnie do kościoła. Bardzo zaciekawiło mnie z kąt on miał pieniądze na ten pojazd. Jak dobrze wiedziałam nie miał ich za dużo.
- Wsiadaj - powiedział podając mi czarny kask - Załóż to na głowę - jak mówił tak zrobiłam. Był dość ciężki ale nie za ciężki. Usiadłam na miejscu pasażera lecz nie trzymałam się chłopaka ani palcem.- Złap się mnie.
- Od kiedy obchodzi cię moje bezpieczeństwo ? - zapytałam.
- Trzymaj się przynajmniej moich barków. Inaczej nie ruszę - powiedział po czym westchnęłam i złapałam jego ramion. Ten ruszył z piskiem opon tak że trochę się przestraszyłam.
[***]
- Już jesteśmy - powiedział po czym zaparkował motor obok ogrodzonego wysoką siatką, kortu do koszykówki.
Zeszłam z pojazdu, oddałam Chase'owi kask, i pobiegłam po piłkę która stała obok kosza. Był wysoki na chyba ze trzy metry. Nawet my w szkole nie mieliśmy go tak wysokiego. Wiedziałam że będzie to ciężkie wrzucić do niego piłkę, a co dopiero się na niej zawiesić.
Odbijając sobie piłkę, czekałam na Alysona który robił sobie coś z motorem. Nagle telefon zaczął wibrować, w kieszeni mojej bluzy, z której szybko go wyciągnęła. Aiden zapytał jak się trzymam i gdzie jestem. Oczywiście mu nie skłamałam bo od razu by się skapnął.
- Co tak stoisz ? - zapytał Chase szturchając mnie w ramie, przy okazji podnosząc piłkę z ziemi. - Chowaj ten telefon gramy. Może w końcu się pokonam.
- Nie ma takiej opcji - odparłam chowając z powrotem telefon.
- Gramy do puki, ktoś sobie czegoś nie zrobi.
- Zgoda - odparłam po czy przerzucił do mnie piłkę. - zaraz zobaczymy kto tu jest najlepszy.
Spojrzałam na niego, złowieszczym wzrokiem i próbowałam go wymiąć by trafić do kosza lecz on nie dawał za wygraną. Gdy już myślałam że na spokojnie trafie, on wyrwał mi piłkę z rąk i w chwili mojego rozkojarzenia, trafił do mojego kosza, nabijając sobie punkt. Bardzo się na niego zdenerwowałam, ale nie dałem się, tego jego uśmieszkowi.
[Chase]
- Ha ha pięć do czterech - zaśmiała się trafiając kolejny raz do kosza.
- Runda ostateczna ? - zapytałem.
- Rozcięże wszystko - odparła nabijając sobie kolejny punkt. - O właśnie rozwiązała.
- Nie za ciężka ta korona ? - zapytałem z sarkazmem chwytając piłkę, która odbiła się od ziemi - Jak chcesz mogę ją chwilę ponosić.
CZYTASZ
Znajomi z kosza i sprawa potrójnego pobicia 1tom
Mystery / ThrillerKochałam kryminały, lecz nie chciałam się w nim znaleźć. Siedemnastoletnia, Emilie-Rose Adams, zawsze była żądna przygód. Uwielbiała kryminały, lecz nie wiedziała że znajdzie się w jednym z nich. Pewnego dnia w...